Taką tezę przedstawił angielski politolog i pisarz, profesor
paryskiej Sorbony, John Laughland, który przyjechał do Polski na
zaproszenie Radia Maryja. Wygłosił on kilka wykładów, m.in. w Warszawie
i Bydgoszczy, rozmawiał na antenie ze słuchaczami toruńskiej rozgłośni.
W ujęciu Johna Laughlanda, Unia Europejska tworzy system rządzenia,
który jest zaprzeczeniem jakiejkolwiek demokracji. Jest to, dosadnie
rzecz ujmując, "kartel rządów, które wspólnie konspirują przeciwko
własnym narodom".
"Integracja europejska - zdaniem prof. Laughlanda - polega
w istocie na wyjmowaniu władzy w różnych segmentach z rąk instytucji
narodowych i przekazywaniu jej biurokracji brukselskiej. Charakterystyczne
jest to, że władza zabierana jest demokratycznie wybieranym narodowym
parlamentom, a trafia w ręce niewybieralnej Rady Ministrów UE. Gremium
to podejmuje decyzje w ciszy gabinetów, z dala od kamer, a informacja
o tym, który z ministrów jak głosował, jest utajniona" (cyt. za Naszym
Dziennikiem z 21 marca). Profesor paryskiej Sorbony wskazał, że ludźmi,
którzy mają najsilniejsze motywacje, by przeć do Unii, są zawsze
politycy. Im struktura ta oferuje wręcz nieograniczoną władzę. "Politycy
kochają, wręcz uwielbiają Unię" - przekonywał Profesor w czasie Rozmów
niedokończonych w Radiu Maryja. - System parlamentarny w naszym kraju (
w Anglii - przyp. E.P.-P.) jest zasłoną dymną dla struktury dyktatorskiej.
Duży odsetek praw w naszym kraju jest przegłosowany w UE, a nie w
parlamencie brytyjskim. Mamy więc do czynienia z alienacją władzy,
która jest niemal całkowicie w rękach elit politycznych". Ktoś ze
słuchaczy zauważył, że w niedawno ujawnionym w Polsce raporcie UOP
organizacje przeciwne integracji na bazie UE są zaliczane do ekstremistycznych,
wyjątkowo szkodliwych dla społeczeństwa. Z kolei słuchacz z Oslo
przypomniał wydarzenia w Danii, kiedy policja strzelała do ludzi
demonstrujących przeciw traktatowi z Maastricht, tuż przed narodowym
referendum w tej sprawie. Postawa, którą określa się mianem "ksenofobia"
- któż wie, jakie, zdaniem urzędników brukselskich, kryją się pod
tym hasłem niecne skłonności: przywiązanie do wiary, do ziemi, do
norm moralnych - ma być, zgodnie z zaleceniami przyjętymi na szczycie
europejskim w Laken, przykładnie karana, zaś przeciwnicy Unii są
uznani za równie niebezpiecznych dla społeczeństwa, jak terroryści.
Taki jest zatem ów "wyższy wymiar" demokracji w UE. Prof. Laughland
przestrzegał zarazem Polaków, by nie widzieli w tym wszystkim jakiegoś
totalnego antypolskiego spisku. "Powodem, dla którego istnieje Unia,
jest to, że kraje ją stanowiące same ją stworzyły. Politycy byli
tym pomysłem zachwyceni, bo chcieli mieć więcej władzy. Problemem
jest demokracja - jej niedostatek - w każdym z naszych krajów, demokracja,
którą trzeba zreformować". W świetle tych informacji uzasadnione
były pytania o charakter owego sekretnego rządu, który sprawuje w
Unii rzeczywistą władzę - czy mianowicie nie przypomina on struktury
masońskiej. "Uważam, że konspiracja sięga dalej niż masońska. Są
to bardzo znaczące interesy finansowe, związane nie tylko z UE, ale
z całym procesem globalizacji" - stwierdził prof. Laughland. Europejscy
ideologowie - podobnie jak globaliści - podchodzą z niechęcią do
narodu jako takiego. We wspólnocie narodowej - która nie jest dziełem
żadnego człowieka, koncepcją jakiegoś ideologicznego umysłu - jednostka
jest wolna. W istocie, te inne struktury ponadnarodowe, np. wielkie
imperia, zawsze przemijają, narody trwają.
Prof. Langhland uznał, że sprawa członkostwa Polski w
Unii nie musi być wcale przesądzona z trzech co najmniej powodów:
1. W Polsce, tak jak i w pozostałych krajach, które zgłosiły akces
do Unii, uwarunkowania polityczne są płynne, jeszcze się nie ustabilizowały.
2. Główne media w Polsce są, co prawda, zdecydowanie "nachylone"
w stronę Unii - tak jak BBC w Anglii - jednak istnienie takich rozgłośni,
jak Radio Maryja, świadczy, że poziom kontroli nie jest jeszcze tak
wysoki. W Europie brakuje niezależnych mediów. W Wielkiej Brytanii
np. nieporównanie trudniej niż u nas jest się przebić przez aparat
polityczny do opinii publicznej. 3. Kwestia rozszerzenia Unii jest
wielkim problemem dla krajów UE. Wcale nie jest powiedziane, że zdobędą
się - wobec wielu wewnętrznych kryzysów Unii - na ostateczną zgodę.
Prof. Laughland wysoko ocenił niezależną od ośrodków
rządowych polską opinię publiczną. Widać było, że rozmowy z Polakami
sprawiają mu radość i ten rodzaj satysfakcji, jaką odczuwa się, obcując
z ludźmi o żywej inteligencji. J. Laughland ceni nas za wiedzę, kompetencję
związaną ze znajomością problematyki europejskiej, styl myślenia
i wypowiadania się, który cechuje ludzi wolnych. Ludzi, dla których
wolność nie jest frazesem. "W krajach dekadenckich, gdzie panuje
prosperity gospodarcza, ludzie nie chcą wolności" - stwierdził z
żalem Profesor. Nie chcą, nie rozumieją. Nie wiedzą, do czego mogłaby
się przydać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu