Kim jest laureat?
Gdy ktoś otrzymuje doktorat honoris causa, oczywiste są przynajmniej dwa pytania: Kim on jest oraz dlaczego otrzymuje takie wyróżnienie?
Kim jest 86-letni dziś ks. prał. Zdzisław Jastrzębiec Peszkowski? Charakterystyczna sylwetka - przyprószone siwizną skronie i stuła na szyi. Takim go ostatnio często widzimy w telewizji. To
człowiek, który nigdy nie chciał z Polski wyjeżdżać, a przyszło mu spędzić poza jej granicami większość swojego życia. Nieobecny od 1939 r., tęsknił za Białą Górką koło Sanoka, tęsknił z drugiego
końca świata za Ojczyzną - aż do 1990 r.
Co się stało? Co wygnało młodego człowieka z wolnego królewskiego miasta Sanoka?
Trudna młodość
Reklama
Po maturze, zakochany w ruchu harcerskim, wstąpił do Szkoły Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu. Gdy wybuchła II wojna światowa, jako ułan podchorąży zaciągnął się do 20. Pułku Ułanów im. Króla Jana III
Sobieskiego w Rzeszowie. Po zdradzieckiej napaści sowieckiej Rosji na Polskę - 26 września 1939 r. został wzięty do niewoli radzieckiej.
Kozielsk - pół roku pobytu. Cztery i pół tysiąca polskiej inteligencji to jeńcy tego obozu.
„W Kozielsku jako jeniec wśród kwiecia polskiej inteligencji poczułem pasję uczenia się - wspomina ks. Peszkowski. - Aby się uczyć, w sześciu założyliśmy kołchoz naukowy. Zapisaliśmy
się do najcięższej roboty - do sprzątania, które wykonywało się w godzinach nocnych, a w dzień mieliśmy czas na naukę. Uczyli nas najwybitniejsi Polacy - jeńcy obozu. Nabyłem od jednego z
oficerów Pana Tadeusza, pociąłem go na kawałki, tak aby każda księga była osobno. Byłem «bibliotekarzem» Pana Tadeusza - pożyczałem jedną księgę na pięć godzin. Tak krzepiliśmy ducha.
Od marca z Kozielska wywożono nas małymi grupami do innego obozu. Dokąd? - nikt nie wiedział... Już nigdy nie spotkałem moich braci z Kozielska. Urósł na nich katyński las... Cudem uniknąłem Katynia
- mówi cicho ks. Peszkowski. - Pozostało nas czterystu trzydziestu dwóch z trzech obozów...”.
Jak tysiące innych Polaków wywiezionych na Wschód, dostał się do Armii Władysława Andersa, gdzie służył w 1. Pułku Ułanów Krechowieckich. W 1941 r. wraz z Armią Polską opuścił Rosję. Dalsze jego
drogi prowadziły szlakiem Korpusu. Najpierw szkolenia w zakresie broni pancernej w Palestynie, Egipcie i Iraku. Potem został oddelegowany do pracy wychowawczej wśród młodzieży jako wizytator harcerstwa
- w Teheranie, Isfahanie, Karaczi i w Indiach.
Bezpośrednio po demobilizacji por. Zdzisław Peszkowski znalazł się w Wielkiej Brytanii. Stamtąd wyjeżdżał do Francji i Belgii, gdzie wizytował ośrodki harcerskie i prowadził kursy instruktorskie.
Rozpoczął studia w Oksfordzie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ważka decyzja
Co się stało, że student Oksfordu szukał innej drogi życia?
„Widziałem dramat młodych ludzi, wykorzenionych z własnej ziemi - mówi. - Jak zaspokoić ich głód? I wtedy przyszła myśl o kapłaństwie. 11 lutego 1949 r. pojechałem do Lourdes.
Tam moje serce zdecydowało się na służbę kapłańską”.
Zgodnie ze wskazówkami swojego kierownika duchowego - ks. L. Dallingera, zostawił uniwersyteckie miasto i udał się do Polskiego Seminarium w Orchard Lake w Stanach Zjednoczonych. Po ukończeniu
studiów teologicznych 5 czerwca 1954 r. przyjął święcenia kapłańskie. Kilka lat później zdobył stopień doktora w zakresie filozofii.
Orchard Lake
Reklama
Kiedy człowiek chce poznawać historię, sięga po księgi. W nich szukamy prawdy o tym, co było, i o tym, co jest. Życie człowieka też można porównać do księgi. Dziś pochylamy się z szacunkiem nad księgą
życia ks. prał. Zdzisława Peszkowskiego, doktora honoris causa. To zacna księga. Szacowne dzieło - bogate i niepowtarzalne przeżycia i doświadczenia. Pisał ją, wypełniając powołanie ludzkie, kapłańskie
i patriotyczne. Doktorat honoris causa to stosowna okoliczność, aby tę księgę otworzyć.
Już na wstępie wyraźnie zaznacza się jeden z ważniejszych jej rozdziałów: „Orchard Lake”. To miejsce studiów z zakresu teologii, filozofii i filologii polskiej Księdza Prałata. To szczególny
dom, w którym dojrzewała duchowość młodego kleryka. Ale Orchard Lake to również miejsce pracy naukowej ks. Peszkowskiego. W 1954 r. został członkiem fakultetu Polonijnych Zakładów Naukowych. W Orchard
Lake był profesorem literatury i języka polskiego w Kolegium i Hight School. Z Orchard Lake prowadził szeroką współpracę z różnymi instytucjami naukowymi, m.in. z Polish American Historical Association,
którego był prezesem w 1966 r. W tym okresie powstały dwie jego prace o charakterze historycznym: Chrzest Polski i jego konsekwencje oraz Poland’s adventare in grace.
„Co dla Polski mogę zrobić?”
Reklama
W księdze życia ks. prał. Zdzisława Peszkowskiego kolejny tytuł rozdziału brzmi: „Prymas Stefan Wyszyński”.
„Do Polski w okresie komunizmu mieliśmy nie jeździć - takie było postanowienie - aż będzie wolna. Ale nurtowało mnie - mówi Ksiądz Prałat - czy jest to dobre postanowienie.
Po odwilży październikowej w 1957 r. przyjechała do Polski delegacja polskich kobiet, która przywiozła list do Księdza Prymasa. Pytałem w nim o trzy sprawy: Czy jechać do Polski, czy Polsce pomagać
i w jaki sposób? Prymas Stefan Wyszyński nie dał bezpośredniej odpowiedzi. W Bibliotece Jasnogórskiej do delegacji polonijnej wygłosił kazanie i to kazanie polecił mi przekazać. Przyjechałem. Przygarnął
mnie jak domownika. Pytałem, co dla Kościoła mogę zrobić. Odpowiedział: Nowenna.
W Polsce dziewięć lat ks. Peszkowski przygotowywał program nowenny dla Ameryki na dziewięć miesięcy.
Kolejne odwiedziny ks. Peszkowskiego w Polsce i spotkanie z kard. Stefanem Wyszyńskim na Bachledówce. „Co mogę dla Kościoła zrobić?” - Akt oddania. „Chciałbym - mówił
Prymas Tysiąclecia - aby ten Akt wszedł w duszę Polaków”. Ale go nie wydrukowano - nie było pozwolenia. 11 tys. egzemplarzy z Toronto do Rzymu i z Rzymu pociągiem dotarło do Polski,
a potem z Jasnej Góry do każdej parafii...
„Co dla Kościoła mogę zrobić?” - to pytanie jak echo serca polskiego Księdza zza oceanu ciągle powracało. Ks. Peszkowski upowszechniał prace i myśli kard. Wyszyńskiego w Ameryce.
Taki był cel wydania pierwszej biografii kard. Wyszyńskiego w 1969 r. Później jego staraniem ukazały się w Ameryce: Kromka chleba, Bochen chleba - zbiory myśli i aforyzmy wybranych przemówień
i artykułów Prymasa Tysiąclecia. W sumie 11 książek. „Co dla Polski, co dla Kościoła mogę zrobić” - to motto rozdziału historii życia człowieka, który kochał Prymasa jak ojca i jest
wiernym synem Kościoła w Polsce.
„Niech Ameryka poznaje papieża”
Z zaskoczeniem odkryłem w tym człowieku rozdział zatytułowany: „Jan Paweł II”. Czyżby bez ks. Peszkowskiego nic w świecie się nie działo? Spotkali się na Kongresie Eucharystycznym w Filadelfii,
później w Orchard Lake, kiedy kard. Karol Wojtyła gościł na sympozjum naukowym...
Ks. Zdzisław Peszkowski jest autorem 12 książek o Janie Pawle II. W 1980 r. ukazały się książki: Papież wśród swoich i Jan Paweł II człowiek modlitwy. Rok później - Kardynał Wojtyła
w Ameryce i Orchard Lake.
„Po każdej papieskiej pielgrzymce do Polski pisałem nową książkę - mówi nasz Doktor honoris causa. - Niech Ameryka poznaje Papieża, taki był cel tego pisania”. Pisał i pisze.
„Nigdy do Ojca Świętego nie poszedłem, żeby mu nie zanieść nowej książki - wspomina Ksiądz Prałat. - Szczęście to wielkie, że spotkałem Kardynała Stefana Wyszyńskiego, i szczęście, że
mogłem być blisko Ojca Świętego”.
Krótki to rozdział w historii naszego Doktora honoris causa, ale szczególny. Opowiadając o Ojcu Świętym, powtarza często słowo „fantastyczny”, a z jego oczu bije wielka miłość.
Dzieło prawdy i pamięci o Golgocie Wschodu
„Katyń” to rozdział wyjątkowy w historii życia ks. prał. Peszkowskiego. Dlatego otwieramy go delikatnie, ze stosownym szacunkiem. „Katyń” - to słowo-milczenie. Konfrontacja
ze słowem „Katyń” była niebezpieczna. Dotykając tego słowa, dotyka się największej zbrodnii i największej rany, nazywanej Golgotą Wschodu.
W 1988 r. ks. Zdzisław Peszkowski, jeniec Kozielska, po raz pierwszy przyjeżdża do Katynia. Staje nad dołami śmierci swych obozowych kolegów z Kozielska. Kiedy pojawia się możliwość wyjaśnienia
i ujawnienia światu zbrodni, powraca do Polski i zamieszkuje w Warszawie. Wkrótce daje się poznać jako jeden z najżarliwszych orędowników pamięci Golgoty Wschodu.
„Kiedy zostałem księdzem, pierwszą Mszę św. odprawiłem za moich kolegów, którzy zostali pomordowani na Wschodzie - wspomina ks. Zdzisław Peszkowski. - Kiedy wróciłem do Polski, zaopiekowałem
się rodzinami pomordowanych na Wschodzie. A chodziło o to, aby rodziny pomordowanych przestały się bać. Zbierałem rodziny katyńskie we wszystkich miastach w Polsce. Wzywałem: stawiajcie w każdym mieście
pomniki upamiętniające pomordowanych w Katyniu. I powoli zaczęli się prostować. Zaczęli mówić o Katyniu”.
Co było najważniejsze w życiu Księdza Prałata? - bez namysłu odpowiada: „Ekshumacja. Dotykałem czaszek ludzi mi bliskich. Największe szczęście, jakie mnie spotkało. Każdą wydobytą czaszkę
brałem w dłonie i namaszczałem kapłańskim błogosławieństwem. To był rok 1991”.
24 grudnia 1994 r. Papież Jan Paweł II pobłogosławił przywiezione przez ks. Peszkowskiego do Rzymu kamienie węgielne, które stały się początkiem budowy polskich cmentarzy na Wschodzie. Z
inicjatywy Księdza Prałata rok 1995 został ogłoszony Rokiem Katyńskim.
Złamanie milczenia - to pewnie najważniejsze. Ale w duszy byłego jeńca Kozielska gra jeszcze coś więcej. Trzeba utworzyć katalog Katynia. A ten katalog - jego zdaniem - to prawda
o Katyniu, pamięć o Katyniu, prawo i przebaczenie.
Zmagania o utrwalenie pamięci Golgoty Wschodu to pomniki w Górach Świętokrzyskich i w Baltimore koło Waszyngtonu. Utrwalenie prawdy o Golgocie Wschodu to niezliczone artykuły, 10 książek autorskich
i 18, których jest współautorem. A najważniejsza? - pytam autora - „Ujrzałem doły śmierci. Z naukowych to pewnie Zbrodnia katyńska w świetle prawa”.
Przyjaciel człowieka
Kim jest ten jeniec Kozielska? Ksiądz Prałat Zdzisław Jastrzębiec Peszkowski jest kapelanem Rodzin Katyńskich, kapelanem Pomordowanych na Wschodzie, kapelanem Związku Harcerstwa Polskiego poza Granicami
Kraju. Od 1970 r. jest prałatem honorowym Domu Ojca Świętego, profesorem Zakładów Naukowych w Orchard Lake. To księga jego życia.
Kim jest dzisiaj Doktor Honoris causa? Jest przyjacielem ludzi o ciepłych miłością oczach, które mówią, że warto pięknie żyć, aby być taką księgą.