Reklama

Niezwykły jubileusz

Parafia pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kłodnicy Dolnej ma wielkie szczęście. Od 50 lat jako organista pracuje w niej Tomasz Jamróz. 29 stycznia br. wspólnota parafialna odwdzięczyła się temu, który przez pół wieku przez śpiew i grę na organach prowadzi wszystkich ku Bogu, organizując złoty jubileusz pracy organistowskiej.

Niedziela lubelska 8/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na jubileuszowe spotkanie, któremu przewodniczył bp Artur Miziński, złożył się koncert kolęd i pastorałek w wykonaniu chórów parafialnych z Kłodnicy Dolnej i Chodla, Msza św. oraz uroczysty obiad. Mimo siarczystych mrozów, wyjątkowe spotkanie zgromadziło rzeszę parafian oraz gości, wśród których znaleźli się krewni i znajomi pana Tomasza, a także zaprzyjaźnieni kapłani i organiści, m.in. ks. kan. Władysław Poździk z Wilkołaza oraz ks. kan. Władysław Kowalik, kłodnicki proboszcz senior.

Kto śpiewa, dwa razy się modli

Witając zgromadzonych, ks. Władysław Wójtowicz przypomniał historię parafii, która powstała w 1930 r. Już jej pierwszy proboszcz, ks. Paweł Sokołowski, doceniał znaczenie muzyki i śpiewu kościelnego, zatrudniając organistę. Kilka lat później, mimo trudnych wojennych czasów, w parafii powstał chór, który działa nieprzerwanie od ok. 1940 r. Te czasy pamięta 93-letnia pani Maria z Dobrowoli, która śpiewała w parafialnym chórze od początku jego działalności. Od 1 stycznia 1962 r. muzyczna historia Kłodnicy Dolnej związana jest z tylko jedną osobą - Tomaszem Jamrozem. Jak wspomina jubilat, ta wspaniała przygoda rozpoczęła się od śpiewania przez niego Godzinek ku czci Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Do tego doszła gra na organach i przewodzenie śpiewom liturgicznym podczas Mszy św. i nabożeństw, a także prowadzenie chóru parafialnego.
- Tomasz Jamróz przez 50 lat niestrudzenie służy swoimi umiejętnościami w dni powszednie i w święta. Przez cały ten czas prowadzi także chór parafialny - podkreślał z dumą proboszcz, ks. Władysław Wójtowicz. Chór parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kłodnicy Dolnej jest jedną z najstarszych grup duszpasterskich działającą we wspólnocie parafialnej. Jest to chór mieszany. Kierownikiem artystycznym i dyrygentem od 1962 r. jest Tomasz Jamróz; patronat sprawuje proboszcz. Chór pod kierunkiem pana Tomasza uświetnia uroczystości parafialne, a także koncertuje w zaprzyjaźnionych parafiach, np. w Chodlu czy Siennicy Nadolnej. Obecnie chór liczy 23 osoby, spośród których aż 4 śpiewa nieprzerwanie od 1957 r. Jubileuszowe spotkanie było także okazją do wyrażenia wdzięczności i uhonorowania dyplomami Ireny Baran, Anny Chamery, Jadwigi Pęcak oraz Zygmunta Hołody. - Gratulujemy im wytrwałości i dziękujemy za posługę dla piękna naszej parafialnej liturgii - mówił ks. Wójtowicz. - Jako gospodarz parafii serdecznie dziękuję chórzystom, a szczególnie panu Tomaszowi, za życzliwość i pracę, która budzi szacunek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Praca, która prowadzi do Boga

Bp Artur Miziński sprawując Mszę św. dziękował Bogu za tych, „którzy swoją posługą upiększają liturgię i przyczyniają się do jej głębszego przeżycia”, a także wypraszał Bożego błogosławieństwa dla Tomasza Jamroza oraz członków parafialnego chóru. - Świętujemy niezwykły jubileusz 50-lecia pracy pana Tomasza w parafii. A właściwie nie pracy, ale powołania do odpowiedzialności za piękno świętych obrzędów. Bo organista poprzez swoją posługę dodaje majestatu ceremoniom kościelnym, przez co zbliża ludzi do Boga - mówił ks. Biskup. - Praca organisty to nieustanne rozwijanie w sobie ducha modlitwy, to ciągłe wymaganie od siebie, bo sprawy, w których uczestniczy, są wielkie i święte. W tej pracy nie ma miejsca na rutynę, ale jest miejsce i czas na pogłębienie wiary i modlitwę, na szczególne spotkanie z Bogiem. Ci, którzy dbają o piękno liturgii, budują wspólnotę Kościoła. To piękne, ale trudne zadanie - podkreślał ks. Biskup.
Z okazji 50. rocznicy pracy organistowskiej we własnej parafii jubilat otrzymał list gratulacyjny, przekazany za pośrednictwem bp. Artura Mizińskiego przez abp. Stanisława Budzika. Podkreślając, że tak wyjątkowy jubileusz jest okazją do radości nie tylko organisty, jego najbliższych czy wspólnoty parafialnej, ale całej diecezji, Metropolita zapewnił o swojej modlitwie i błogosławieństwie. „Razem ze wspólnotą parafii Kłodnica Dolna świętuje Pan złoty jubileusz służby Bogu i Kościołowi. Przekazuję słowa uznania i wdzięczności za 50 lat pracy i poświęcenia Bogu piękna, które wyrażone przez muzykę unosi duszę człowieka ku niebu i otwiera na miłość. Dziękuję za to, że wspólnie z chórem przyczyniacie się do uświetniania liturgii, że przez śpiew i muzykę przekazujecie prawdy wiary i umacniacie wartości chrześcijańskie. Powierzam Was orędownictwu Matki Bożej i św. Cecylii, patronki śpiewu kościelnego” - napisał Pasterz.

Za wszystko dziękujemy

Oprócz listu gratulacyjnego, jubilat przyjął wiele serdecznych życzeń, a przede wszystkim podziękowań za codzienną pracę i świadectwo życia chrześcijańskiego. W długiej kolejce z bukietami kwiatów, koszami pełnymi słodyczy oraz z sercami przepełnionymi wdzięcznością, ustawili się kapłani i świeccy. Chórzyści, dziękując za pół wieku wyjątkowej pracy i przyjaźni, śpiewem dziękowali za otwarte serce swego organisty i dyrygenta. Przedstawiciele Rady Duszpasterskiej i mieszkańcy wiosek dziękowali za pracę, „która od 50 lat pomaga wznosić się duszom ku Bogu”. - Korzystaliśmy przez długie lata z posługi pana Tomasza, z jego umiejętności i poświęcenia się dla życia Kościoła - przypominali goście z Borzechowa. - Jego oddanie dla Boga i ludzi, siła głosu i gra na organach pomagały nam w modlitwie i głębszym przeżywaniu Mszy św. Dziś za wszystko dziękujemy - podkreślali. Z kolei ks. Władysław Kowalik, jako jeden z kłodnickich proboszczów, nie tylko dziękował za codzienną pracę, ale także w imieniu wszystkich przepraszał pana Tomasza za wszelkie niedomówienia, bo „najtrudniej służyć wśród swoich”. - Służysz swojej parafii od 50 lat. Zmieniają się proboszczowie, a ty, skromny i serdeczny, wiernie trwasz przy Bogu i ludziach - podkreślał ks. Kowalik.
Wszystkie podziękowania i życzenia pan Tomasz przyjmował z radością, ale i zażenowaniem, niejako zaskoczony, że przyszło mu odejść od organów i uczestniczyć w tak wyjątkowych chwilach. Wzruszony dziękował za organizację jubileuszowego spotkania. - Dziękuję Bogu za życie, za 50 lat pracy w Kościele w mojej parafii, za pamięć i szacunek okazywany mi przez kapłanów i świeckich. Razem i każdemu z osobna za wszelkie dobro dziękuję.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Boże Ciało i wianki

Niedziela łowicka 21/2005

www.swietarodzina.pila.pl

Boże Ciało, zwane od czasów Soboru Watykańskiego II Uroczystością Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, jest liturgicznym świętem wdzięczności za dar wiecznej obecności Jezusa na ziemi. Chrześcijanie od początków Kościoła zbierali się na łamaniu Chleba, sławiąc Boga ukrytego w ziemskim chlebie. Święto jest przedłużeniem Wielkiego Czwartku, czyli pamiątki ustanowienia Eucharystii. A z tego wynika, że uroczystość ta skryta jest w cieniu Golgoty, w misterium męki i śmierci Jezusa.

Historia święta Bożego Ciała sięga XIII wieku. W klasztorze w Mont Cornillon, w pobliżu Liege we Francji, przebywała zakonnica Julianna, która wielokrotnie miała wizję koła na wzór księżyca, a na nim widoczną plamę koloru czarnego. Nie rozumiała tego, więc zwróciła się do przełożonej. Gdy ta ją wyśmiała, Julianna zaczęła się modlić i pewnego razu usłyszała głos, oznajmiający, że czarny pas na tarczy księżyca oznacza brak osobnego święta ku czci Eucharystii, które ma umocnić wiarę, osłabioną przez różne herezje.
Władze kościelne sceptycznie odnosiły się do widzeń prostej Zakonnicy. Jednak kolejne niezwykłe wydarzenie dało im wiele do myślenia. W 1263 r. w Bolsenie, niedaleko Rzymu, kapłan odprawiający Mszę św. zaczął mieć wątpliwości, czy to możliwe, aby kruchy opłatek był Ciałem Pańskim. I oto, gdy nastąpił moment przełamania Hostii, zauważył, że sączy się z niej krew i spada na białe płótno korporału na ołtarzu. Papież Urban IV nie miał już wątpliwości, że to sam Bóg domaga się święta Eucharystii i rok po tym wydarzeniu wprowadził je w Rzymie, a papież Jan XXII (1334 r.) nakazał obchodzić je w całym Kościele. Do dziś korporał z plamami krwi znajduje się we wspaniałej katedrze w Orvieto, niedaleko Bolseny. Wybudowano ją specjalnie dla tej relikwii.
W Polsce po raz pierwszy święcono Boże Ciało w 1320 r., za biskupa Nankera, który przewodził diecezji krakowskiej. Nie było jednak jeszcze tak bogatych procesji, jak dziś. Dopiero wiek XVI przyniósł rozbudowane obchody święta Bożego Ciała, zwłaszcza w Krakowie, który był wówczas stolicą. Podczas procesji krakowskich prezentowały się proporce z orłami na szkarłacie, obecne było całe otoczenie dworu, szlachta, mieszczanie oraz prosty lud z podkrakowskich wsi.
W czasie procesji Bożego Ciała urządzano widowiska obrzędowe lub ściśle teatralne, aby przybliżyć ich uczestnikom różne aspekty obecności Eucharystii w życiu. Nasiliło się to zwłaszcza pod koniec XVI wieku, kiedy przechodzenie na protestantyzm znacznie się nasiliło i potrzebna była zachęta do oddania czci Eucharystii.
W okresie rozbiorów religijnemu charakterowi procesji Bożego Ciała przydano akcentów patriotycznych. Była to wówczas jedna z nielicznych okazji do zademonstrowania zaborcom żywej wiary. W procesjach niesiono prastare emblematy i proporce z polskimi godłami, świadczące o narodowej tożsamości.
Najpiękniej jednak Boże Ciało obchodzono na polskiej wsi, gdzie dekoracją są łąki, pola i zagajniki leśne. Procesje imponowały wspaniałością strojów asyst i wielką pobożnością prostego ludu, wyrażającego na swój sposób uwielbienie dla Eucharystii. Do dziś przetrwał zwyczaj zdobienia ołtarzy zielonymi drzewami brzóz i polnymi kwiatami. Kiedyś nawet drogi wyścielano tatarakiem. Do dziś bielanki sypią też przed kroczącym z monstrancją kapłanem kolorowe płatki róż i innych kwiatów.
Boże Ciało to również dzień święcenia wianków z wonnych ziół, młodych gałązek drzew i kwiatów polnych. Wieniec w starych pojęciach Słowian był godłem cnoty, symbolem dziewictwa i plonu. Wianki z ruty i kwiatów mogły nosić na głowach tylko dziewczęta.
Na wsiach wierzono, że poświęcone wianki, powieszone na ścianie chaty, odpędzają pioruny, chronią przed gradem, powodzią i ogniem. Dymem ze spalonych wianków okadzano krowy, wyganiane po raz pierwszy na pastwisko. Zioła z wianków stosowano też jako lekarstwo na różne choroby.
Gdzieniegdzie do poświęconych wianków dodawano paski papieru, z wypisanymi słowami czterech Ewangelii. Paski te zakopywano następnie w czterech rogach pola, dla zabezpieczenia przed wszelkim złem.
Dziś Boże Ciało to jedna z niewielu już okazji, aby przyodziać najpiękniejszy strój świąteczny - strój ludowy. W Łowickiem tego dnia robi się tęczowo od łowickich pasiaków. Kto wie, czy stroje ludowe zachowałyby się do dziś, gdyby nie możliwość ich zaprezentowania podczas uroczystości kościelnych. Chwała zatem i wielkie dzięki tym duszpasterzom, którzy kładą nacisk, aby asysty procesyjne występowały w regionalnych strojach. Dzięki temu procesje Bożego Ciała są jeszcze wspanialsze, okazalsze, barwniejsze. Ukazują różnorodność bogactwa sztuki ludowej i oby tak było jak najdłużej.
W ostatni czwartek oktawy Bożego Ciała, oprócz święcenia wianków z ziół i kwiatów, szczególnym ceremoniałem w naszych świątyniach jest błogosławieństwo małych dzieci. Kościoły wypełniają się najmłodszymi, często także niemowlętami, by i na nich spłynęło błogosławieństwo Boże. Wszak sam Pan Jezus mówił: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im, do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego” (Mk 10, 13-15).

CZYTAJ DALEJ

Boże Ciało - uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa

[ TEMATY ]

Boże Ciało

Bożena Sztajner

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, Boże Ciało jest jednym z głównych świąt obchodzonych w Kościele katolickim. Choć świadomość niezwykłego cudu przemiany konsekrowanego chleba i wina w rzeczywiste Ciało i Krew Chrystusa towarzyszyła wiernym od początku chrześcijaństwa, jednak trzeba było czekać aż dziesięć stuleci zanim zewnętrzne przejawy tego kultu powstały i zadomowiły się w Kościele katolickim.

Początek tradycji obchodzenia święta Bożego Ciała sięga XIII wieku. U progu tego stulecia – na Soborze Laterańskim IV (1215) - w Kościele katolickim przyjęto dogmat o transsubstancjacji, czyli przemianie substancji chleba i wina, w ciało i krew Chrystusa z zachowaniem ich naturalnych przypadłości takich jak smak, wygląd, forma itp. Wiązało się to z coraz mocniejszymi wpływami filozofii greckiej oraz tradycji scholastycznej w teologii Kościoła zachodniego.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 30.): Słup soli czy sól ziemi?

2024-05-29 22:32

[ TEMATY ]

#PodcastUmajony

Materiał prasowy

Jak nie stracić nadziei w świecie pełnym cierpienia? W jaki sposób omijać duchowe zagrożenia? I czy te dzisiejsze czasy naprawdę są aż takie złe? Zapraszamy na trzydziesty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o maryjnym spojrzeniu na niebezpieczeństwa zewnętrzne i wewnętrzne.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję