Nissim Bar Szalom, który w trakcie poniedziałkowego trzęsienia ziemi przebywał w tureckim mieście Gaziantep, oddalonym o 30 kilometrów od epicentrum, powiedział izraelskiemu Radio 103FM, że w jego ocenie miasto uległo całkowitemu zniszczeniu.
"Wszystko jest w ruinie. Wszystko zostało zniszczone. Fabryka, w której pracuję, dzięki Bogu, nadal stoi, ale w momencie katastrofy nie było tam pracowników. Jeden z nich poszukuje obecnie swojej siostry, inny pochował swojego brata, a trzeci został bez dachu nad głową. Nie ma benzyny, sklepów, transportu. Obserwowanie, co się tutaj dzieje jest niezwykle bolesne, bo kocham Turków. Nie ma po prostu możliwości dotarcia na tereny dotknięte katastrofą. Nie ma dróg, wszystko uległo całkowitemu zniszczeniu" - opisał Bar Szalom, który pracuje w Turcji jako maszgijach kaszrut czyli pomocnik rabina w sprawach orzekania o koszerności potraw.