Reklama

Dodatkowy wikary chodzi po kolędzie

Chciałbym zwrócić uwagę na duszpasterza, który choć po kolędzie osobowo nie przychodzi, z pewnością jest pomocnikiem kapłana, czyli pełni w parafii taką funkcję, jak ksiądz wikary

Niedziela Ogólnopolska 3/2014, str. 18-19

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ksiądz idzie po kolędzie – to zdanie powtarzane przez wiernych w okresie Bożego Narodzenia. Księża ogłaszają w kościele swoje pragnienie złożenia wizyty duszpasterskiej w domach wiernych w miastach i wioskach i często na ulicach spotykamy kapłana w asyście ministrantów, nawiedzających nasze domy. To piękny polski zwyczaj, który obfituje w wiele ciekawych rozmów, elementów poznawczych zarówno dla księdza, jak i wiernych. Można też wtedy zasięgnąć rady kapłana, zwierzyć się ze swoich problemów, podpowiedzieć coś dobrego. Dobrze więc, że jest taka tradycja i że wszędzie, gdzie znajdują się polskie rodziny, nawet daleko za oceanem, zwykle w okresie bożonarodzeniowym zaprasza się duszpasterza z wizytą kolędową.

Chciałbym zwrócić uwagę na duszpasterza, który choć po kolędzie osobowo nie przychodzi, z pewnością jest pomocnikiem kapłana, czyli pełni w parafii taką funkcję, jak ksiądz wikary. Jest to pismo katolickie. Mówił o tym już w 1926 r. bp Teodor Kubina w swoim przesłaniu do wiernych po powołaniu do życia tygodnika „Niedziela”. Podobną rolę pismo katolickie ma spełniać wobec biskupa – może być niejako jego biskupem pomocniczym. W nawale prac duszpasterskich, kiedy brakuje rąk do pracy, dodatkowy wikary czy sufragan ma ogromne znaczenie. Pod tym względem niewiele się zmieniło od 1926 r. I choć nasze czasy są dziś nieco inne, choć inne są rodziny, inne domy, napełnione zdobyczami techniki – nigdy za wiele informacji duszpasterskich: z życia Kościoła powszechnego i tego lokalnego, dotyczących społecznej nauki Kościoła, ale także podpowiedzi i porad z dziedziny wychowania, życia rodzinnego, duchowości, a nawet kulinarnych. Ten wikary w każdej chwili może zagościć w naszych rodzinach – można go „zaprosić” przy kościele czy w kiosku, ale także o każdym czasie, włączając katolickie radio lub telewizję czy wchodząc na katolickie strony internetowe.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wielu zawaha się może: Czy taki wikary jest rzeczywiście potrzebny? Tyle z tym kłopotu, bo trzeba wyjść z domu, podejść do kościoła albo do kiosku, no i jakiś wydatek...

Tymczasem każdorazowy numer „Niedzieli” krzyczy niejako do nas: Chciałbym ci powiedzieć, Drogi Katoliku – także Drogi Księże, który może mnie, jako Twojego wikarego jeszcze nie dostrzegasz – że jestem cały dla Ciebie, że nie pragnę niczego innego, tylko Twojego dobra tu, na ziemi, ale także tego wiecznego w niebie. Musisz mnie tylko otworzyć i – czytać. Wiem, dzisiaj czytanie nie jest w modzie, jeśli już, to teksty lekkie, krótkie i sensacyjne, ale przecież życie nie składa się z samych sensacji i czasem trzeba też pomyśleć, zastanowić się głębiej. Czytanie jest czymś niezwykle cennym: rozwija umysłowość, pozwala wchodzić w rzeczywistość intelektualną, budując świadomość, stwarza możliwość głębszej analizy problemów. Daje też czasem doznanie pewnego olśnienia innym spojrzeniem na fakty, które mają miejsce w ojczyźnie, a o których czyta się w mediach publicznych. Doprawdy, warto – jeśli ktoś jeszcze tego nie czyni – poświęcić chwilę na przeczytanie choćby jednego mądrego tekstu w bieżącym numerze „Niedzieli”. Każdy egzemplarz pisma zawiera takich tekstów wiele. Gdyby w ciągu tygodnia znaleźć 10 czy 15 minut na czytanie tego tygodnika, to i tak „Niedziela” nie byłaby przeczytana do końca. Spróbuj więc, Drogi Bracie i Droga Siostro, czytać „Niedzielę”, a zobaczysz, ile tam cennych treści.

Jako redaktor naczelny tego pisma jestem także jego pierwszym czytelnikiem. Czasami jeszcze późną nocą przeglądam teksty i stwierdzam, że są znakomite, zawierają bowiem wiele mądrości, przemyśleń życiowych i wiedzy, której nie ma w podręcznikach. Pobudzają one naszą wiarę, dzięki nim łatwiej odkrywamy Boga i człowieka, i poznajemy Kościół. Często też rozmawiam z ich autorami i widzę, jak zaangażowani są religijnie, jak wiele dobra mogą przysporzyć swoimi przemyśleniami. Oczywiście, „Niedziela” zawsze była również otwarta na refleksje swoich czytelników i wszystkich, którzy chcieliby się swoimi przemyśleniami podzielić. Trzeba tylko wpisać się w rytm pracy redakcyjnej i pisać w miarę krótko i treściwie, gdyż tego wymaga współczesny czytelnik. Życie toczy się bardzo szybko, a my musimy odnotowywać bieżące wydarzenia, dlatego trzeba też zrozumieć, że czasem teksty już przygotowane do druku muszą ustąpić miejsca sprawom bardzo aktualnym, bo pismo ma ograniczoną liczbę stron.

Reklama

Ktoś kiedyś powiedział, że redakcja katolickiego pisma tworzy jakby uniwersytet, w którego pracy uczestniczą mądrzy ludzie, nierzadko profesorowie akademiccy, znawcy tematu, mający do przekazania ogromną wiedzę, i czynią to z miłości do człowieka i z odpowiedzialności za niego. Jakże wiele w tym prawdy.

Serdecznie zatem zachęcam, zwłaszcza księży, którzy czasami nie doceniają wartości „Niedzieli”, by nie zaniedbywali swojego zadania duszpastersko-ewangelizacyjnego, jakim w obecnych czasach jest uwzględnianie mediów katolickich. Przede wszystkim ci, którzy zajmują się szeroko pojętą ewangelizacją – duszpasterze, katecheci, służba ołtarza, organiści – winni znać treści bieżącego numeru „Niedzieli”, by mówić o nich innym, by przez nie pomagać ludziom. Dlatego tak bardzo pragniemy, by ten dodatkowy wikary w parafii „chodził po kolędzie” przez cały rok, by podczas dorocznej wizyty kolędowej mówił o nim duszpasterz zainteresowany czytelnictwem prasy katolickiej w parafii. Tak wiele jest problemów, tak wiele treści przeciwnych chrześcijaństwu wciska się do naszych domów przez media świeckie, a my przechodzimy obojętnie, nie zabieramy głosu, nie wiemy, co powiedzieć, i milczymy. Milczymy także wtedy, gdy Kościół jest ośmieszany, przyklaskując świętokradzkim opiniom błaznów na scenie medialnej. Nie czytając, stajemy się im podobni.

Reklama

Prasa katolicka stanowi uzupełnienie wysiłku duszpasterskiego, a w pewnych sytuacjach, kiedy publiczne programy radiowe i telewizyjne nie mogą stawić czoła temu wszystkiemu, co jest wulgarne w stosunku do Ewangelii i Kościoła, jest nawet wiodąca. U nas nie ma głupoty, cynizmu i szukania taniego poklasku. Prasa katolicka zajmuje się w sposób poważny problemami, jakie się nam jawią. Dlatego niezmiennie i z wielką determinacją proszę duszpasterzy: Czytajcie „Niedzielę” i zachęcajcie do czytania innych. O to samo proszę katechetów. Jest to korzystanie z pomocy dodatkowego wikarego, do którego wierni mogą mieć dostęp nie tylko w szkole czy w kościele, ale który może przychodzić do naszych domów regularnie co tydzień, uczyć tego, co mądre i prawdziwe.

Niech więc „Niedziela” kolęduje w naszych rodzinach przez cały rok!

PS

Odwiedził mnie kiedyś p. Jerzy, który wyznał: – Wziąłem od księdza proboszcza 5 egz. „Niedzieli” nieprzeznaczonych już do sprzedania w parafii. Kupiłem je, a teraz dam Radzie Parafialnej do rozdania tym, którzy nie mieli pieniędzy na kupno. Tak będę robił co tydzień. Myślę, że w każdej parafii są ludzie, którzy mogą kupić 5 egz. tygodnika i rozdać innym – sami, poprzez Radę Parafialną lub Akcję Katolicką. Ksiądz proboszcz nie musi tej prasy oddawać redakcji...

Poddaję pomysł p. Jerzego do wykorzystania. Bo to doprawdy przykre, że parafie dokonują zwrotów gazet. A przecież za każdy wydrukowany egzemplarz trzeba zapłacić, trzeba pismo utrzymać.

Dzielmy się dobrym słowem, dzielmy się też dobrymi pomysłami, a świat – przynajmniej ten wokół nas – stanie się bardziej normalny i przyjazny.

2014-01-14 13:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patronka dnia - św. Małgorzata z Cortony

[ TEMATY ]

Św. Małgorzata z Cortony

pl.wikipedia.org

Małgorzata z Kortony

Małgorzata z Kortony

W historii św. Małgorzaty występuje wiele elementów z baśni lub fabularnego filmu. Piękna dziewczyna, książęcy zamek, macocha, które nie toleruje przybranej córki, kochanek, który umiera w tajemniczy sposób, a na końcu oczywiście szczęśliwe zakończenie- nawrócenie, które doprowadzi Ją do świętości.

W 1247 r. na świat przychodzi Małgorzata, w wieku 8 lat zostaje osierocona przez matkę, a ojciec żeni się ponownie. Zazdrosna macocha nie toleruje dziewczynki, co objawia się w uprzykrzaniu jej życia. Młoda Małgorzata szuka wolności, w wieku 18 lat zakochuje się w Arseniuszu z Montepulciano, z którym ucieka, myśląc, że ich uczucie zakończy się małżeństwem. Niestety nigdy do tego nie doszło, po mimo przyjścia na świat ich dziecka, gdyż szlachecka rodzina nie zgadza się na ich związek. Małgorzata próbuje wtopić się w życie rodziny swojego ukochanego, hojnie pomagając ubogim.

CZYTAJ DALEJ

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

[ TEMATY ]

Fatima

objawienia fatimskie

Family News Service

Karol Porwich/Niedziela

Maryja ukazywała się w Fatimie raz w miesiącu od 13 maja do 13 października 1917 roku. Z objawieniami fatimskimi i ich historią związane są fascynujące fakty, wciąż niestety mało znane lub zapomniane. Przypominamy kilka z nich.

Cud słońca, którego świadkami były dziesiątki tysięcy ludzi. Małe dzieci, którym w odległej portugalskiej wiosce objawiała się Maryja. Matka Boża przekazała im trzy tajemnice fatimskie. Dwie z nich zostały upublicznione w 1941 roku, trzecia zaś na ujawnienie czekała aż do 2000 roku. Te fakty są powszechnie znane. Ale co właściwie wydarzyło się na wzgórzach w środkowej Portugalii 105 lat temu? I jakie znaczenie ma to dla Kościoła w XXI wieku? Mija właśnie 105 lat odkąd trojgu pastuszkom ukazała się Matka Boża.

CZYTAJ DALEJ

Nakładają Europejczykom ciężary nie do uniesienia, których oni sami nie dźwigają

2024-05-15 07:00

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

O co chodzi w nadchodzących wyborach europejskich? Dotyczą głównie dwóch instytucji: Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, które od lat są zdominowane przez jedną stronę europejskiej sceny politycznej, więc sam akt wyborczy teoretycznie powinien wzbudzać raczej nikłe zainteresowanie wyborców, a jednak przynajmniej w Polsce w ciągu ostatnich 10 lat frekwencja przy eurowyborach wzrosła dwukrotnie.

Panowało również do niedawna przekonanie, że przy tych wyborach lepsze wyniki osiągają partie sprzyjające unijnemu mainstreamowi, a jednak pięć lat temu stało się inaczej i to Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 45,38% głosów, co jest jak dotąd rekordowym poparciem wyborczym w Polsce od 1989 roku. Takiego wyniku od czasu reglamentowanej rewolucji z 1989 roku nie zdobyło żadne ugrupowanie. Jakie były przyczyny takiego wyniku? Powodów było kilka, ale najistotniejszym była chęć pokazania Unii Europejskiej żółtej kartki. Ściślej rzecz biorąc nie UE, tylko politykom sprawującym władzę w unijnych instytucjach, co jest istotnym rozróżnieniem, bo bycie przeciwnikiem ich polityki nie jest równoznaczne z byciem przeciwko samej Wspólnocie, co od lat próbują sugerować niektórzy politycy w naszym kraju.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję