Reklama

Światowy Dzień Postu i Spotkanie Modlitewne w Asyżu

Niedziela Ogólnopolska 11/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"Na arenie międzynarodowej wciąż utrzymują się niepokojące napięcia. (...) W tym właśnie czasie proszę katolików, by 14 grudnia tego roku uczynili dniem postu i żarliwej modlitwy do Boga, aby udzielił światu trwałego pokoju, opartego na sprawiedliwości, oraz by pozwolił znaleźć właściwe rozwiązanie wielu konfliktów nękających świat. To, czego wyrzekamy się poszcząc, będzie mogło zostać przeznaczone na potrzeby ubogich, w szczególności tych, którzy ponoszą obecnie skutki terroryzmu i wojny. Chciałbym ponadto zapowiedzieć, że zamierzam zaprosić przedstawicieli religii świata do Asyżu 24 stycznia 2002 r. na modlitwę o przezwyciężenie sporów i o zaprowadzenie autentycznego pokoju. Pragniemy zgromadzić się razem, zwłaszcza chrześcijanie i muzułmanie, aby głosić na cały świat, że religia nie może być powodem konfliktów, nienawiści, przemocy". Słowa te Jan Paweł II wypowiedział z okna Pałacu Apostolskiego 18 listopada 2001 r. przed modlitwą " Anioł Pański". Na terroryzm fundamentalistów muzułmańskich i rozpoczętą przez Stany Zjednoczone "wojnę z terroryzmem" Papież odpowiedział, wzywając katolików i wszystkich ludzi dobrej woli, by pościli i modlili się. Spotkanie w Asyżu było drugim z kolei spotkaniem modlitewnym w mieście św. Franciszka - pierwsze odbyło się 27 października 1986 r., natomiast Światowy Dzień Postu - to wydarzenie bezprecedensowe w historii. O papieskich inicjatywach, które w szczególny sposób dotyczyły muzułmanów, rozmawiam z jednym z nawiększych znawców islamu - egipskim jezuitą o. Samirem Khalilem, profesorem Uniwersytetu św. Józefa w Libanie i Papieskiego Instytutu Studiów Wschodnich w Rzymie.

WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: - Wielu katolików obawiało się, że wezwanie Papieża do poszczenia w ostatnim dniu Ramadanu - muzułmańskiego miesiąca postu - może zostać źle zinterpretowane przez wiernych. Czy Ojciec nie uważa, że tego typu inicjatywy stwarzają ryzyko synkretycznego zamieszania?

O. SAMIR KHALIL SJ: - To prawda, że niektóre środowiska były przeciwne, by katolicy pościli w ostatnim dniu Ramadanu, lecz ja nie podzielam tych opinii.
Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że inne jest znaczenie tego gestu dla chrześcijan, a inne dla wyznawców islamu. Dla muzułmanów post jest jednym z tzw. filarów wiary i ma wymiar publiczny, dla chrześcijan natomiast jest wolnym aktem osobistego uświęcania się, który - jak zalecają Ewangelie - należy praktykować w sekrecie. Jan Paweł II, dostrzegając wagę postu dla obu religii, chciał jedynie, by wszyscy na nowo odkryli sens oczyszczenia i istotę naszej egzystencji. Post to nie tylko powstrzymanie się od jedzenia, ale także wyrzeczenie się czegoś, co nam sprawia przyjemność, tak jak oglądanie telewizji, palenie papierosów czy picie alkoholu. Rezygnacja z tych codziennych przyjemności pomaga nam w odkryciu tego wszystkiego, co się w życiu naprawdę liczy.
Dzień postu w Kościele to nie żaden "katolicki Ramadan" . Papież wierny jest tradycji ewangelicznej, a jednocześnie zdaje sobie sprawę, że post ma także wielkie znaczenie dla muzułmanów i żydów. Dlatego nie proponuje synkretycznego zbliżenia, lecz pogłębienie tradycji każdej religii. Uważa także, że jest to najlepszy sposób, by uchronić islam od fundamentalistycznych wypaczeń i odizolować tych, którzy starają się nadać terroryzmowi motywacje religijne.
Ojciec Święty jest przekonany, że jedynie Bóg nadaje sens dialogowi między religiami.

- W jaki sposób jest przeżywany Ramadan w państwach muzułmańskich?

- Jak już wspomniałem, post jest jednym z filarów wiary muzułmańskiej. To publiczny akt poddania się Allachowi, akt o wielkim znaczeniu społecznym. Według tradycji, w czasie postu wierni powinni modlić się i czytać Koran, lecz prawdę mówiąc, zalecenia te są respektowane przez nielicznych wiernych. Oficjalnie cały świat muzułmański w czasie Ramadanu praktykuje post, lecz jego pierwotne zasady często są wypaczane. Coraz więcej ludzi nie myśli o poście, który obowiązuje cały dzień, aż do zachodu słońca, lecz o tym, co się dzieje wieczorami i nocami, a mianowicie o obfitych kolacjach, zabawach i innych rozrywkach. Może to się wydawać dziwne, ale w Egipcie w miesiącu postu wzrasta import pewnych artykułów spożywczych, zużywa się wszystkiego więcej niż normalnie, a w telewizji nadawane są całonocne programy. Jednym słowem - Ramadan stał się miesiącem świętowania.
Fundamentaliści krytykują konsumpcjonizm, który wypacza charakter muzułmańskiego postu, a jednocześnie podkreślają polityczne znaczenie Ramadanu dla międzynarodowej wspólnoty wyznawców islamu, tzw. ummy. Toteż organizują dla ubogich "kolacje miłosierdzia", które są przejawem solidarności w stosunku do braci w wierze oraz stanowią doskonałą okazję do prowadzenia propagandy religijnej i krytyki rządów niezdolnych do rozwiązania problemów społecznych. Fundamentaliści twierdzą, że zlaicyzowane elity polityczne, które odchodzą od Koranu i od prawa koranicznego (szarijatu), odpowiedzialne są za problemy społeczne i gospodarcze. Można powiedzieć - Ramadan staje się okazją do walki politycznej.

- Post jest bardzo ważnym elementem duchowości Kościoła wschodniego, z którego Ojciec się wywodzi...

- W Kościele koptyjskim 200 dni w roku obowiązuje ścisły post. Od północy aż do godz. 15.00 nic się nie bierze do ust ( mnisi kontynuują post aż do zachodu słońca). Następnie spożywa się posiłek, ale nie je się mięsa, ryb, masła ani żadnych smakołyków. Tak wygląda post u Koptów i tak poszczono kiedyś we wszystkich Kościołach wschodnich. Uważam, że duchowa siła Kościoła koptyjskiego bierze się właśnie z postu, który nigdy nie jest praktykowany w sposób ostentacyjny - czasami muzułmanie nawet nie wiedzą, że chrześcijanie też poszczą.

- W Kościele na Zachodzie nikt tak nie pości...

- Na Zachodzie post praktycznie znikł z tradycji Kościoła, a dwa dni obowiązkowego poszczenia - Popielec i Wielki Piątek - to fakt czysto symboliczny. Czasami pewne grupy - jak np. radykałowie włoscy - uciekają się do postu, lecz czynią to na znak protestu, traktując go jako broń polityczną, a nie okazję do nawrócenia serc.
Ojciec Święty, apelując o przestrzeganie postu w dniu 14 grudnia 2001 r., przypomniał wszystkim tę ewangeliczną tradycję, którą należałoby przywrócić. Walka wewnętrzna i zmagania duchowe - chrześcijański jihaQd - wyrażają się w modlitwie, poście i dziełach miłosierdzia. Dlatego Papież prosił katolików, by w dniu postu i modlitwy zebrać fundusze, aby pomóc cierpiącej ludności Afganistanu, tzn. muzułmanom. Miłosierdzie nie może ograniczać się tylko do naszych braci w wierze - to jest sedno chrześcijaństwa.

- Papież podjął tę inicjatywę w konkretnym momencie historii świata, tzn. gdy Zachód wypowiedział wojnę terroryzmowi. Czy to czysty zbieg okoliczności?

- Na pewno nie. Papież chce pokazać, że post jest chrześcijańską metodą walki z terroryzmem. Terroryzm to akt agresji wobec drugiego człowieka w celu rozwiązania prawdziwych lub domniemanych problemów, to gwałt zadany innemu człowiekowi. Natomiast chrześcijanin, poszcząc, sam sobie "zadaje gwałt" i w ten sposób uczy się kontrolować swe instynkty. Tak uczynił Chrystus, gdy poszcząc i cierpiąc na krzyżu, wziął na siebie całą przemoc, która go otaczała.
W tym miejscu warto porównać postawę Chrystusa i Mahometa. Mahomet, odrzucony przez swych ziomków z Mekki, zawiera pakt, również wojskowy, z sąsiednim miastem Medyną. Przez wiele lat organizuje wyprawę przeciw Mekce i w końcu podbija miasto. Chrystus natomiast, odrzucony przez swój naród, idzie do Jerozolimy i pozwala się ukrzyżować. Umierając na krzyżu, zwycięża tych, którzy zadali Mu gwałt. Oto dwa różne sposoby reagowania na przemoc.

- Jak na papieską inicjatywę zareagowali chrześcijanie mieszkający w państwach muzułmańskich?

- Gdy pojawiają się próby podkreślania tego, co dzieli ludzi, Jan Paweł II podkreśla to, co w każdym człowieku i w każdej tradycji religijnej jest dobre i pozytywne. Papież wie, że post zmusza ludzi do odkrywania spraw zasadniczych, a przede wszystkim tego, że życie należy do Boga. Tylko wtedy, gdy to sobie uzmysłowimy, będziemy mogli zbudować trwały pokój oparty na sprawiedliwości. W przeciwnym razie do głosu dochodzi logika przemocy, która wykorzystuje religię do celów politycznych i tłumaczy uciekanie się do terroryzmu.
Papież przypomina, że "pokój czy przemoc rodzą się w sercu człowieka, nad którym władzę ma tylko Bóg", oraz dodaje, że " świadomi tego ludzie wierzący zawsze przeciw największym niebezpieczeństwom stosowali broń, którą jest post i modlitwa". Czy zwrócił Pan uwagę, że Ojciec Święty używa słowa "broń"? Modlitwa i post to nie puste słowa ani dziwne ćwiczenia duchowe - jak twierdzą niektórzy - lecz broń chrześcijan! I nie jest to utopia; żadna przemiana na świecie nie okaże się trwała, jeśli nie wyjdzie z serca człowieka. Nie oznacza to, oczywiście, odrzucenia możliwości użycia siły w walce z terroryzmem. Kościół przypomina jednak, że nowe współżycie między narodami musi opierać się na respektowaniu godności każdego człowieka.
Człowiek, "stary człowiek" - jak powiedziałby św. Paweł - ucieka się do zemsty i skłonny jest odpowiadać przemocą na przemoc innych, dlatego nie wszystkim było łatwo zaakceptować apel Papieża. Niektórym arabskim chrześcijanom wydawało się, że inicjatywa Ojca Świętego jest oznaką słabości Kościoła i ustępstwem na rzecz islamu. Można zrozumieć ich reakcję, gdyż przez wieki byli prześladowani przez muzułmanów.

- Po 11 września nasiliło się wrogie nastawienie muzułmanów do Zachodu, który postrzegany jest jako wróg islamu. W jaki sposób inicjatywa Ojca Świętego została przyjęta przez muzułmanów w tym szczególnym momencie historii ludzkości?

- Większość muzułmanów nic nie wie o inicjatywach Jana Pawła II, ponieważ żyje w swym zamkniętym świecie. Ci jednak, którzy dowiedzieli się o dniu postu i spotkaniu w Asyżu, doceniają wysiłki Papieża prowadzące do dialogu. Jeden ze znanych przedstawicieli islamskich wyznał - a zrobił to publicznie w telewizji - że Papież podbił serca wielu muzułmanów. Gesty papieskie podważają pewne fałszywe idee o chrześcijaństwie, które większość wyznawców islamu utożsamia z wrogim Zachodem. Działania Papieża świadczą, że chrześcijaństwa nie można zredukować do politycznych strategii Zachodu, i są zaproszeniem do spotkania na płaszczyźnie religijnej, która pozostaje ponad podziałami politycznymi i wojskowymi.

- Zajmijmy się teraz drugą inicjatywą Jana Pawła II - modlitewnym spotkaniem w Asyżu. Czy w tego typu spotkaniach przedstawicieli różnych religii nie ma ryzyka synkretyzmu i uznania wszystkich religii za równe sobie, co wypaczałoby sens chrześcijaństwa?

- U nas, w Libanie, często słyszymy pytanie: Jeżeli wszystkie religie są dobre i prowadzą do zbawienia, dlaczego mamy być chrześcijanami? Jak odpowiedzieć na tego rodzaju wątpliwości? Przede wszystkim trzeba wyjaśnić, że ani Papież, ani Kościół nie akceptują synkretyzmu religijnego! Papież zaprosił wyznawców innych religii do Asyżu, lecz nie modlono się razem, tzn. nie możemy mówić o communicatio in sacris - każdy modlił się osobno. Papież respektuje człowieka, który się modli, i w ten sposób dowartościowuje duchowy wymiar ludzkiej egzystencji; jest to także wyzwanie rzucone ateistom i agnostykom Zachodu. Modlitwa muzułmanina, buddysty czy hinduisty ma wartość ludzką i duchową, lecz nie możemy osądzić tej "wartości" .
Dokumenty Soboru Watykańskiego II nie mówią, że wszystkie religie są jednakowe, stwierdzają natomiast, że Chrystus jest jedynym Zbawicielem ludzi, i że w Chrystusie, Synu Bożym, jest pełnia prawdy i człowieczeństwa, jak nauczają Ewangelie. Wyznawca innej religii może się zbawić, bo Duch Święty działa na ziemi i w sercach ludzi, ale to Chrystus go zbawia.
Nasi wierni, głównie młodzi, zadają mi też inne pytania: " Jeżeli mogą się zbawić także wyznawcy innych religii, to czemu służy Kościół? Lepiej przejść na islam, by nie mieć problemów i żyć spokojnie" . Wyjaśniam im, że w Kościele są wszystkie środki służące do zbawienia, jak sakramenty, modlitwa, wspólnota wiernych, a co najważniejsze, w Kościele obecny jest sam Chrystus. Respektując inne religie, musimy pamiętać o wyjątkowości chrześcijaństwa.

- Zdecydowana większość muzułmańskich i żydowskich przywódców religijnych otwarcie oświadcza, że niczego nie musi uczyć się od chrześcijaństwa, gdyż ich religie są "samowystarczalne". Jak można prowadzić dialog religijny z ludźmi o takich poglądach?

- Oni mówią to samo o chrześcijanach: "Jesteście fanatykami, ponieważ rościcie sobie prawo do pełni objawienia". Odpowiadam im, iż jestem pewny, że jako chrześcijanin otrzymałem całą prawdę objawioną, lecz nie jest to moja zasługa. Nie oznacza to bynajmniej, że ja, chrześcijanin, jestem doskonały - czerpię jedynie z doskonałości Chrystusa. Dlatego nie gardzę wyznawcami innych religii, a wprost przeciwnie, uważam, że mogę się nauczyć od buddysty, muzułmanina czy żyda czegoś, co istnieje w chrześcijaństwie, ale z pewnych względów nie jest widoczne. Najlepszym tego przykładem jest właśnie post, który stanowi nieodzowną część tradycji chrześcijańskiej, ale nie jest dziś tak ściśle przestrzegany i praktykowany. Podobnie ma się sprawa z samą wiarą. Wielu chrześcijan podziwia wiarę muzułmanów, którzy modlą się publicznie, a każdą pracę rozpoczynają słowami: " W imię Boga" (b-ismi UaQh). Można ich podziwiać, trzeba jednak pamiętać, że jeszcze nie tak dawno również chrześcijanie modlili się przed rozpoczęciem pracy, bo jak naucza św. Paweł: "cokolwiek czynicie, czyńcie to w imię Boga" (por. Kol 3, 17). Dziś chrześcijanie tak nie postępują, ponieważ ich wiara nie jest tak mocna, jak wiara poprzednich pokoleń.
I jeszcze jedna dygresja. Często mówi się o wielkiej odnowie religijnej w świecie muzułmańskim, lecz dane statystyczne donoszą, że w południowej modlitwie w dzień świąteczny, którym jest piątek, uczestniczy zaledwie 5% ludności. Na Zachodzie ludziom wydaje się, że muzułmanie są bardzo przywiązani do swojej religii. Okazuje się jednak, że jest to jedynie przywiązanie do społeczno-politycznych aspektów islamu i zwyczajów przypisywanych religii: noszenie brody, tradycyjny sposób ubierania się, zwyczaje kulinarne itp. Moi znajomi immani libańscy twierdzą, że chrześcijaństwo cechuje życie duchowe, którego dziś brakuje islamowi. Muzułmanie z reguły zamknięci są na świat zewnętrzny i nie chcą dialogu, bo obawiają się, że kontakt z chrześcijaństwem może skłonić kogoś do apostazji. Ja, chrześcijanin, znam dobrze Koran, muzułmanie, nawet wykształceni, nie znają i nie czytają Ewangelii.
Wydaje mi się, że pomimo wielkiego wzrostu demograficznego świat islamski przeżywa głęboki kryzys, czego wyraźnym znakiem jest strach przed konfrontacją z innymi kulturami i religiami. Należy mieć nadzieję, że uda mu się pokonać ten kryzys i wyjdzie z niego wzbogacony.

- Przecież to muzułmanie mówią o kryzysie chrześcijaństwa...

- To prawda, ale chrześcijaństwo pozostaje religią, która jest źródłem dynamizmu i kultury. Oczywiście, otwarcie się na współczesny świat nie jest pozbawione ryzyka, dlatego też chrześcijanie powinni mieć silne i wyraźne poczucie swej tożsamości.

- Niektórzy katolicy uważają, że dialog z islamem powinien ograniczać się do aspektów życia społecznego i politycznego, gdyż nie jest możliwy dialog religijny. Czy podziela Ojciec tę opinię?

- Nie podzielam jej. Uważam, że dialog polityczny i kulturalny jest bardzo ważny, ale nie można z góry odcinać się od dialogu religijnego, oczywiście, pod warunkiem, że dialog ten będą prowadziły osoby kompetentne, tj. specjaliści. Wielokrotnie krytykowałem ludzi - również duchownych - którzy nie znając islamu lub znając go bardzo powierzchownie, prowadzili z muzułmanami dialog dotyczący teologii i religii. Oczywiście, istnieją inne formy dialogu, wśród których najważniejszy jest "dialog życia", tzn. sąsiedzkie kontakty chrześcijan i wyznawców islamu, dotyczące wszystkich codziennych aspektów życia ludzkiego. Ma on bowiem jeszcze większe znaczenie niż dialog teologiczny.

- Kard. Camillo Ruini, papieski wikariusz Rzymu, powiedział, że po zamachach terrorystycznych w USA spotkanie w Asyżu nie może być zwykłym "powtórzeniem" pierwszego spotkania modlitewnego z 1986 r., gdyż nie można prowadzić dialogu z muzułmanami, którzy nie potępiają terroryzmu fundamentalistów i aprobują przelewanie krwi niewinnych ludzi "w imię Boga". Czy powinniśmy stosować tę " klauzulę etyczną" w kontaktach ze światem muzułmańskim?

- Powiedziałbym, że stosowanie tego typu "klauzuli" powinno być punktem docelowym dialogu, bowiem punktem jego wyjścia musi być dzisiejsza rzeczywistość. Trzeba więc wysłuchiwać racji muzułmanów, którzy aprobują terroryzm i zamachy w USA, aby móc ich przekonać, że ślepa przemoc nigdy nie jest uzasadniona. Nie zapominajmy, że znaczna część muzułmanów przekonana jest, że świat islamski jest ofiarą Zachodu, a w szczególności Stanów Zjednoczonych. To właśnie z nimi trzeba cierpliwie rozmawiać i dyskutować, aby choć trochę zmienić świat.
Nowe spotkanie w Asyżu pozwala żywić nadzieję. Przyszłość jednak pokaże, czy spotkanie to wpłynie na umocnienie pokoju między narodami - pokoju, który nie opiera się jedynie na politycznych i ekonomicznych kalkulacjach, lecz również na przekonaniach religijnych. Podczas gdy Jan Paweł II przebywał ze swymi gośćmi w Asyżu, w Bejrucie chrześcijanie modlili się w katedrze maronickiej, a muzułmanie w sąsiednim meczecie, po czym wszyscy spotkali się na głównym placu miasta, by wspólnie śpiewać. Był to znak nadziei na pokojowe współżycie.

- Dziękuję za rozmowę.

Kilka lat temu o. prof. Samir Khalil udzielił Niedzieli obszernego wywiadu nt. islamu. Warto jeszcze raz przeczytać ten wywiad, by lepiej zrozumieć problemy współczesnego świata (ukazał się on w 1998 r. w trzech kolejnych numerach Niedzieli: 36, 37 i 38).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W sieci pojawiło się nagranie z profanacji figury Czarnej Madonny

2024-11-19 10:41

[ TEMATY ]

profanacja

Szwajcaria

Einsiedeln

figura Czarnej Madonny

kloster-einsiedeln.ch

Czarna Madonna w Kaplicy Łaski w benedyktyńskim w opactwie Einsiedeln

Czarna Madonna w Kaplicy Łaski w benedyktyńskim w opactwie Einsiedeln

17-letni azylant zaatakował słynną figurkę Czarnej Madonny szwajcarskim Einsiedeln. W sieci właśnie pojawiło się nagranie z tego incydentu.

Przypomnijmy, w minioną sobotę doszło do profanacji figury Matki Bożej w Kaplicy Łaski w benedyktyńskim w opactwie Einsiedeln.
CZYTAJ DALEJ

Nie dla deprawacji dzieci! 1 grudnia protest wobec nowego obowiązkowego przedmiotu szkolnego

2024-11-18 19:06

[ TEMATY ]

protest

edukacja seksualna

Karol Porwich/Niedziela

1 grudnia na pl. Zamkowym w Warszawie o godz. 12:00 odbędzie się protest. Ruch Ochrony Szkoły oraz Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły zachęcają do uczestnictwa w tym wydarzeniu, by wyrazić swój gniew wobec działań MEN pod kierownictwem Barbary Nowackiej.

Przypomnijmy, resort edukacji pod kierownictwem Barbary Nowackiej (KO) forsuje nowy przedmiot. Edukacja zdrowotna ma być wprowadzona do szkół od roku szkolnego 2025/2026 w miejsce przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. W odróżnieniu od WDŻ edukacja zdrowotna ma być przedmiotem obowiązkowym! Projekty nowelizacji rozporządzeń, w tym dot. przedmiotu edukacja zdrowotna, trafił 31 października do opiniowania.
CZYTAJ DALEJ

Wybory w Ameryce a sprawa Polska. Będzie gorąco

2024-11-19 11:04

[ TEMATY ]

Donald Trump

Prof. Grzegorz Górski

wybory w USA

Adobe Stock

Czapeczka z napisem "Uczyńmy Amerykę znów wielką"

Czapeczka z napisem Uczyńmy Amerykę znów wielką

Zapowiedziałem w poprzednim wpisie, że czekają nas dwa gorące miesiące, a potem będzie tylko jeszcze cieplej. Także w Polsce. O co chodzi?

Już pierwsze wskazania personalne do gabinetu Trumpa pokazują, że zamierza on z całą determinacją realizować swoje wyborcze zapowiedzi. Zarówno w wymiarze wewnętrznym jak i międzynarodowym. "Partnerzy" Ameryki, którzy bezwględnie wykorzystywali naiwność ekipy Bidena ("America is back"), są pełni niepokoju, bowiem - całkowicie słusznie - obawiają się twardego stawiania interesów USA i zrzucenia narzuconych przez tę ekipę samoograniczeń, zwłaszcza w dziedzinie ekonomicznej, zwłaszcza energetycznej.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję