Miło ze strony obecnej redaktor naczelnej „Niedzieli” Lidii Dudkiewicz, że poprosiła mnie o pozostanie z cotygodniowym felietonem na łamach pisma, gdzie przez 33 lata byłem obecny jako jego redaktor naczelny. Czuję się bardzo związany z „Niedzielą” oraz ze wszystkim, co się z nią łączy i co udało się nam po wznowieniu tygodnika w 1981 r. wypracować. Zyskaliśmy wspaniałych przyjaciół – nie tylko tych, którzy współtworzą z nami „Niedzielę”, ale przede wszystkim wiernych czytelników, którzy okazują nam sympatię i zapewniają o solidarności z pismem.
Zawsze zależało mi na zachowaniu wierności Kościołowi świętemu. Przez lata pontyfikatu św. Jana Pawła II wyznacznikiem opcji naszego tygodnika była myśl Papieża Polaka, tak bardzo nam życzliwego. Niejeden raz korzystaliśmy z jego cennych wskazówek, które przekazywali jego przyjaciele, zwłaszcza ks. prof. Stanisław Nagy SCJ, wybitny teolog, późniejszy kardynał, i ks. prof. Tadeusz Styczeń SDS, znakomity etyk, mój serdeczny przyjaciel. Niestety, nie ma ich już dziś wśród żyjących. Bliskość Ojca Świętego była okolicznością dodatkowo sprzyjającą kościelności tygodnika.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
„Niedziela” starała się przedstawiać wszystko w sposób klarowny. Tak było i tak jest. Odważnie pisaliśmy też prawdę o poczynaniach władz, świadczących często o ich wrogości wobec chrześcijaństwa i Kościoła. W ciągu 35 lat funkcjonowania tygodnika przeprowadziłem też dziesiątki rozmów, które postrzegane są jako ważne dla zrozumienia naszej najnowszej historii – ukazało się już 5-tomowe wydawnictwo obejmujące te rozmowy.
Jako człowieka „Niedzieli” cieszy mnie jej strona internetowa, która ma swoich odbiorców i na pewno pobudza katolicką i chrześcijańską świadomość. Cieszą studia: radiowe i telewizyjne, które pracują na wysokim poziomie i coraz bardziej się rozwijają. Produkują audycje i programy filmowe ubogacające wyobraźnię i wnętrze człowieka.
„Niedziela” to pismo przeniknięte duchem patriotyzmu – bo przecież Ojczyzna winna stanowić dla każdego z nas przedmiot wielkiej miłości i przywiązania. Takie były moje najgłębsze intencje, gdy redagowałem ten tygodnik, i myślę, że zawsze pozostanie to priorytetem.
Dziś, w 90. rocznicę istnienia pisma i 35. jego funkcjonowania po reaktywacji, pozostaje nam dalej prosić: Boże, błogosław „Niedzieli”!