Reklama

Uśmiechnięty proboszcz Izabelina

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Był żywym dowodem na to, że Bóg jest miłością. Karmił głodnych, biednym rozdawał swoje rzeczy, dla każdego miał czas. Dziś mieszkańcy Izabelina pod Warszawą chcą, aby rozpoczął się proces beatyfikacyjny ks. Aleksandra Fedorowicza.
- Na początek zapraszam pana na górę. Tam przez 14 lat mieszkał pierwszy proboszcz tej parafii - obecny proboszcz ks. Henryk Michalak z uśmiechem wskazuje mi wąskie, strome schody przy zakrystii. Sam zostaje na dole, żeby, jak twierdzi, nie robić tłoku. I rzeczywiście. W maleńkim pokoiku, przypominającym celę zakonną, dwie osoby mieszczą się z trudem. W mającym około 7 metrów kwadratowych pokoju stoi niewiele sprzętów. Malutkie biurko pod oknem, szafa, półeczka na książki, łóżko przykryte żołnierskim kocem, mikroskopijna toaleta. Kiedyś było jeszcze okno wychodzące wprost na...prezbiterium kościoła i Najświętszy Sakrament.
Tak ubogo mieszkał ks. Aleksander Fedorowicz - skromny, stale uśmiechnięty proboszcz i twórca izabelińskiej parafii. Bardzo chwalił sobie swój „gołębnik”, jak nazywano ten pokój. - Jestem na łóżku, sięgam sobie do biurka, wyciągam rękę i mam już miskę z wodą i kran. Bardzo to wszystko jest wygodne - mawiał.

Chyba ja, ojcze

historia parafii św. Franciszka w Izabelinie zaczęła się w 1950 r. Prymas Tysiąclecia - kard. Stefan Wyszyński zaprosił do siebie kilku księży: w tym Tadeusza i Aleksandra Fedorowiczów. Zakomunikował im, że chce utworzyć nową parafię na skraju Puszczy Kampinoskiej, w Izabelinie, ponieważ tamtejsi mieszkańcy mają bardzo daleko do najbliższych kościołów. Prymas Wyszyński pytał, kto zgodziłby się zostać proboszczem nowej parafii. - Chyba ja, ojcze - odezwał się ks. Aleksander Fedorowicz. Podobnie zareagował w dzieciństwie. Wtedy na stwierdzenie matki, że któryś z synów mógłby zostać księdzem, wysunął się przed starszych braci i stwierdził: - Chyba ja, mamo.
W Izabelinie ludność była bardzo biedna i ogromnie zaniedbana pod względem religijnym. Niektórzy mieszkańcy pojawiali się w kościele jedynie na Boże Narodzenie i Wielkanoc. Pracy więc było bardzo dużo. Trzeba było zebrać parafian, zacząć regularną katechezę, wybudować kościół. Ks. Fedorowicz oznajmił parafianom: - Choćbym budkę miał postawić, ale Najświętszy Sakrament będzie w środku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wstydzili się biedy

Kościół powstał szybko. We Wrocławiu kupiono nieużywany barak, który następnie rozebrano, a materiały posłużyły do budowy świątyni. Jednak powstanie kościoła nie spowodowało napływu wiernych. Okazało się, że ludzie nie przychodzą na Mszę św., bo... się wstydzą. Nie mają się w co ubrać, nie mają butów. Ks. Fedorowicz cierpliwie tłumaczył parafianom, że jeżeli nie mają innych ubrań, niech przychodzą w tych, co mają. Bogu zależy nie na ubraniu, lecz na ich wnętrzu, dobroci i miłości. Proboszcz dzielił z nimi biedę. Wszystko rozdawał, niczego nie zostawiał sobie, karmił głodnych. - To wielka łaska, że możemy ludziom pomagać - mawiał.
Był prawdziwym ojcem parafii. Wzorem kapłańskiej posługi. Znakomitym spowiednikiem. Na Msze św. do Izabelina zaczęli przyjeżdżać wierni z Warszawy, inteligencja i twórcy, spragnieni duchowego pokarmu. Fascynowała ich i pociągała głębia duchowa ks. Aleksandra. „Jego kazania były zawsze krótkie, nie trwały dłużej niż 5 minut, bardzo konkretne, operujące jasnym i prostym językiem. Nim zaczął mówić, ogarniał zebranych życzliwym spojrzeniem i uśmiechał się do wiernych. Wikary ks. Aleksandra Fedorowicza - ks. Bronisław Piasecki wspomina, że Ksiądz Proboszcz mówił na kazaniach o hucie i... „Amen”. W Hucie Warszawa pracowało wielu okolicznych mieszkańców. „Amen” natomiast miało być zbiorowym aktem miłości ludu Bożego, na którym tak mu zależało. (...) Na łożu śmierci ksiądz Aleksander powiedział łamiącym się głosem ks. Bronisławowi Piaseckiemu, że gdyby miał wygłosić jeszcze jedno kazanie, to powiedziałby... „Miłość” - pisze Alina Petrowa-Wasilewicz w publikacji „Uśmiech księdza Alego”.
Ks. Aleksander umarł na raka w 1965 r. Mężnie znosił cierpienie i chorobę. A świadkowie, którzy widzieli go tuż po śmierci, stwierdzili najpierw, że miał twarz „spracowaną”. A potem dostrzegli na niej uśmiech.

Reklama

Beatyfikacja?

Parafianie nie posłuchali swojego Proboszcza. Pochowali go na cmentarzu parafialnym, ale nie tak jak chciał, w szeregu innych grobów, lecz w miejscu centralnym, a trumny nie złożyli bezpośrednio do piachów Mazowsza, ale postawili grób murowany. Na grobie zaś wyryli znaczący napis: „Bóg jest miłością”.
- Tak mu napisali na grobie nieprzypadkowo. On tworzył tę parafię wokół Boga, który jest miłością - mówi ks. Michalak. Stoimy w zadumie przed grobem ks. Fedorowicza. Przed grobem, który bardzo licznie odwiedzają okoliczni mieszkańcy. Ci, którzy pamiętają jeszcze pierwszego Proboszcza Izabelina i ci, którzy żywego już go nie widzieli. Wszyscy są przekonani, że ks. Fedorowicz był świętym człowiekiem. - Chcą, żeby rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. Dlatego wystąpimy jako parafia do abp. Nycza, żeby ten proces się rozpoczął. A relikwie ks. Aleksandra umieścimy w sarkofagu w kościele - mówi ks. Michalak.

Listy do parafian

Obecny Proboszcz nie ukrywa, że swoje duszpasterstwo w Izabelinie zaczął właśnie od grobu ks. Fedorowicza, czyli od świętości pierwszego Proboszcza, który jest dla niego wzorem. - W czasach, kiedy tak dużo złego mówi się na kapłanów, ks. Fedorowicz jest wzorcem duszpasterza, przewodnika - wyjaśnia ks. Michalak. Dodaje, że ks. Fedorowicz jako jeden z pierwszych miał prawo i pozwolenie od kard. Wyszyńskiego na odprawianie Mszy św. twarzą do wiernych i w języku polskim. - Budował Kościół żywy, Mistyczne Ciało Chrystusa i uczył parafian liturgii posoborowej. Ludzie mu ufali, bo był dla nich wielkim autorytetem - opowiada ks. Michalak i podkreśla, że również chce być takim autorytetem. Wzorem ks. Fedorowicza zaczął pisać do swoich parafian listy. O tym wszystkim, co najważniejsze, czym żyje parafia, o radościach i smutkach. - To taka poszerzona katecheza. Ponieważ na niedzielnym kazaniu nie da się o wszystkim powiedzieć i wszystkiego dokładnie zanalizować. W dodatku, czytając te listy, parafianie bliżej mnie poznają - wyjaśnia ks. Michalak.
Jego listy cieszą się ogromną popularnością. Błyskawicznie znikają ze stolików po niedzielnych Mszach św. Podobnie jak „Niedziela”, którą Ksiądz Proboszcz nieustannie reklamuje parafianom i zachęca do czytania. Jest w archidiecezji rekordzistą pod względem liczby zamawianych egzemplarzy naszego tygodnika, ponieważ uważa, że wiara pogłębia się m.in. przez słowo drukowane.
W parafii św. Franciszka z Asyżu w Izabelinie dzieje się na co dzień bardzo dużo. Działa grupa III Zakonu św. Franciszka z Asyżu, 8 Kół Żywego Różańca, jest aż 80 ministrantów i 6 nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. Regularnie spotyka się grupa młodzieżowa, która - co przy takim Proboszczu nie dziwi - wydaje swoją gazetkę. Ks. Michalak mocno stawia na aktywność świeckich. - Tu nie może o wszystkim decydować ksiądz. To jest bowiem Kościół, żywa wspólnota i w tej wspólnocie ludzie muszą odnaleźć swoje miejsce. Chciałbym, żeby moi parafianie stali się bardziej świadomi swojej wiary. Żeby mogli powiedzieć: moim Panem jest Jezus - podkreśla ks. Michalak.

Pisząc tekst, korzystałem m.in. z publikacji Aliny Petrowej-Wasilewicz „Uśmiech księdza Alego”.

2007-12-31 00:00

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przewodniczący KEP: nie ma prawa do zabijania, ale do ochrony życia!

2024-04-18 08:57

[ TEMATY ]

aborcja

abp Tadeusz Wojda SAC

Episkopat News

Abp Tadeusz Wojda

Abp Tadeusz Wojda

Nie ma prawa do zabijania, ale do ochrony życia – powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda podczas trzydniowego Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej. Zaznaczył, że życie jest największym darem Bożym.

W piątek w Łomży zakończy się trzydniowe Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej(COMECE). W czasie trzech sesji biskupi dyskutują o procesie integracji Unii Europejskiej, o jej postrzeganiu z perspektywy Europy Środkowej i Wschodniej i o przyszłych kierunkach jej rozwoju w obliczu wyzwań geopolitycznych.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł Jan Artur Tarnowski

2024-04-18 11:23

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Wczoraj w godzinach popołudniowych odszedł do Pana Jan Artur Tarnowski.

Syn ostatnich właścicieli Dzikowa zmarł w Warszawie. Za niecałe dwa miesiące obchodziłby swoje 91 urodziny. Odszedł Człowiek wielkiego serca otwartego zwłaszcza dla najbardziej potrzebujących, wspierał bowiem wiele instytucji, a zwłaszcza te, które zakładały lub zakładali jego przodkowie, kontynuując tym samym ich niepisany testament, jak Dom Pomocy Społecznej dla Osób Dorosłych Niepełnosprawnych Intelektualnie oraz dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnych Intelektualnie, który przed przeszło wiekiem powołali do życia jego dziadkowie Zofia z Potockich i Zdzisław Tarnowski. Wspierał również ludzi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, w tym obywatelki i obywateli Ukrainy, dotkniętych skutkami wojny.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Jak rozpoznać oszusta?

2024-04-19 08:48

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Zaczęło się dość zwyczajnie – od zakupu żelazka w jednym z domów handlowych. Piękne, błyszczące, z obietnicą trwałości i gwarancji. Niestety, rzeczywistość szybko zweryfikowała te obietnice. To moje doświadczenie stało się punktem wyjścia do głębszej refleksji o tym, jak w naszym świecie pełnym najemników i chwilowych obietnic trudno jest znaleźć prawdziwą odpowiedzialność i wsparcie.

Porównuję to do sytuacji duchowej, w której wielu mówi, że nie potrzebujemy wiary, religii, czy duchowych wartości, skupiając się wyłącznie na edukacji i umiejętnościach praktycznych. Jednak gdy życie stawia nas przed trudnymi wyzwaniami, okazuje się, że brak tych wartości odczuwamy najbardziej. W odcinku opowiem także o Sigrid Undset, noblistce, która mimo ateistycznego wychowania, odnalazła swoją duchową drogę, co znacząco wpłynęło na jej życie i twórczość.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję