Reklama

Wiara

Ludzkie historie

Niezwykłe siostry

Anna i Robert są rodzicami 5,5-letniej Michaliny i 4-letniej Magdaleny. Obie dziewczynki są chore. Nie ma jednak momentów, w których państwo Greckelowie się poddają.

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Bliżej Życia z wiarą

Archiwum rodzinne

Anna i Robert Greckelowie nieustannie walczą o zdrowie swoich córek

Anna i Robert Greckelowie nieustannie walczą o zdrowie swoich córek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwsza z nich urodziła się z poważną wadą serca i nerek oraz zespołem Turnera. Młodsza zmaga się z niedosłuchem i achondroplazją. – W momentach kryzysu nie ulegam smutkowi, ale uwielbiam Pana Boga i to On wiele trudnych spraw rozwiązuje – mówi tygodnikowi Bliżej Życia z Wiarą Anna Greckel.

Diagnozy nie były łatwe

Michalina to radosna, uśmiechnięta, czuła i empatyczna dziewczynka. Od urodzenia zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Rodzice dowiedzieli się o nich w czasie badań prenatalnych. Lekarze nie potrafili odpowiedzieć na pytania dotyczące nieprawidłowości w rozwoju dziecka. Sugerowali przeszukanie internetu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Pierwszą informacją, na którą trafiliśmy, była ta, że 99% dzieci z tą wadą serca umiera w ciągu pierwszej doby po narodzeniu. U naszej córki, obok wady serca, wykryto także inne nieprawidłowości, co pogarszało prognozy – wspomina Anna.

Medycy zasugerowali terminację ciąży. Rodzice odwiedzili wielu specjalistów. Z nadzieją oczekiwali momentu, w którym choć jeden z nich nie potwierdzi postawionej wcześniej diagnozy.

– Postanowiliśmy, że będziemy się za nasze dziecko modlić. Wierzyliśmy, że wszystkie opinie po porodzie się nie potwierdzą. Tak się nie stało. Przyjęliśmy to jednak ze spokojem – opowiada nam Robert.

W tamtym czasie Anna codziennie modliła się na różańcu. – Maryja stała mi się wtedy bardzo bliska i do dziś w momentach trudu zwracam się do Niej o pomoc. Z perspektywy kilku lat myślę, że podchodziłam wtedy do modlitwy w sposób dość „magiczny”. Bóg jednak niesamowicie mnie przez ten czas przeprowadził. Wlewał w moje serce pokój – tłumaczy kobieta.

Po narodzinach Michaliny wszystkie diagnozy się potwierdziły. – My jednak nie czuliśmy żalu z powodu niewysłuchanej modlitwy. Czuliśmy ogromną radość z jej życia – podkreśla Robert.

Dziewczynkę przeniesiono na oddział neonatologiczny. W ciągu miesiąca przeszła dwie operacje ratujące życie. Przebieg pooperacyjny był bardzo ciężki, wiele dni spędziła na oddziale intensywnej opieki medycznej. Po 3 miesiącach została wypisana do domu.

Reklama

Nie był to jednak koniec jej leczenia. Wada serca Michaliny wymagała kilku korekt operacyjnych i cewnikowań serca. – Początek 2019 r. przyniósł nam wielką radość, okazało się, że na świecie pojawi się nasze drugie dziecko – wspominają Greckelowie.

Gdy Anna oczekiwała narodzin drugiej córki, Magdaleny, pojawiło się wysokie ryzyko przedwczesnego porodu. – Dziesięć tygodni spędziłam w szpitalu na podtrzymaniu ciąży. Tam też pojawiła się informacja o pewnych nieprawidłowościach u dziecka. Achondroplazja Madzi została potwierdzona po porodzie. To był niezwykle trudny czas przyjęcia choroby, na którą zupełnie nie chciałam się zgodzić – mówi kobieta.

Milion złotych za życie

Ostatni etap korekty serca Michaliny miał się odbyć w klinice w Niemczech, jednak z powodu pandemii operacja została odwołana. Rodzice zdecydowali się na poszukiwanie innego ośrodka, który podejmie się dalszego leczenia. Pod koniec 2021 r. lekarze z Genewy przysłali wycenę z planem leczenia.

Anna i Robert poczuli wielką niepewność. Operacja została wyceniona na 1 mln zł. Małżonkowie zorganizowali zbiórkę, w którą włączyli się rodzina, znajomi i przyjaciele, ale także ludzie całkowicie im obcy. Uzbierali całą kwotę w niespełna 3 miesiące.

W marcu 2022 r. Michalina przeszła operację w Genewie. Kilkanaście godzin po operacji okazało się, że przeszła głęboki udar niedokrwienny. Pojawiły się napady padaczkowe, nie było z nią właściwie żadnego kontaktu, była całkowicie sparaliżowana. – To był moment, w którym Bóg poprosił nas o kolejny krok wiary, wbrew okolicznościom. Za córkę modliło się wiele osób, ale jej stan nie ulegał poprawie. Stanęłam wtedy przed Bogiem na modlitwie w prawdzie, powiedziałam Mu o swojej słabości i powolnej utracie wiary i siły. Wypłakałam morze łez – opowiada Anna.

Reklama

Następnego dnia zdrowie dziecka znacznie się poprawiło. Michalina wróciła do pełni sprawności. – Nadal pokonujemy liczne trudy, ale lekarze nieustannie potwierdzają, że jej stan dziś można nazywać cudem. Taka właśnie jest miłość Boga – mówi Robert.

„Uwielbiam Pana Boga”

Michalina i Magdalena chodzą do przedszkola. Dobrze odnajdują się w grupie rówieśników i radzą sobie z codziennymi obowiązkami. Magda zakwalifikowała się do udziału w innowacyjnej terapii lekowej i otrzymuje lek przyspieszający jej wzrost. W ich rodzinie zdarzają się, oczywiście, momenty kryzysowe. Rodzice dziewczynek przyznają, że w pokonywaniu trudności pomaga im wiara w Boga.

– Jako mama martwię się o przyszłość córek. W momentach kryzysu nie ulegam jednak smutkowi, ale uwielbiam Pana Boga i uczę się słuchać Jego głosu, bo to On rozwiązuje wiele trudnych spraw – mówi Anna.

Jakie ma marzenia?

– Chcielibyśmy wychować Michalinę i Magdalenę zgodnie z naszymi wartościami. Chodzimy razem na Msze św. Zależy nam, aby dziewczynki funkcjonowały w grupie rówieśników jako osoby mające poczucie własnej wartości i godność – podkreśla.

Małżonkowie podzielili się z nami radosną nowiną. Niebawem na świat przyjdzie ich trzecie dziecko.

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Róże z Domów Serca

Niedziela przemyska 7/2017, str. 1, 4-5

[ TEMATY ]

świadectwo

Archiwum Domów Serca

Dom Serca w Hondurasie

Dom Serca w Hondurasie

Przed kilkoma laty na moją pocztę emailową dotarła wiadomość od matki, której córka dotknięta została chorobą szpiku kostnego. Apel matki o pomoc przyniósł szczęśliwe rozwiązanie problemu. Zapamiętałem to doświadczenie.

CZYTAJ DALEJ

Święty Jan Nepomucen

Niedziela podlaska 20/2001

[ TEMATY ]

święty

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen urodził się w Pomuku (Nepomuku) koło Pragi. Jako młody człowiek odznaczał się wielką pobożnością i religijnością. Pierwsze zapiski o drodze powołania kapłańskiego Jana pochodzą z roku 1370, w których figuruje jako kleryk, zatrudniony na stanowisku notariusza w kurii biskupiej w Pradze. W 1380 r. z rąk abp. Jana Jenzensteina otrzymał święcenia kapłańskie i probostwo przy kościele św. Galla w Pradze. Z biegiem lat św. Jan wspinał się po stopniach i godnościach kościelnych, aż w 1390 r. został mianowany wikariuszem generalnym przy arcybiskupie Janie. Lata życia kapłańskiego św. Jana przypadły na burzliwy okres panowania w Czechach Wacława IV Luksemburczyka. Król Wacław słynął z hulaszczego stylu życia i jawnej niechęci do Rzymu. Pragnieniem króla było zawładnąć dobrami kościelnymi i mianować nowego biskupa. Na drodze jednak stanęła mu lojalność i posłuszeństwo św. Jana Nepomucena.

Pod koniec swego życia pełnił funkcję spowiednika królowej Zofii na dworze czeskim. Zazdrosny król bezskutecznie usiłował wydobyć od Świętego szczegóły jej spowiedzi. Zachowującego milczenie kapłana ukarał śmiercią. Zginął on śmiercią męczeńską z rąk króla Wacława IV Luksemburczyka w 1393 r. Po bestialskich torturach, w których król osobiście brał udział, na pół żywego męczennika zrzucono z mostu Karola IV do rzeki Wełtawy. Ciało znaleziono dopiero po kilku dniach i pochowano w kościele w pobliżu rzeki. Spoczywa ono w katedrze św. Wita w bardzo bogatym grobowcu po prawej stronie ołtarza głównego. Kulisy i motyw śmierci Świętego przez wiele lat nie był znany, jednak historyk Tomasz Ebendorfer około 1450 r. pisze, że bezpośrednią przyczyną śmierci było dochowanie przez Jana tajemnicy spowiedzi. Dzień jego święta obchodzono zawsze 16 maja. Tylko w Polsce, w diecezji katowickiej i opolskiej obowiązuje wspomnienie 21 maja, gdyż 16 maja przypada św. Andrzeja Boboli. Jest bardzo ciekawą kwestią to, że kult św. Jana Nepomucena bardzo szybko rozprzestrzenił się na całą praktycznie Europę.

W wieku XVII kult jego rozpowszechnił się daleko poza granice Pragi i Czech. Oficjalny jednak proces rozpoczęto dopiero z polecenia cesarza Józefa II w roku 1710. Papież Innocenty XII potwierdził oddawany mu powszechnie tytuł błogosławionego. Zatwierdził także teksty liturgiczne do Mszału i Brewiarza: na Czechy, Austrię, Niemcy, Polskę i Litwę. W kilka lat potem w roku 1729 papież Benedykt XIII zaliczył go uroczyście w poczet świętych.

Postać św. Jana Nepomucena jest w Polsce dobrze znana. Kult tego Świętego należy do najpospolitszych. Znajduje się w naszej Ojczyźnie ponad kilkaset jego figur, które można spotkać na polnych drogach, we wsiach i miastach. Często jest ukazywany w sutannie, komży, czasem w pelerynie z gronostajowego futra i birecie na głowie. Najczęściej spotykanym atrybutem św. Jana Nepomucena jest krzyż odpustowy na godzinę śmierci, przyciskany do piersi jedną ręką, podczas gdy druga trzyma gałązkę palmową lub książkę, niekiedy zamkniętą na kłódkę. Ikonografia przedstawia go zawsze w stroju kapłańskim, z palmą męczeńską w ręku i z palcem na ustach na znak milczenia. Również w licznych kościołach znajdują się obrazy św. Jana przedstawiające go w podobnych ujęciach. Jest on patronem spowiedników i powodzian, opiekunem ludzi biednych, strażnikiem tajemnicy pocztowej.

W Polsce kult św. Jana Nepomucena należy do najpospolitszych. Ponad kilkaset jego figur można spotkać na drogach polnych. Są one pamiątkami po dziś dzień, dawniej bardzo żywego, dziś już jednak zanikającego kultu św. Jana Nepomucena.

Nie ma kościoła ani dawnej kaplicy, by Święty nie miał swojego ołtarza, figury, obrazu, feretronu, sztandaru. Był czczony też jako patron mostów i orędownik chroniący od powodzi. W Polsce jest on popularny jako męczennik sakramentu pokuty, jako patron dobrej sławy i szczerej spowiedzi.

CZYTAJ DALEJ

Religijność Polaków: Powolny spadek deklaracji wiary, szybszy spadek praktyk

2024-05-21 17:45

[ TEMATY ]

badania

religijność

Karol Porwich/Niedziela

W Polsce następuje powolny spadek deklaracji wiary, a także szybszy spadek praktyk - podaje Centrum Badań Opinii Społecznej (CBOS). Z ogłoszonego dziś raportu nt. religijności Polaków w ostatnich dziesięcioleciach wynika, że spadek praktyk najszybciej postępuje wśród osób najmłodszych (w wieku 18-24 lata) oraz mieszkańców wielkich miast i osób lepiej wykształconych.

Za odejściem ludzi z Kościoła - przynajmniej według deklaracji badanych - nie stoi głównie pandemia czy afery pedofilskie, ale brak potrzeby, obojętność i strata zainteresowania. W drugiej kolejności za spadek praktyk religijnych Polaków odpowiada (wg badań z 2022 roku) ogólna krytyka Kościoła jako instytucji: jego zaangażowanie w politykę, hipokryzja, nieaktualny przekaz, a także krytyka jego przedstawicieli, księży i biskupów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję