– Ojcowie Zbyszek i Michał za prawdę o Bogu w Trójcy Jedynym oddali świadomie życie w dalekim Peru – mówił w homilii o. Dariusz Gaczyński. Przypomniał, że ojcowie wstąpili do zakonu franciszkanów konwentualnych przez mocne świadectwo, jakie po sobie zostawił o. Maksymilian Kolbe.
– Gdy byli młodymi ludźmi, odbyła się beatyfikacja a później kanonizacja o. Maksymiliana i jego świadectwo życia tak mocno poruszyło ich młode serca, że postanowili wstąpić do naszego zakonu z konkretnym planem, aby jechać na misje – tak jak o. Maksymilian spędził kilka lat na misji w Japonii. Po święceniach kapłańskich otworzyła im się droga do misji w Peru, w Pariacoto – opowiadał o. Gaczyński.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Naród Peru był wówczas prześladowany przez komunistyczną organizację Świetlisty Szlak.
– To była pierwsza trudność związana z podjęciem tam pracy misyjnej. Druga to ta, że ludzie w Pariacoto byli co prawda ochrzczeni, ale przez wiele lat żyli bez kapłanów. Do parafii przynależało ponad 40 wiosek, położonych również w górach na rozległym terenie. To niebezpieczne i wielkie wyzwanie, którego się podejmują jako młodzi kapłani. Na pytanie kolegów po co tam jadą, odpowiadali, że gdy się chce służyć Bogu, to trzeba to robić wszędzie, bez oglądania się na siebie, nawet za cenę życia – mówił franciszkanin. Opowiedział o pracy misjonarzy polegającej na katechizowaniu, sprawowaniu sakramentów, ale również na organizowaniu żywności dla biednych, doprowadzaniu wody z gór do wiosek. To wzbudziło niepokój terrorystów Świetlistego Szlaku. Ojcowie otrzymywali od nich ostrzeżenia, byli zmuszani do zaniechania swojej działalności, ale nie ugięli się i pozostali w Pariacoto, nie chcąc zostawić powierzonych sobie ludzi.
– Odpowiedzią o. Zbigniewa na prośby, by opuścili Pariacoto było: „Jak przyjdą, to damy świadectwo prawdzie”. Mocna odpowiedź błogosławionego, który wiedział, jakie może to przynieść konsekwencje – mówił o. Gaczyński.
Reklama
Gdy terroryści byli już blisko, zakonnicy byli ostrzegani i proszeni, by opuścili misję. O. Zbigniew jednak odpowiedział: „Teraz idziemy się modlić”. Po Eucharystii ojcowie zostali pojmani i po 40-minutowym zaimprowizowanym sądzie, związani i wywiezieni za wioskę, gdzie na górskiej kamiennej drodze zabito ich strzałem w tył głowy.
– To było 9 sierpnia 1991 r., ok. godz. 9 wieczorem. Za dwa dni odbył się pogrzeb o. Zbyszka i o. Michała i tutaj mamy pierwszy cud. Abimael Guzman (założyciel organizacji terrorystycznej – przyp. red.) wyznał w więzieniu: Kiedy wydałem rozkaz, aby tych mnichów zamordować, byłem przekonany, że w końcu po 30 latach uda mi się sparaliżować naród i wywalić upragnione drzwi do rewolucji. Miałem konkretne plany przejęcia misji, aby stworzyć bazę szkoleniową dla moich chłopców. Nie przewidziałem, że ich pogrzeb przekształci się w wielki manifest – opowiadał o. Gaczyński.
To był też moment, kiedy państwo rozpoczęło zdecydowaną walkę z terrorystami i to był pierwszy owoc męczeńskiej śmierci ojców Zbigniewa i Michała.
– Tuż przed śmiercią, podczas swojej ostatniej Mszy św. o. Michał podszedł i przeczytał Ewangelię, która przypadała na tamten dzień. Była to Ewangelia według św. Marka a w niej słowa Pana Jezusa do Apostołów: „Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je”. Mocne słowa i kluczowa sprawa dla nas – mówił franciszkanin, przekonując, że w życiu każdego z nas toczy się walka o naszą nieśmiertelną duszę. To jest brutalna walka. Dlatego trzeba sobie zadać konkretne pytanie: Co ja takiego robię, żeby siebie zbawić? Bo może się okazać, że samo przychodzenie do kościoła nie wystarczy.
– Bo to jest tylko raptem niecała godzina. A co się dzieje później? Czy Bóg jest obecny w mojej pracy, relacjach? Jaki jest mój język, którym się posługuję? Co się dzieje w głowie i co robię z czasem. Największy fachowiec do kradzieży naszego czasu to szatan. On dobrze wie, że gdy nam kradnie czas, pracuje na naszą niekorzyść. Św. Hieronim mówi: "Tylko czas spędzony z Bogiem to czas błogosławiony, który pomoże nam się zbawić". Niech ojcowie bł. o. Zbigniew i bł. o. Michał wypraszają nam ku temu potrzebne łaski – życzył franciszkanin.
Ks. Andrzej Nicałek, proboszcz parafii przypomniał, że przekazanie relikwii wpisuje się w świętowanie jubileuszu 40-lecia jego kapłaństwa i dzień, w którym można uzyskać odpust zupełny. – Będziemy tym relikwiom oddawać cześć i razem zdążać do tej szczęśliwości wiecznej, której na imię niebo – mówił ks. Nicałek.