(...) Historia naszej bazyliki archikatedralnej jest przebogata, bo w niej mają swe odbicie dzieje Ludu Bożego, który jest w Łodzi.
Wzniesiona staraniem władz kościelnych oraz pracą łódzkich włókniarzy i fabrykantów jest przykładem harmonijnej współpracy łodzian różnych religii i wyznań, różnych narodowości i kultur. Zbudowana została z godną podziwu wyobraźnią i wizją przyszłości.
Napisano niedawno, że świątynia św. Stanisława Kostki - obecna archikatedra - stała się ozdobą Łodzi, a ze względu na swoje walory architektoniczne jest jedną z najwspanialszych, neogotyckich kościołów w Polsce.
Kiedyś przybiegła do tej świątyni, jak samarytanka do studni Jakubowej, młodziutka Helena Kowalska, dziś święta Faustyna. Tu spotkała Chrystusa, który "powiedział jej wszystko" i otworzył serce na miłosierną miłość. Zdaje się, że tu zapłonęła owa "iskra", którą poniosła w świat i zapaliła innych.
W tym wieczerniku diecezji łaską pełni kapłaństwa zostało obdarowanych "w mocy Ducha" ośmiu biskupów łódzkich.
Tutaj żegnaliśmy wszystkich zmarłych biskupów naszej diecezji, a na pogrzebie biskupa Michała Klepacza przemawiał Karol Kardynał Wojtyła, ówczesny metropolita krakowski.
20 lat później także przemawiał w tym miejscu, ale już jako Biskup Rzymu, Jan Paweł II podczas wiekopomnej wizyty w naszym mieście.
W katedrze łódzkiej odbyły się trzy synody diecezjalne i dwa diecezjalne kongresy eucharystyczne.
Te skrótowo wyliczone fakty usprawiedliwiają aż nadto przyznanie naszej świątyni katedralnej godności bazyliki, a wraz z podniesieniem diecezji do rangi arcybiskupstwa tytułu archikatedry.
Przynagleni poczuciem wdzięczności stanęliśmy dziś tutaj, by wyśpiewać dziękczynne "Te Deum" za wielkie dary Boże, które spłynęły przez minione 80 lat na wielu z nas. Ogromna, niezliczona liczba chrztów, Komunii św., bierzmowań i ślubów.
My, biskupi i kapłani, ze szczególnym wzruszeniem przyszliśmy dziś do świątyni-matki, by ucałować jej święte progi, wszak tu wielu z nas zrodził Duch Święty do kapłańskiej posługi przepowiadania i uświęcania; tu, mocą włożenia rąk biskupa, rozpoczął się nasz udział w kapłańskiej misji samego Chrystusa.
Przez celebrowanie jubileuszu naszej katedry powracamy myślami do przeszłości po to, aby zaświadczyć o wierności naszym korzeniom, jak to określił Ojciec Święty Jan Paweł II podczas swojej podróży apostolskiej do Ojczyzny w 1997 r. W Krakowie podczas pożegnalnego przemówienia tak wyjaśnił potrzebę i znaczenie tego świadectwa: "Wierność korzeniom nie oznacza mechanicznego kopiowania wzorów z przeszłości. Wierność korzeniom jest zawsze twórcza, gotowa do pójścia w głąb, otwarta na nowe wyzwania, wrażliwa na "znaki czasu". Wyraża się ona także w trosce o rozwój rodzimej kultury, w której wątek chrześcijański obecny był od samego początku. Wierność korzeniom oznacza nade wszystko umiejętność budowania organicznej więzi między odwiecznymi wartościami, które tylekroć sprawdziły się w historii, a wyzwaniami współczesnego świata, między wiarą a kulturą, między Ewangelią a życiem" (Kraków-Balice, 10 czerwca 1997 r.).
Jakże byśmy chcieli, żeby to święte miejsce zawsze pełniło funkcję studni, obfitującej w wodę "tryskającą ku żywotowi wiecznemu"; przy której ludzie zmęczeni drogą do "prawdziwej ziemi obiecanej", będą się zatrzymywać, by słowem Bożym i łaską sakramentów krzepić omdlałe siły ducha. Pragniemy, by tutaj nieustannie wznosiła się modlitwa za zbawienie własne i świata całego; by tutaj ubodzy znajdowali miłosierdzie, uciśnieni prawdziwą wolność, a skołatani ukojenie.
Niech mury tej świątyni w nowym tysiącleciu będą świadkami wydarzeń, które historia w swych annałach zapisze złotymi zgłoskami.
Niech ku naszej archikatedrze, matce świątyń całej archidiecezji, kierują się serdeczne myśli wszystkich archidiecezjan, wszak tu jest centralny punkt odniesienia wiary i życia z wiary świętego Kościoła, który jest w Łodzi.
Pozwolę sobie raz jeszcze odwołać się do wypowiedzi Jana Pawła II, wygłoszonej w krakowskich Łagiewnikach, i uczynić jego słowa moimi. "Gorąco wierzę, że ta... świątynia pozostanie na zawsze miejscem, w którym ludzie będą stawać przed Bogiem w Duchu i w prawdzie. Będą przychodzić tu z ufnością, jaka towarzyszy każdemu, kto z pokorą otwiera swe serce na działanie miłosiernej miłości Boga - tej miłości, której największy grzech nie zdoła przezwyciężyć. Tu w ogniu Bożej miłości ludzkie serca pałać będą pragnieniem nawrócenia, a każdy, kto szuka nadziei, znajdzie ukojenie".
Modlę się więc słowami Salomona: "O Panie, Boże mój... wysłuchaj to wołanie i tę modlitwę, w której dziś Twój sługa stara się ubłagać Cię o to, aby w nocy i w dzień Twoje oczy patrzyły na tę świątynię" (1 Krl 8, 28n).
Teraz i zawsze. Amen.
Pomóż w rozwoju naszego portalu