Imre Kertész, węgierski Żyd, który dzieciństwo spędził w obozie koncentracyjnym - w jednej ze swych książek opisuje ciekawą historię. Wojna miała się już ku końcowi, a Niemcy próbowali przeszeregować więźniów, transportując ich na tyły. „Byłem już totalnie wyczerpany - pisze Kertész. - Nie sądziłem nawet, że uda mi się doczekać wieczoru, a o kolejnym dniu nawet nie myślałem. W pewnym momencie do ciężarówki, którą mieli nas odtransportować, podszedł współwięzień i przyniósł dzienną porcję chleba. Mój kawałek ześlizgnął się pod samochód, a żandarmi akurat polecili włożyć mnie do środka, leżałem bowiem na szpitalnej pryczy. Straciłem nadzieję, ale współwięzień wszedł pod samochód i ryzykując kulę w łeb - oddał mi moją porcję chleba”. Dalej autor powieści „Los utracony” snuje swoją refleksję nad moralnością. „Przez połowę życia stawiałem sobie pytanie, dlaczego on to zrobił - pisze. - Oddał mi chleb, a mógł go zatrzymać. Dziś wiem, dziś zrozumiałem. On był prawdziwie człowiekiem wolnym”.
Wielu ludzi, skupiając się na moralności katolickiej, traktuje ją w kategoriach kajdan, najczęściej kajdan nie do uniesienia. Okazuje się jednak, że wymagania formułowane w przykazaniach nie tylko nie mają nic wspólnego z kajdanami, ale nawet są ich zaprzeczeniem. Jeśli Kościół mówi dzisiaj pod adresem świata, że nie wolno kraść, to czyni to z prostego powodu: cudownie jest być człowiekiem wolnym od żądzy posiadania za wszelką cenę. Jeśli mówi, że nie wolno kłamać, to dlatego, że cudownie jest być człowiekiem wolnym od fałszu. Jeśli mówi, że nie wolno zabijać, to dlatego, że cudownie jest być człowiekiem wolnym od nienawiści.
Fragment Ewangelii przypadający na 22. niedzielę zwykłą w ciągu roku przypomina prawdę o chrześcijańskiej moralności. Pan Jezus zachęca do przestrzegania prawa, ale jednocześnie ukazuje sens wszelkiej moralności, która nigdy nie może być oddzielona od konkretnego człowieka, od jego potrzeb i uwarunkowań.
Polecamy
Pomóż w rozwoju naszego portalu