Podobnie rzecz się miała przy przejęciu prokuratury. Nowa władza, niczym gangus napadający na czyjś dom, najpierw wyłączyła monitoring, zatkała usta domownikom, a dopiero w następnym kroku wzięła się za plądrowanie. Podobnie stało się i w naszym kraju. Prokuratura Krajowa została bezprawnie przejęta, a miejsce szefa obsadzone człowiekiem uległym władzy, który tam – z racji braku wymaganej w ustawie zgody – jest nielegalnie. To jednak nie wzbudziło wielkiego poruszenia. Zatrzymanie dwóch posłów opozycji tak, tysiące ludzi w ubiegłą zimę wyszło na ulicę i to zrobiło wrażenie. Jak się okazuje był to jednorazowy zryw i tu nie mam żalu do ludzi, jak już do największej partii opozycyjnej, że od tamtej pory nie zaplanowała kolejnej takiej demonstracji.
Reklama
Zmiany w mediach, w prokuraturze, mimo iż odbyły się ze złamaniem wszelkich reguł i prawa – nie stały się tym punktem ciężkości, który przechylił szalę. Tak się nie stało, po prostu. Dlaczego jednak uważam, że teraz może być inaczej? Powód jest prosty: szykuje się zamach na wybory. Obywatele mogą zostać bezczelnie okradzeni ze swojego głosu, z tego co w systemie demokratycznym jest dla każdego z nas najważniejsze. Jeśli stanie się tak, a wszystko na to wskazuje, mówią o tym wprost przedstawiciele koalicji 13 grudnia w Sejmie (marszałek Szymon Hołownia) i w PKW (Maciej Kliś, nominat PSL). „Kruczek prawny” polegający na tym, że wyniki wyborów prezydenckich pod pretekstem nieuznawania Sądu Najwyższego, się unieważni, a wtedy p. o. prezydenta Polski zostanie on, lider Polski 2050.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
To nie są żarty, oni poważnie mówią o takich scenariuszach i nieuznawaniu sędziów SN, a więc i wyroków SN więc większość członków PKW do tego prowadzi.
Co dalej?
Jeśli obywatele przejdą obojętnie nad próbą fałszowania lub okradzeni z wyborów, przekroczona zostanie ostatnia granica demokracji – po tym dalszy opór stanie się niemożliwy.
Władza, która łamie prawo, sama wychodzi spod ochrony prawa. To dla niej również niebezpieczna sytuacja. Inna sprawa, że władza wykonawcza, która siłowo przejmuje sądy, prokuraturę, media, ignorując władzę sądowniczą i jej narzędzia kontrolne (wyroki SN i TK), dokonując zamachu na wybory, przestanie być rządem demokratycznym, a stanie mniej lub bardziej dyktaturą – pytanie tylko, czy my będziemy jak ta nieświadoma żaba, czy jednak będziemy w stanie to dostrzec, zanim będzie za późno.
Historia pokazuje, że łamanie prawa i brutalne przejmowanie instytucji państwowych często prowadzi do konfliktów wewnętrznych, a nawet do wojny domowej – czy naprawdę chcemy, by taki scenariusz stał się udziałem naszego kraju?
Milczenie, obojętność lub brak działania w obliczu zamachu na wybory może okazać się dla Polski punktem bez powrotu – pytanie brzmi, czy jako społeczeństwo jesteśmy na to gotowi.