Celem terrorystów jest Europa – powiedział prezydent Francji François Hollande kilka godzin po zamachach terrorystycznych w Brukseli. Wcześniej wypowiadali się inni szefowie rządów, m.in. premierzy Belgii i Polski. Do zamachów doszło kilka dni po ujęciu w Brukseli głównego koordynatora zamachów w Paryżu Salaha Abdeslama, a także po zastrzeleniu i pojmaniu innych terrorystów. Odwetowego zamachu w stolicy Unii Europejskiej należało się więc spodziewać. Choć od wielu miesięcy przed Parlamentem Europejskim i na ulicach widać było uzbrojone po zęby patrole policji i wojska, to nie miałem złudzeń co do wątpliwego stanu bezpieczeństwa w tym mieście. Bruksela podzielona jest na 19 „communes”, czyli gmin-dzielnic. Do niektórych z nich od kilkunastu lat policja nawet nie zagląda w obawie o własne bezpieczeństwo. Na problem ten zwracał uwagę już blisko 12 lat temu mój belgijski kolega, europoseł wybrany z list partii Vlaams Belang. Twierdził nawet, że wozy policyjne atakowane są w jednej dzielnicy Brukseli koktajlami Mołotowa. Przypomnę, że gdy przewodniczącym PE był Jerzy Buzek, wyszedł on nawet z propozycją ogrodzenia budynku Parlamentu zasiekami w obawie o bezpieczeństwo europosłów.