Reklama

W służbie ludziom morza

Artur Jeziorek był dzieckiem alergicznym. Ulgę w cierpieniu przynosiło mu spędzanie wakacji nad morzem. Chętnie gościł go w Świnoujściu wujek, który sam był marynarzem i pływał na statkach jako pierwszy mechanik. Artura prowadził nie tylko nad morze, ale również wprowadzał trapem na statek, by mu ukazać jego interesujące wnętrze. Tak narodziło się umiłowanie marynarskiej służby w przyszłym kapelanie morskim. Jednocześnie jeszcze silniejsze powołanie sprawiło, że zakochany w Chrystusie Artur zechciał wstąpić do seminarium duchownego, by w myśl Pawłowych słów stać się „wszystkim dla wszystkich”. Los sprawił, że znalazł się we Włoszech i został wyświęcony na księdza 15 lat temu w diecezji L’Aquila w górzystej Abruzji. Sześć lat temu został skierowany do służby w duszpasterstwie morza, zgodnie ze swoim wewnętrznym charyzmatem umiłowania morza i ludzi korzystających z darów tego żywiołu. Ksiądz Artur pełni specyficzną służbę duszpasterską wśród marynarzy i pasażerów, którzy płyną po morzach w rejsach trwających nawet osiem miesięcy. Ten sam polski kapłan spieszy z posługą duszpasterską w porcie, działając poprzez „Stella Maris” wśród marynarzy ze statków handlowych, wojennych, rybackich, a także wśród dokerów. Odpowiada za takie duszpasterskie centra środkowej i południowej Italii.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 2/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

BOGDAN NOWAK: - Jak wygląda dzień kapelańskiej służby na statku pasażerskim?

KS. ARTUR JEZIOREK: - Kapelan na statku pracuje niemal 24 godziny na dobę, ale najwięcej pomiędzy godziną 23 a 3 nad ranem. Wstaję o ósmej rano, zaczynam od filiżanki aromatycznej kawy i potem odmawiam brewiarz w kaplicy. Później zajęty jestem wielogodzinną pracą w biurze, bowiem jako kapelan morski jestem też oficerem odpowiedzialnym za sprawy socjalne załogi oraz mam spotkania z marynarzami. W południe obiad. Jeśli akurat jesteśmy w porcie, mogę wyjść w porze sjesty na ląd. Od trzeciej po południu znów praca w biurze, wreszcie odmawiam brewiarz. Jeśli statek jest na morzu, o godz. 18 w kaplicy odprawiam Mszę św. dla pasażerów, a dla załogi dopiero o północy. Po tej pierwszej Eucharystii - kolacja. Prowadzę katechezy, karaoke, cine-forum - wszystko po to, aby mogli kulturalnie spędzać czas. Zdarza się, że udzielam sakramentu bierzmowania na statku. Spieszę też z sakramentem chorych, jeśli jest taka potrzeba. Trzeba wiedzieć, że na takim „płynącym miasteczku” jest zatrudnionych 1300 osób załogi, a korzysta jednorazowo z takiej wycieczki ponad 3 tysiące pasażerów.

- W tej „pływającej parafii” jest Ksiądz dla wszystkich i ojcem i przyjacielem...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Jestem nie tylko duszpasterzem dla wszystkich pragnących mojej posługi sakramentalnej, ale również jako oficer odpowiadam za pocztę, łączność z rodzinami oraz sprawy socjalne. Nawet w moim bezpiecznym biurze marynarze przechowują swoje oszczędności. Mam też pieczę nad pensjami jako osoba traktowana z najwyższym szacunkiem.

- Jak odbierana jest obecność kapłana na statku przez załogę i pasażerów różnej narodowości i rozmaitych wyznań?

- Obecność księdza na statkach liczy sobie już prawie 70 lat i jest odbierana bardzo pozytywnie zarówno przez załogę, jak i pasażerów. Nieraz spotykam się ze stwierdzeniem, że ktoś wybrał właśnie naszą flotę, bo jest na statku zapewniona posługa religijna. Jeśli chodzi o ubiór, to nie wolno nam używać koloratek. Kapelan chodzi na statku w mundurze jak każdy marynarz, ale oprócz stopni oficerskich mamy krzyżyk przy kieszeni munduru, no i jest identyfikator z nazwiskiem i pełnioną funkcją. Pełnię przede wszystkim posługę duszpasterską wśród członków tak licznej załogi, posiadając stopień pierwszego oficera, i zajmuję jednocześnie jedną z wyższych pozycji w hierarchii pokładowej. Staram się być ojcem, bratem i przyjacielem. Jestem ojcem duchowym nie tylko dla katolików, ale też dla muzułmanów, hinduistów czy agnostyków. Wzrusza mnie, gdy nieraz niechrześcijanie zwracają się do mnie „father”, czyli „ojcze”. Ileż to razy przychodzą do nas Hindusi, Indonezyjczycy, aby im opowiedzieć o Jezusie, a potem przez długie miesiące wspólnego życia, pracy, spotkań i rozmów, pytają mnie: czy mógłbym być ochrzczony? I wtedy czuję, że mój pobyt na statku, moja samotność, tęsknota za lądem i bliskimi przynosi owoce ewangelizacyjne i ma głęboki sens. Służba kapelana morskiego trwa nieustannie, bo wtedy, gdy pasażerowie kładą się spać, a załoga ma więcej czasu wolnego, jest okazja do spokojnej rozmowy, czy to na korytarzu, w barze, w kuchni, czy w messie, gdzie zaczyna się kolacja. Do tej trudnej i charakterystycznej służby trzeba dobrze znać język angielski, posiadać odpowiednie zdrowie i wytrzymałość psychiczną oraz przejść właściwą formację. Jest to piękna służba dla Kościoła, a najbardziej dla samego Jezusa, naszego Pana i Boga.

Reklama

- Czy kapelan może bać się czegoś na pełnym morzu?

- Oczywiście. Najbardziej sztormu. Na Atlantyku czy Pacyfiku fale są wysokie, nawet do ośmiu metrów. A nasz nowy statek „Costa Favolosa” ma długość 290 m. Wówczas się jest zdanym tylko na Bożą pomoc. Swego czasu w nocy na innym, starszym statku, silnik stracił moc. Zatrzymały się wtedy wszystkie maszyny. Zgasły światła, straciliśmy połączenie z radarem. Na szczęście, może było spokojne, bo w takiej sytuacji nie ma możliwości manewrowania statkiem. Innym razem nie mieliśmy łączności satelitarnej przez cały dzień. Nasi marynarze potrafili utrzymać właściwy kurs, posługując się tylko ekierkami i mapą.

- Zdarza się Księdzu spędzać święta Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy właśnie na statku?

- Nie. Jedne największe święta chrześcijańskie spędziłem na morzu, towarzysząc załodze i pasażerom. Tylko praca i ufność Bogu pozwala mi przeżyć ten szczególny okres roku liturgicznego poza lądem i najbliższymi. Rejsy pasażerskie trwają od 10 dni do trzech miesięcy. Tuż po tegorocznych świętach Bożego Narodzenia wypływam w ponad 3-miesięczny rejs dookoła świata.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Joanna d´Arc

[ TEMATY ]

Joanna d'Arc

pl.wikipedia.org

Drodzy bracia i siostry,
Chciałbym wam dzisiaj opowiedzieć o Joannie d´Arc, młodej świętej, żyjącej u schyłku Średniowiecza, która zmarła w wieku 19 lat w 1431 roku. Ta młoda francuska święta, cytowana wielokrotnie przez Katechizm Kościoła Katolickiego, jest szczególnie bliska św. Katarzynie ze Sieny, patronce Włoch i Europy, o której mówiłem w jednej z niedawnych katechez. Są to bowiem dwie młode kobiety pochodzące z ludu, świeckie i dziewice konsekrowane; dwie mistyczki zaangażowane nie w klasztorze, lecz pośród najbardziej dramatycznych wydarzeń Kościoła i świata swoich czasów. Są to być może najbardziej charakterystyczne postacie owych „kobiet mężnych”, które pod koniec średniowiecza niosły nieustraszenie wielkie światło Ewangelii w złożonych wydarzeniach dziejów. Moglibyśmy je porównać do świętych kobiet, które pozostały na Kalwarii, blisko ukrzyżowanego Jezusa i Maryi, Jego Matki, podczas gdy apostołowie uciekli, a sam Piotr trzykrotnie się Go zaparł. Kościół w owym czasie przeżywał głęboki, niemal 40-letni kryzys Wielkiej Schizmy Zachodniej. Kiedy w 1380 roku umierała Katarzyna ze Sieny, mamy papieża i jednego antypapieża. Natomiast kiedy w 1412 urodziła się Joanna, byli jeden papież i dwaj antypapieże. Obok tego rozdarcia w łonie Kościoła toczyły się też ciągłe bratobójcze wojny między chrześcijańskimi narodami Europy, z których najbardziej dramatyczną była niekończąca się Wojna Stulenia między Francją a Anglią.
Joanna d´Arc nie umiała czytań ani pisać. Można jednak poznać głębiej jej duszę dzięki dwóm źródłom o niezwykłej wartości historycznej: protokołom z dwóch dotyczących jej Procesów. Pierwszy zbiór „Proces potępiający” (PCon) zawiera opis długich i licznych przesłuchań Joanny z ostatnich miesięcy jej życia ( luty-marzec 1431) i przytacza słowa świętej. Drugi - Proces Unieważnienia Potępienia, czyli "rehabilitacji" (PNul) zawiera zeznania około 120 naocznych świadków wszystkich okresów jej życia (por. Procès de Condamnation de Jeanne d´Arc, 3 vol. i Procès en Nullité de la Condamnation de Jeanne d´Arc, 5 vol., wyd. Klincksieck, Paris l960-1989).
Joanna urodziła się w Domremy - małej wiosce na pograniczu Francji i Lotaryngii. Jej rodzice byli zamożnymi chłopami. Wszyscy znali ich jako wspaniałych chrześcijan. Otrzymała od nich dobre wychowanie religijne, z wyraźnym wpływem duchowości Imienia Jezus, nauczanej przez św. Bernardyna ze Sieny i szerzonej w Europie przez franciszkanów. Z Imieniem Jezus zawsze łączone jest Imię Maryi i w ten sposób na podłożu pobożności ludowej duchowość Joanny stała się głęboko chrystocentryczna i maryjna. Od dzieciństwa, w dramatycznym kontekście wojny okazuje ona wielką miłość i współczucie dla najuboższych, chorych i wszystkich cierpiących.
Z jej własnych słów dowiadujemy się, że życie religijne Joanny dojrzewa jako doświadczenie mistyczne, począwszy od 13. roku życia (PCon, I, p. 47-48). Dzięki "głosowi" św. Michała Archanioła Joanna czuje się wezwana przez Boga, by wzmóc swe życie chrześcijańskie i aby zaangażować się osobiście w wyzwolenie swojego ludu. Jej natychmiastową odpowiedzią, jej „tak” jest ślub dziewictwa wraz z nowym zaangażowaniem w życie sakramentalne i modlitwę: codzienny udział we Mszy św., częsta spowiedź i Komunia św., długie chwile cichej modlitwy prze Krucyfiksem lub obrazem Matki Bożej. Współczucie i zaangażowanie młodej francuskiej wieśniaczki w obliczu cierpienia jej ludu stały się jeszcze intensywniejsze ze względu na jej mistyczny związek z Bogiem. Jednym z najbardziej oryginalnych aspektów świętości tej młodej dziewczyny jest właśnie owa więź między doświadczeniem mistycznym a misją polityczną. Po latach życia ukrytego i dojrzewania wewnętrznego nastąpiły krótkie, lecz intensywne dwulecie jej życia publicznego: rok działania i rok męki.
Na początku roku 1429 Joanna rozpoczęła swoje dzieło wyzwolenia. Liczne świadectwa ukazują nam tę młodą, zaledwie 17-letnią kobietę jako osobę bardzo mocną i zdecydowaną, zdolną do przekonania ludzi niepewnych i zniechęconych. Przezwyciężywszy wszystkie przeszkody spotyka następcę tronu francuskiego, przyszłego króla Karola VII, który w Poitiers poddaje ją badaniom przeprowadzanym przez niektórych teologów Uniwersytetu. Ich ocena jest pozytywna: nie dostrzegają w niej nic złego, lecz jedynie dobrą chrześcijankę.
22 marca 1429 Joanna dyktuje ważny list do króla Anglii i jego ludzi, oblegających Orlean (tamże, s. 221-22). Proponuje w nim prawdziwy, sprawiedliwy pokój między dwoma narodami chrześcijańskimi, w świetle imion Jezusa i Maryi, ale jej propozycja zostaje odrzucona i Joanna musi angażować się w walkę o wyzwolenie miasta, co nastąpiło 8 maja. Innym kulminacyjnym momentem jej działań politycznych jest koronacja Karola VII w Reims 17 lipca 1429 r. Przez cały rok Joanna żyje między żołnierzami, pełniąc wśród nich prawdziwą misję ewangelizacyjną. Istnieje wiele ich świadectw o jej dobroci, męstwie i niezwykłej czystości. Wszyscy, łącznie z nią samą, mówią o niej „la pulzella” - czyli dziewica.

Męka Joanny zaczęła się 23 maja 1430, gdy jako jeniec wpada w ręce swych wrogów. 23 grudnia zostaje przewieziona pod strażą do miasta Rouen. To tam odbywa się długi i dramatyczny Proces Potępienia, rozpoczęty w lutym 1431 r. a zakończony 30 maja skazaniem na stos. Był to proces wielki i uroczysty, któremu przewodniczyli dwaj sędziowie kościelni: biskup Pierre Cauchon i inkwizytor Jean le Maistre. W rzeczywistości kierowała nim całkowicie duża grupa teologów słynnego Uniwersytetu w Paryżu, którzy uczestniczyli w nim jako asesorzy.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Św. Jan Sarkander, kapłan i męczennik

Monika Książek

św. Jan Sarkander

św. Jan Sarkander

Św. Jan Sarkander, kapłan i męczennik (1576-1620). Urodził się w Skoczowie z matki Polki i ojca Czecha. Studiował w Pradze i Grazu. Żył w Czechach opanowanych przez husytów, w czasach prześladowań katolików. Katolikom odbierano świątynie, duchownych wypędzano. Wyjechał do Częstochowy i Krakowa. Po powrocie na Morawy został oskarżony o zdradę stanu i uwięziony. Torturowany, namawiany do zdrady tajemnicy spowiedzi, umarł śmiercią męczeńską. Kanonizowany przez Jana Pawła II w 1995 r.

Św. Jan Sarkander jest patronem diecezji bielsko-żywieckiej. Urodził się 20 grudnia 1576 r. w Skoczowie. Zginął śmiercią męczeńską 17 marca 1620 r. Beatyfikowany był 6 maja 1860 r. przez papieża Piusa IX. Kanonizacji Jana Sarkandra dokonał Jan Paweł II 21 maja 1995 r. w Ołomuńcu.

CZYTAJ DALEJ

Zaproszenie na Koncert Uwielbienia

2024-05-29 22:18

plakat organizatorów

    Już jutro, w Boże Ciało odbędzie się kolejny Koncert Uwielbienia w Zakliczynie!

    Koncert odbędzie się po raz 9! W czwartek 30 maja na terenach rekreacyjnych Klasztoru OO. Franciszkanów w Zakliczynie (ul. Klasztorna 2) o godz. 18. 30 rozpocznie się wydarzenie, w ramach którego zebrani będą uwielbiać Pana modlitwą, muzyką, śpiewem i tańcem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję