Wzrasta liczba Amerykanów, którzy uważają, że aborcja jest złem. Po raz pierwszy od 15 lat ten pogląd przeważa w społeczeństwie za oceanem. Według najnowszych, majowych badań Gallupa, 51 proc. respondentów zadeklarowało, że są „pro life”. 42 proc. stoi na stanowisku „pro choice”. Rok wcześniej przewaga była po stronie tej drugiej grupy. 6 proc. więcej respondentów deklarowało, że są za „prawem do wyboru”. Wyniki sondażu omówił serwis „Lifenews”.
Co spowodowało takie zmiany? Zdaniem socjologów, jednym z czynników jest proaborcyjna polityka Baracka Obamy. Ostatnie jego posunięcia: zwiększenie pomocy dla zagranicznych organizacji proaborcyjnych, uchylenie klauzuli sumienia dla medyków, którzy nie chcą uczestniczyć w zabijaniu nienarodzonych oraz zaniechanie programów edukacji seksualnej opartych na abstynencji doprowadzily do zmiany poglądów wśród części Amerykanów.
Mężczyźni częściej opowiadają się za życiem niż kobiety. Wśród nich stosunek „pro life” do „pro choice” wynosi 54 do 39, a wśród kobiet 49 do 44.
Wzrosła też liczba Amerykanów, którzy uważają, że aborcja powinna być absolutnie nielegalna. Uważa tak niemal co 4. respondent badania Gallupa (23 proc.). 53 proc. uważa, że aborcja może być legalna pod pewnymi warunkami. Jakie one są? W omawianym badaniu nie sprecyzowano ich. Z innych sondaży wynika, że chodzi o ratowanie życia matki, gwałt lub kazirodztwo.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu