Pani Aleksandro, Dziękuję Pani za umieszczenie mojego listu w rubryce „Chcą korespondować”. Nie wiem, jakie będzie zainteresowanie nim, jednak zawsze będę dziękować naszemu Ojcu Niebieskiemu za Jego dobroć i miłosierdzie. Bez Niego nic nie możemy uczynić. Jesteśmy pielgrzymami na tej ziemi, a nagrodą będzie życie wieczne, oczywiście, dla wybranych, i zamieszkamy w Domu Pana po wsze czasy.
Bardzo lubię Częstochowę, przed laty mieszkałem niedaleko, teraz pozostały mi tylko wspomnienia i pamiątka z I Komunii św. - książeczka do nabożeństwa pt. „Pójdź za Mną” z roku 1948. Zmarli już moi bliscy i pozostałem sam, z każdym dniem zbliżam się do wieczności, do Pana, który jest naszą nadzieją.
Bardzo Panią przepraszam, że to, co napisałem, jest być może smutne, lecz piszę to z optymizmem i pełnym szacunkiem do życia tu, na ziemi.
Serdecznie pozdrawiam i proszę o skromną odpowiedź. Henryk
Muszę się tu trochę zdekonspirować. A mianowicie współpracuję z „Niedzielą” z Warszawy. Ostatnio odbył się w mojej parafii - Najświętszego Zbawiciela - pogrzeb ks. Tadeusza Jeziorka, który był przez ostatnie lata u nas rezydentem. Wiele osób przyszło go pożegnać po raz ostatni, nim spoczął w grobowcu rodzinnym w Górze Kalwarii. Właśnie w kontekście tego listu pomyślałam o tej uroczystości, smutnej, ale i optymistycznej, trochę tak jak napisał pan Henryk, z optymizmem do obecnego życia.
Piękna postać ks. Tadeusza pozostanie w wielu sercach jako wzór życia pełnego pracy i trudu, bez fajerwerków i fanfar, pracy pełnej poświęcenia i wytrwałości, ale i skuteczności duszpasterskiej. Nawet w ostatnich miesiącach życia, już w hospicjum, starał się trafić do ludzkich serc, które były oddalone od Boga i przybliżać je do Niego. Bo do końca czuł się Apostołem Chrystusa. Ja to nazywam „życiem na TAK”. Podobnie żył i mój śp. Ojciec, czyniąc dobro cicho i skromnie.
Kilka osób uroniło trochę łez, ale przecież to normalne, szczególnie gdy uświadomimy sobie, że i na nas czeka podobna uroczystość, tylko że wtedy to my będziemy jej głównymi „bohaterami”. Co powiedzą kiedyś o nas ci, którzy będą sprawować ostatnią posługę dla nas? Jak wypadnie podsumowanie naszego życia? O tym właśnie myślałam podczas Mszy św., żegnając ks. Tadeusza.
Zapraszam do słuchania „Familijnej Jedynki” - niedzielnej audycji Redakcji Katolickiej w Programie I Polskiego Radia (godz. 6-9), gdzie w „Kochanym życiu” w niektóre niedziele odpowiadam na listy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu