Reklama

W wolnej chwili

To już naprawdę ostatni pączek… Ostatni. Ostatki czas zacząć!

W ten jeden dzień w roku pojemność żołądka mierzy się w pączkach sześciennych. Mowa oczywiście o tłustym czwartku, czyli pierwszym dniu ostatków. W tak słodki sposób tradycja przypomina nam o szansie na to, żeby w dobiegającym końca karnawale jeszcze się zabawić. Zaczynamy już także odliczanie do rozpoczęcia Wielkiego Postu.

[ TEMATY ]

Tłusty Czwartek

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Lukier, cukier puder i konfetti

Ostatki potrafią rozpieścić. Słodkości, imprezy i zwyczaje nadają tym kilku dniom wyjątkowo żywego koloru. Czy nie jest jednak tak, że chociaż chętnie obchodzimy tłusty czwartek to jednak karnawał umyka nam gdzieś między świętami Bożego Narodzenia i Wielkim Postem? Na świętowanie mamy czas od 6 stycznia aż do przedednia Środy Popielcowej (która w tym roku wypada 2 marca), ale czy chętnie z tego czasu korzystamy, czy może obchody karnawału zostawiamy gorącym latynosom w Rio?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zapytaliśmy katolickich influencerów i redaktorów, a także księdza o to, czy i jak świętują karnawał i zwieńczające je ostatki.

Joanna Miśkiewicz (Adeste): Tak się złożyło, że tegoroczny karnawał mam mocno wypełniony spotkaniami ze znajomymi, także z osobami, z którymi nie widziałam się od bardzo dawna. Bardzo mnie to cieszy, chociaż nie planowałam tych spotkań specjalnie ze względu na karnawał.

Ksiądz na rowerze: Nie świętuję zakończenia karnawału, bo karnawału nie obchodzę. ;) Ważna jest dla mnie natomiast Adoracja Najświętszego Sakramentu w ramach 40-godzinnego nabożeństwa.

Agata Rujner (Prawie Morały): Raczej nie celebruję ostatnich dni karnawału. Bardzo lubię spotkać się z bliskimi na dobrą, domową kolację z winem, ale bardziej w tym chodzi o spotkanie i relacje niż o imprezę czy zamykanie jakiegoś etapu.

Ciekawi nas też jakie wypieki królują na waszych stołach w tłusty czwartek.

Ksiądz na rolkach: Pączki, minimum 5 i koniecznie jeden z makiem.

Joanna Miśkiewicz (Adeste): Ja akurat nie jestem bardzo przywiązana do tradycji jedzenia pączków w tłusty czwartek. Nic się nie stanie, jeśli żadnego nie zjem. Myślę o tym dniu raczej jako o okazji, żeby sprawić komuś drobny prezent. Kupienie dla kogoś pączka jest sposobem na to, żeby pokazać mu, że o nim myślimy albo że jest dla nas ważny. Ja też kilka razy dostałam w tym dniu coś słodkiego. Fajnie jest wykorzystać ten dzień w taki sposób.

Reklama

Ksiądz na rowerze: Obowiązkowo pączki, a jeśli akurat jestem w domu u mamy to jej faworki.

Z krótkiej sondy przeprowadzonej wśród naszych rozmówców wynika, że spotkania ze znajomymi wygrywają z karnawałowymi szaleństwami, a pączki górują nad faworkami. A jak jest u was? Jak się bawicie w ostatnie dni karnawału? I jaka słodkość to wasz faworek… faworyt (!) pączek czy faworek? W takim czy innym wydaniu życzymy wam słodkiego karnawału! A na rozpoczynający się w kolejnym tygodniu Wielki Post polecamy akcję Zdrapki Wielkopostnej.

Mat.prasowy

2022-02-24 07:05

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na tłusty czwartek

Tłusty czwartek to najsłodszy dzień w roku, który rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. Wypada on dokładnie 52 dni przed Wielkanocą – w tym roku 11 lutego.

CZYTAJ DALEJ

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.

CZYTAJ DALEJ

Mario na Piaskach do której z pieśniami szli karmelici skrzypiąc trzewikami módl się za nami

2024-05-15 20:45

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

pl. wikipedia.org

Matka Boża Piaskowa

Matka Boża Piaskowa

W naszej majowej wędrówce, której szlak wyznaczył ks. Jan Twardowski docieramy dziś do Krakowa, by na chwilę zatrzymać się w cieniu karmelitańskiej duchowości. Po kilku dniach wędrówki przybyliśmy ponownie do Krakowa, gdzie na przedmieściach dawnego miasta – zwanym „Na Piasku” znajduje się ufundowany przez Władysława Jagiełłę i jego małżonkę Jadwigę kościół ojców karmelitów. To w tej świątyni uklękniemy dziś przed obrazem Matki Bożej Piaskowej, nazywanej też „Panią Krakowa”.

Obraz, który zatrzymuje dziś nasza uwagę znajduje się w kaplicy przy kościele Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Jest jednym z najpopularniejszych wizerunków Bogurodzicy w mieście. Wizerunek jest nietypowy w porównaniu do tych, które widzieliśmy do tej pory. Nie jest rzeźbą ani obrazem malowanym na desce czy płótnie. Ten, przed którym dziś się zatrzymujemy zgodnie z myślą ks. Jana jest malunkiem wykonanym na tynku.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję