Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Triumf chrześcijańskiej prawicy w USA

Reklama

Zwycięstwo George’a W. Busha w wyborach prezydenckich to przede wszystkim wielki triumf Ameryki chrześcijańskiej i konserwatywnej nad Ameryką liberalną i lewicową, Ameryki wartości nad rzecznikami antywartości i cywilizacji śmierci. Samemu Bushowi można wiele zarzucić, przede wszystkim skrajną proizraelskość i katastrofalne wprost błędy w związku z interwencją w Iraku. W wyborach prezydenckich w USA wyraźnie jednak nie o to chodziło. Stawką w nich było to, czy Stany Zjednoczone nie pójdą w ślad za dominującą dziś w Europie Zachodniej, niechętną wobec religii, liberalno-lewicową „poprawnością polityczną”. A taki rozwój sytuacji groził w przypadku wybrania na prezydenta Johna Kerry’ego. Jarosław Flis w korespondencji Na śmierć i życie (Tygodnik Powszechny z 31 października) nazwał Kerry’ego „najbardziej liberalnym liberałem, jakiego można sobie wyobrazić”. Marcin Król pisał w tekście Ameryka znowu z Bushem (Rzeczpospolita z 6-7 listopada), iż: „Jeszcze przed zwycięstwem Busha przeprowadzono badania, które pokazywały, że za prezydentem są ludzie zdecydowanie religijni i raczej konserwatywni obyczajowo, a za Johnem Kerrym mało religijni lub niewierzący i znacznie bardziej liberalni obyczajowo”.
Znamienne było, że równolegle z wyborami prezydenckimi w 11 stanach przeprowadzono referendum, w którym wygrali zwolennicy zakazu „małżeństw” homoseksualistów. W Naszym Dzienniku z 5 listopada akcentowano w tekście Piotra Tomczyka Amerykańska niespodzianka, że właśnie fanatyczna „postępowość” Kerry’ego zadecydowała o jego porażce.
Wygrana konserwatystów w USA oznacza wyraźne zablokowanie tam ofensywy sił liberalnych i lewicowych, tak wpływowych dziś w Europie Zachodniej. Wielu obserwatorów wskazuje jednak równocześnie na potencjalne negatywne skutki zdecydowanej wygranej Busha dla amerykańskiej polityki zagranicznej. Istnieją bardzo realne obawy, że administracja Busha nie wyciągnie żadnych wniosków z katastrofalnych błędów amerykańskiej polityki na Bliskim Wschodzie. Oznaczać to będzie utrzymanie skrajnej proizraelskości, tak fatalnie pogarszającej stosunki USA z krajami arabskimi. Może również prowadzić do kontynuowania wyłącznie zmasowanych działań militarnych w Iraku przy zaniedbaniu należytych działań politycznych dla poprawy sytuacji w tym kraju.

Triumf „politycznej poprawności” w Unii Europejskiej

Reklama

Znaczenie sukcesu konserwatystów i chrześcijańskiej prawicy w USA jest tym większe w sytuacji, gdy w Europie Zachodniej zaczyna wyraźnie triumfować laicka i antyreligijna „polityczna poprawność” (vide sprawa upadku kandydatury Rocco Buttiglionego do Komisji Europejskiej). Wieloletnia korespondentka Rzeczpospolitej w Bonn i Brukseli Krystyna Grzybowska tak komentowała sprawę Buttiglionego w tekście Rządy mandarynów europejskiego ducha (Rzeczpospolita z 18 października): „Europejskim elitom przeszkadza ostatnio katolicyzm. Jako narzędzie do walki z ludźmi otwarcie przyznającymi się do katolicyzmu wykorzystywane są argumenty najniższej kategorii. Katolicyzm to średniowiecze, ciemnogród, zaścianek, nacjonalizm. Chrześcijańska Europa lepiej zniesie buddystę niż chrześcijanina, który nie dał się zepchnąć w prywatność (...). Katolicy w Europie Zachodniej dali sobie narzucić ideologię poprawności politycznej, swoje przekonania schowali do szuflady”.
Znany historyk, poseł do Parlamentu Europejskiego Wojciech Roszkowski pisał po zawetowaniu kandydatury Buttiglionego na łamach Rzeczpospolitej z 4 listopada w tekście Nieświęte przymierze fundamentalistów, iż: „Od tej pory przyznawanie się do zasad etyki katolickiej oznaczać będzie poważne kłopoty polityczne (...). W imię pluralizmu lewica zgodziłaby się z pewnością na katolika. Ale pod warunkiem, że nie wyznawałby etyki katolickiej”. Mirosław Skowron akcentuje na łamach Tygodnika Solidarność z 5 listopada w tekście Europieniactwo, iż: „Nawet część lewicowych i liberalnych dziennikarzy z zachodnich mediów po odroczeniu głosowania nad składem KE przyznawała, że Rocco Buttiglione utrącono za mówienie... prawdy. Gdyby nie wypowiedział poglądów zgodnych ze swoją wiarą, Komisja zostałaby powołana”. Włoski minister Mirko Tremaglia skomentował utrącenie kandydatury Buttiglionego słowami: Koniec świata. Pedały mają większość w Europie (cyt. za J. Urbanowiczem: Stany rozdzielone Europy, Wprost z 7 listopada).
Rzeczpospolita z 8 listopada pisze w korespondencji Solidarność z Buttiglione, iż: „W niedzielę (tj. 7 listopada - J.R.N.) powstał we Włoszech ruch obrony wolności sumienia. Jego celem jest walka z ofensywą «nowej europejskiej inkwizycji» i dyskryminacją chrześcijan. Na czele ruchu stanęli minister ds. europejskich Rocco Buttiglione oraz znany prawicowy publicysta Giuliano Ferrara”. W korespondencji cytuje się wypowiedź Buttiglionego, iż: „Obecnie najbardziej dyskryminowani są chrześcijanie. Należy reagować na takie zjawiska, by któregoś dnia nie powiedziano nam: skoro jesteś katolikiem, nie możesz wykładać na uniwersytecie lub w liceum”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Co grozi Kościołowi w UE?

W Przekroju (nr z 7 listopada) jest zamieszczony tekst Wawrzyńca Smoczyńskiego Unia kontra Kościół?. Według Smoczyńskiego: „(...) na forum Unii uświadamia się Kościołowi, jak niepopularne są w Europie katolickie poglądy na Kościół i obyczaje (...). Europejskie społeczeństwo otwarcie sprzeciwia się katolickiemu światopoglądowi, wytaczając przeciw niemu argumenty wolności, tolerancji i politycznej poprawności (...). Unia pokazała, że nie tylko nie chce, by wspominano o chrześcijańskim dziedzictwie Europy, lecz nie życzy sobie także, by jej przedstawiciele wychylali się z katolickimi poglądami, nawet jeśli nie mają one wpływu na sprawowane przez nich urzędy (...). W Europie kończy się okres ochronny dla Kościoła (podkr. - J.R.N.) (...) sądząc po sprawie Buttiglionego instytucje unijne będą dla Watykanu dużo mniej delikatnym i wyrozumiałym partnerem niż rządy państw członkowskich (...). Miło patrzeć, jak Unia pręży demokratyczne muskuły. Pytanie tylko, ile warte są rządy większości, które przedkładają polityczną poprawność nad rozsądek i w imię źle pojętej tolerancji piętnują człowieka za jego prywatne poglądy. To niemądra i niedojrzała demokracja”.

Amatorzy ponownego zniszczenia Warszawy

Reklama

Coraz bardziej narasta w Polsce nieufność wobec Niemiec i Niemców. Nader wymowny pod tym względem był tekst red. Stanisława Podemskiego, od dziesięcioleci pracującego w Polityce, gdzie jest bardzo silne lobby proniemieckie (vide choćby teksty A. Krzemińskiego). W tekście, drukowanym w Rzeczpospolitej z 25 października, pt. Przyglądać się Niemcom, Podemski nie ukrywa swego zaniepokojenia coraz silniejszą amnezją bardzo dużej części Niemców na temat niemieckich zbrodni, a także nasilaniem się w Niemczech nastrojów nacjonalistycznych. Podemski ilustruje swój tekst m.in. takim oto przykładem: „W drodze samochodem przez Niemcy musiałem zawinąć do warsztatu samochodowego. Mechanik sprawił się szybko i zadowolony z siebie zapytał frywolnie: «Czy Warszawa już odbudowana? Można ją palić?». Głupi żart czy prowokacja?”.

Tadeusz Mazowiecki ujawnia

Wreszcie dowiedzieliśmy się, że to wcale nie Wałęsa pierwszy wpadł na pomysł zostania prezydentem zjednoczonej Europy. Pomysł ten podsunął mu... Adam Michnik w 1990 r. Chciał skusić Wałęsę mirażem europejskiej prezydentury, aby tym łatwiej zniechęcić do rywalizowania z Mazowieckim i kandydowania na prezydenta Polski. Tak wspomina o tym sam Mazowiecki w kontekście rozmów prowadzonych z Wałęsą w 1990 r.: „Adam Michnik klęknął przed Wałęsą: Lechu, nie śpiesz się, będziesz prezydentem Europy, po co ci prezydentura Polski. I długo mu tłumaczył, że powinien siebie zachować na prezydenta Europy. Milczałem”. (Wg wywiadu udzielonego Teresie Torańskiej przez Tadeusza Mazowieckiego: Na początku jest pustka, Gazeta Wyborcza z 18-19 września).

Gaśnie gwiazda Aleksandra Kwaśniewskiego

Reklama

Jeszcze półtora roku temu pozycja Kwaśniewskiego wydawała się być bardzo silna, a w wielu mediach prorokowano ogromny sukces jego żony w przypadku kandydowania do prezydentury RP. Dziś Kwaśniewski jest coraz bardziej na politycznej równi pochyłej i coraz bardziej nerwowo reaguje na kolejne zarzuty grożące postawieniem go przed Trybunałem Stanu. Jak pisze Michał Karnowski w tekście Prezydent ma dreszcze (Newsweek z 24 października): „Afera Rywina zmiotła Leszka Millera. W aferze Orlenu najwięcej do stracenia ma prezydent Kwaśniewski i podąża ścieżką byłego premiera”. Jak silny jest spadek popularności Kwaśniewskiego, najlepiej ilustrują najnowsze badania Pentora. Okazało się, że już teraz więcej osób ocenia prezydenturę Kwaśniewskiego negatywnie - 52 proc. niż pozytywnie - 48 proc. (wg Wprost z 14 listopada).

Porachunki w SLD

Były szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Marek Biernacki ujawnia kulisy coraz brutalniejszych rozrachunków między politykami SLD w tekście SLD wykańcza się nawzajem (Fakt z 16 października). Jego zdaniem, „w łonie SLD trwa walka o wszystko: utrzymanie resztek władzy i dostęp do wielkich pieniędzy. A Wiesław Kaczmarek ujawnił - po roku milczenia - kulisy zatrzymania Modrzejewskiego nie dlatego, że gryzły go wyrzuty sumienia. Były minister znalazł się po prostu w innym układzie biznesowo-politycznym niż grupa Kulczyka. Wydał Kulczykowi wojnę, a odpowiedzią na to były ujawnione przez Kulczyka rewelacje o łapówce dla Kaczmarka - chodziło o to, żeby były minister za bardzo się nie wychylał. W tle są służby specjalne”.

Powracając do przygotowywania moich przeglądów prasy dla Niedzieli, chciałbym gorąco podziękować wszystkim Czytelnikom, którzy w licznych listach i telefonach tak do redakcji, jak i do mnie osobiście, dopytywali się o moje teksty. Byłem ogromnie wzruszony informacjami o nadsyłanych życzeniach i modlitwach składanych w intencji jak najszybszego mojego powrotu do zdrowia. Tym mocniej będę się starał spełniać wiązane z Pro i contra oczekiwania Czytelników.
Jerzy Robert Nowak

Cieszymy się z powrotu na łamy Niedzieli tekstów prof. Jerzego Roberta Nowaka. Na razie prasówka Pro i contra będzie się ukazywała co dwa tygodnie. Panu Profesorowi życzymy powrotu do zdrowia i pełni sił.
Redakcja

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Jaśniejące Oblicze Chrystusa” na Chuście z Manoppello powstało pod wpływem promieniowania

2024-11-22 21:18

[ TEMATY ]

całun turyński

chusta z Manopello

Ks. Daniel Marcinkiewicz

Przeprowadzone ostatnio przez niemieckiego lekarza-chemika Gosberta Wetha badania Chusty (Sudarionu) z Manoppello rzuciły nowe światło na widoczne na niej „jaśniejące Oblicze Chrystusa”. 26 września br. naukowiec wypowiedział się jako lekarz, że „ta osoba musiała być ciężko torturowana”.

Wyjaśnił on, iż „krwiaki są wyraźnie widoczne zarówno na nosie, jak i w okolicy prawego policzka. Na obrazie nie można wykryć śladów ani farby, ani krwi”. Zaznaczył, iż „inne płyny ustrojowe, takie jak krew czy pot, nie są rozpoznawalne. Tkaninę tę można było zatem nałożyć tylko na osobę, która już umarła”. Podsumowując swe prywatne „śledztwo” Weth stwierdził, że „w sumie istnieje tylko jedno wyjaśnienie powstania obrazu świętej twarzy. Przemiana azotu (N14) w węgiel (C14) musiała nastąpić pod wpływem ogromnego promieniowania neutronowego (energii świetlnej). "«Obraz» nie powstał zatem przez nałożenie farby na tkaninę, ale w wyniku spowodowanej przez silne promieniowanie zmiany włókien materiału nośnego”.
CZYTAJ DALEJ

Uwaga na brudną kampanię

2024-11-23 08:21

[ TEMATY ]

kampania

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

„Andrzej Duda hailował na swojej konwencji wyborczej?” – takie nagłówki mogą co niektórym kojarzyć się z młodością, a przynajmniej z czasami gdy się było młodszym. Tak, to jedna z pierwszych insynuacji, z jaką musiał się mierzyć przyszły prezydent w kampanii wyborczej już w lutym 2015 roku. Minęło blisko 10 lat, mamy przed nami kolejny wyścig do Pałacu Prezydenckiego i prawdopodobny kandydat Prawa i Sprawiedliwości (gdy piszę tekst oficjalnie nie został jeszcze ogłoszony) spotyka się z takimi samymi oszczerstwami.

Tamto było w oparciu o stopklatkę machającego ludziom na konwencji Andrzeja Dudy z małżonką, to nowe zaś kłamstwo, które od wczoraj tajemniczo zaczęło krążyć po sieci – przypisuje dr Karola Nawrockiego do fotografii, na której jest ktoś całkowicie inny.
CZYTAJ DALEJ

Krajowy Moderator Liturgicznej Służby Ołtarza: bliskość ołtarza jest przywilejem, ale i zadaniem

2024-11-24 08:30

[ TEMATY ]

ministranci

Liturgiczna Służba Ołtarza

Karol Porwich/Niedziela

To czego zawsze najbardziej trzeba strzec w byciu ministrantem to radość płynąca z faktu, że realnie jestem zaangażowany w przebieg, oprawę Mszy św. - powiedział portalowi Polskifr.fr ks. Krzysztof Ora, Krajowy Moderator Liturgicznej Służby Ołtarza, której święto przeżywane jest w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. Rozmówca wskazał na służbę przy ołtarzu jako przywilej, ale też zadanie zobowiązujące „do duchowego rozwoju, do troski o swoje czyste i prawe sumienie”.

Publikujemy pełną treść wywiadu:
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję