W 42. roku swojego życia ks. Michał Rapacz został zastrzelony w Płokach przez komunistycznych ekstremistów. W nocy z 11 na 12 maja 1946 r. grupa ok. 20 bojówkarzy wyprowadziła kapłana z plebanii, odczytała wyrok śmierci, a następnie ciągnęła na powrozie i biła, aby w pobliskim lesie bestialsko zamordować. Tuż przed śmiercią kapłan otrzymywał pogróżki ze strony członków PPR-u. Kandydat na ołtarze rodem ze wsi Tenczyn, parafia Lubień k. Myślenic, jako wikariusz posługiwał w latach 1933-37 w Rajczy. W tym okresie opiekował się m.in. Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży Męskiej, które założył, czy Kołami Żywego Różańca. Jego podopieczni na różnych konkursach, m.in. na „Konkursie obowiązkowości” byli doceniani w kategoriach za osiągnięcia sportowe czy kompozycje z plonów rolnych. Dla nich ks. M. Rapacz organizował liczne wycieczki, pielgrzymki i zawody sportowe. Wraz nimi przygotowywał przedstawienia i jasełka wystawiane w miejscowym Domu Ludowym. Jego zaangażowanie nie przeszło bez echa, gdy miejscowa społeczność dowiedziała się, że ma objąć obowiązki proboszcza w parafii w Płokach. Gdy miał ją opuścić, jej przedstawiciele wysłali list do biskupa krakowskiego Adama Sapiehy z prośbą o zmianę decyzji, bo – jak pisali – „pozyskał sobie ks. Rapacz pełne zaufanie i przywiązanie nawet najmniej wierzących – stanowił opokę, o którą kruszyły się kopie wszelkich przeciwników, którzy pod jego wpływem nawracali się na łono Kościoła i stawali się wiernymi sługami Boga. Wszędzie, gdzie rzucał słowo Boże, wyrastały nowe pomniki wiary katolickiej”. Dla diecezji bielsko-żywieckiej Płoki nie są miejscem anonimowym. Tamtejsze sanktuarium maryjne, w pobliżu którego znajduje się grób ks. M. Rapacza, było jednym z przystanków na pątniczej drodze pielgrzymów prowadzonych przez ks. Józefa Walusiaka z Bielska-Białej na Jasną Górę. Było to w czasie, gdy religijni wędrowcy z Podbeskidzia byli częścią pielgrzymki metropolii krakowskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu