Dyrekcja zarządzanego przez firmę „Bright Horizons” przedszkola w mieście Studio City na przedmieściach Los Angeles zwolniła ją za to z pracy.
Kobiecie, która pracowała tam od 4 lat, nakazano niespodziewanie odczytanie dzieciom 12 książek, z których 5 propagowało ideologię gender.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Gdy ta sprzeciwiła się temu, usłyszała ostrą odpowiedź, że „ponieważ nie chce uszanować różnorodności [ludzi], nie ma tu już dla niej miejsca”, po czym dano jej 15 minut na zebranie swoich rzeczy i wyprowadzono ją siłą na ulicę.
Całe zdarzenie nagłośniły media amerykańskie, m.in. telewizja CBN News, Fox-News i „The Washington Post”, a także strony katolickie poświęcone oświacie i wychowaniu. W efekcie sprawą zajęło się katolickie Stowarzyszenie im. Tomasza Morusa. Jej przedstawiciel, prawnik Paul Jonna zauważył w tym „wyjątkowy przejaw dyskryminacji religijnej”. Wskazał, że gdy zarząd przedszkola „dowiedział się o religijnych przekonaniach przedszkolanki, użył wszystkich swych sił, aby ją zastraszyć i ostatecznie wyrzucił ją z pracy”.
Jonna zauważył, że „pani Parisenkova nie okazywała żadnych negatywnych zachowań dotyczących kontaktów homoseksualnych. Nie chciała tylko uczestniczyć w tego rodzaju propagandzie, która jest sprzeczna z jej przekonaniami religijnymi, dlatego ją zwolniono, a my postanowiliśmy podjąć ten temat w sądzie”.
Istniejąca od 1976 firma „Bright Horizons” ma charakter międzynarodowy i zatrudnia ok. 26 tys. osób. Od 2018 otwarcie popiera ona ideologię LGBT a jej pracownicy biorą udział w różnych „marszach równości” i podobnych wydarzeniach.
Z kolei założone w 1997 Stowarzyszenia Tomasza Morusa (Thomas More Society) z siedzibą w Chicago jest zatwierdzone przez Konferencje Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych jako „społeczne stowarzyszeni katolików”. Jest to w istocie firma prawnicza, która angażuje się w spory sądowe, tzw. amerykańskie „wojny kulturowe”, dotyczące głównie spraw aborcji i ideologii gender.