Po pierwszym kursie adept dowiaduje się, że musi poświęcić jeszcze więcej czasu na poprawę swej kondycji psychicznej. Tym, którzy poddają się takim „zabiegom”, obiecuje się poprawę ilorazu inteligencji, łatwość w kontaktach z innymi osobami, harmonię małżeńską, porzucenie nałogów czy wyjście z nerwic. Najbardziej narażonymi na wplątanie się w sieci sekty są młodzi, ambitni ludzie, którzy w poszukiwaniu pracy osiedlili się w USA, Niemczech, Anglii czy krajach skandynawskich.
Korzenie i ideologia sekty
Nazwa sekty („nauka wiedzy”) nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek rodzajem rzetelnej wiedzy. Kosmologiczne fantazje jej twórcy należy umieścić wśród miernych wytworów autorów publikacji science fiction.
Założycielem sekty jest Amerykanin Lafayette Ronald Hubbard (1911-86), który interesował się kulturą i religiami Wschodu. Pisał, że jego „liczne spotkania z czarownikami z Mandżurii, Indianami z plemienia Siuksów, z szamanami z północnego Borneo, z członkami różnych kultów w Los Angeles oraz z przedstawicielami nowoczesnej psychologii, mistycyzmu i spirytualizmu” pozwoliły mu zbudować własny system filozoficzny. Przedstawił go w książce „Dianetyka, czyli nowoczesna wiedza o zdrowiu psychicznym” (1950). Stwierdza w niej, że znalazł klucz do osiągnięcia szczęścia. W tym celu należy się poddać wymyślonej przez niego technice terapeutycznej. Kluczem do niej jest pseudowiedza o tym, że niegdyś zły galaktyczny władca o imieniu Xenu, który panował nad 76 przeludnionymi planetami, pojmał 13 bilionów kosmicznych istot i zesłał je na Ziemię. (Cóż za stek bzdur!). Wiele z tych istot przeniknęło w nasze mózgi. Aby ów „gość” mógł prawidłowo spełniać swoje w nich zadania, czyli dać nam pokój, zdrowie, harmonię i szczęście, musimy porzucić nasze ludzkie nieskoordynowane zachowania.
Ekspansja scjentologów
Powyższa synteza poglądów założyciela sekty pozwala nam zorientować się w wartości jej podstaw ideowych. Hubbard nadał najpierw grupie swych zwolenników statut stowarzyszenia użyteczności publicznej, później z powodu fałszerstw podatkowych i innych nadużyć, za które groziły mu kary i procesy sądowe, nazwał stowarzyszenie „kościołem”, miejsca zebrań - „kaplicami”, a scjentologowie zaczęli nosić koloratki. Kosmologiczne komiksy Hubbarda nazwano „księgami świętymi”.
Obecnie np. w Niemczech sekta liczy 30 tys. wyznawców, posiada siedem kościołów, dziesięć misji i trzy tzw. celibrity center, przeznaczone dla swych zamożniejszych członków. Nadto sekta prowadzi działalność parawanową, np. stowarzyszenie Narconom, które wspomaga program walki z narkomanią wśród młodzieży. Kiedy niemiecka prokuratura zainteresowała się działalnością sekty, środowiska lewicowe oburzyły się na brak tolerancji i ograniczanie wolności religijnej. Ich presja zaowocowała ostatnio otwarciem w Berlinie kolejnego okazałego kościoła sekty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu