Reklama

Kapłan - artysta pokorny

Kapłaństwo dla nowego świata
Niektórzy mówią, że świat zmienił się nie do poznania. Czasem wydaje nam się obcy, tajemniczy, odległy. Włączamy telewizor i nagle odkrywamy, że niewiele z tego rozumiemy - to jakiś nowy świat. Współczesność jest takim nowym światem dla Kościoła. Potrzeba ludzi Kościoła, którzy zmierzą się z tym wyzwaniem. Jacy kapłani będą w stanie zdobyć ten nowy świat?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdy z nas jest obrazem - ikoną Boga. Nosimy w sobie obraz Boga. Jesteśmy z Jego rodu - jak mówi Pismo. Obraz i podobieństwo. Zwykle wypowiadamy te słowa razem, jako synonimy oznaczające w gruncie rzeczy to samo.
Tymczasem dla Ojców Wschodu czym innym jest obraz, a czym innym podobieństwo. Wyraźnie widać to na przykładzie ikony. Jest ona - a przynajmniej powinna być - obrazem Boga, choć nie zawsze można z niej odczytać autentyczne podobieństwo do Boskiej rzeczywistości. Zniszczenie albo brud sprawiają, że ikona owo podobieństwo traci. Przeszkadzają one widzieć, kto jest bohaterem ikony, kogo ona przedstawia.
My, dzieci Boga, jesteśmy niekiedy tak niepodobni do swojego Ojca! Czasem nic nie przypomina, że jesteśmy chrześcijanami. Ludzie patrząc, nie mogą odczytać Bożego obrazu w nas. Patrzą na nas i nie widzą podobieństwa do Boga. Jak bardzo zniszczonymi obrazami jesteśmy? Dlaczego jesteśmy tacy nieczytelni? Co nas tak zniszczyło? Mogą to być zarówno drobne życiowe niekonsekwencje, jak i zdrady dramatycznie rzutujące na całe życie, a niekiedy także na wieczność. Powierzchowne rysy na ikonie oraz zniszczenia bardzo głębokie.
Zaniedbani w wierze, leniwi w miłowaniu, porywczy w gniewie, zachłanni na sukces, żyjący przyjemnością - tracimy wyrazistość obrazu. Często tak dalece, że tylko ramy sygnalizują, że mamy do czynienia z obrazem. Czy ktoś jest w stanie ten obraz odnowić?
„Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16).
Jest taka pracownia i jest Mistrz, który odnawia obrazy.
Klęka przy obrazie, dotyka miłością i szuka dobrymi oczyma tego, co w nas jeszcze dobrego zostało.
Krwią swoją obmywa z brudu Bożą ikonę, ponieważ jest ona dla Niego niezwykle cenna. Mistrz zna cenę swej ikony. On też tę cenę zapłacił.
Płaci ją dalej. Kościół zawsze był tą pracownią konserwacji - tutaj grzesznik może stać się świętym. Łotr może usłyszeć słowa kanonizacji.
Sługami, pracownikami tego procesu przemiany są kapłani.
Każdy kapłan, jak jego Mistrz, może powiedzieć o sobie - „potrzebują mnie ci, którzy się źle mają” (por. Mt 9, 12).
Jak pełnić tę posługę? Współczesny człowiek jest bardzo wrażliwy na próby naprawiania jego życia. Często reaguje na nie alergicznie. Potrzeba więc ogromnej delikatności do zmywania warstw brudu z powierzchni ikony. Co więcej, potrzeba takich oczu, które pod warstwą brudu dostrzegą inny obraz - obraz Boga.
Dobrymi konserwatorami mogą być tylko artyści. Jedynie bowiem artyzm gwarantuje, że przy naprawie obraz nie ulegnie zniszczeniu.
Pisanie ikony wymaga ponadto pokory. Nie można jej napisać szybko, byle jak. Potrzebna jest tutaj umiejętność czekania - jakby wyczucia materiału, surowca. Pisanie ikony wymaga także pokory w przyjęciu kanonu - pewnych wzorców, które przekazuje Tradycja. My ich nie wymyślamy. One są już gotowe od wieków. Musimy jedynie je przyjąć. Artysta w ikonie jest jakby schowany za dziełem. Nie stanowi ono jego pomnika. Nie on jest tutaj najważniejszy. Także oryginalność nie jest tu celem. Jest nim Chrystus. Artysta, malując go, nic nie wymyśla, ale przekazuje to, co dała mu Tradycja, i co on sam odkrył podczas postu i modlitwy.
Poddanie się Tradycji nie oznacza jednak konieczności wyrzeczenia się przez artystę własnej indywidualności. Posiadamy jeden kanon ikony Chrystusa, ale ikon jest tyle, ilu jest twórców, ilu jest kopistów. Każda ikona jest bowiem trochę inna, gdyż każdy człowiek jest inny. Niemniej jednak namalowanie niepowtarzalnej ikony nie stanowi celu pracy artysty. Chodzi o to, aby Chrystusa napisać w sobie. Aby inni mogli niewidzialnego Boga we mnie odczytać. Takie pisanie ikony wiele kosztuje. Nie jest rzeczą łatwą Niewidzialnego widzialnym ukazać. Stać się obrazem Obrazu.
Pisanie ikony to długi proces. Drzewo musi urosnąć, trzeba je ściąć, wysuszyć, przygotować deskę, która musi kilka lat leżakować.
Kapłanowi trzeba zatem ascezy, powściągania swojego „ja”. Jest on przede wszystkim sługą kanonu.
Takie podejście gwarantuje sukces ikonopisarza. Naprawiając obraz Boga w braciach i siostrach, sam będzie się do Niego coraz bardziej upodabniał.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Maryja. Czym zachwyca?

2024-12-21 09:21

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Adobe Stock

Zapraszamy na komentarz do Ewangelii IV niedzieli Adwentu roku C.

CZYTAJ WIĘCEJ: mariuszrosik.pl
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do Dzieciątka Jezus

[ TEMATY ]

modlitwa

nowenna

Dzieciątko Jezus

Karol Porwich/Niedziela

Nowenna odmawiana przed Świętami, może pomóc nam lepiej przygotować się na ten wyjątkowy czas Bożego Narodzenia. Niech tegoroczne świętowanie będzie wypełnione Bożą Miłością. Nowennę do Dzieciątka Jezus odmawiamy przed uroczystością (16-24 grudnia) lub w okresie Bożego Narodzenia.

Przyjdź, Panie Jezu
CZYTAJ DALEJ

Jezusa wciąż tak bardzo brakuje w wielu miejscach – bliskich i dalekich

2024-12-21 20:50

[ TEMATY ]

adwent

rozważania

św. Ojciec Pio

Adwent z o. Pio

Red.

Kto przyniesie ziemi pokój? Już za parę dni siądziemy do wigilijnego stołu, składając sobie życzenia i śpiewając kolędy, ale i ze świadomością, że w różnych miejscach na świecie trwają działania zbrojne, giną ludzie, że w tym roku przy świątecznym stole gdzieś kogoś zabraknie… Modlimy się o pokój, prosimy Boga, aby przyszedł, zstąpił, odmienił ludzie serca. Czy i my sami możemy zanieść Boga miłości i pokoju innym, czy możemy Go innym dać?

Jezus do domu Elżbiety i Zachariasza przybywa pod sercem Maryi. Maryja idzie pomóc swej krewnej, o której dowiedziała się, że jest już w szóstym miesiącu, że zbliża się do momentu porodu. Przynosi jej jednak coś znacznie większego niż pomoc – radość z obecności Jezusa. Jest to obecność ukryta, ale realna, którą wyczuwa nawet mały Jan jeszcze pod sercem Elżbiety.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję