Reklama

Rok Święty św. Jakuba Apostoła

Z biskupem w drodze do Santiago de Compostela (5)

Niedziela toruńska 47/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pisząc refleksje z Camino, co chwilę zaglądam do moich notatek, które skrupulatnie - mimo zmęczenia - prowadziłem każdego dnia. To niezwykłe, kiedy myślą wraca się do tych dni. Odświeżają się obrazy, które tak bardzo zapadły nam w serce podczas pielgrzymiej drogi. Opisując przeżycia, ludzi, wydarzenia i miejsca, przyszła kolej na finał naszej pielgrzymki, na jej cel, jakim jest Santiago de Compostela. Ostatnia wizyta Benedykta XVI w tym sanktuarium jeszcze bardziej przyczyniła się do zainteresowania tym miejscem.
Do Santiago dotarliśmy w piątek 17 września, mimo iż miało to nastąpić dzień później. Na wejście do miasta i pokłon przy grobie św. Jakuba chcieliśmy być wypoczęci. W piątkowy poranek wstaliśmy o godz. 6.30, z przytulnego prywatnego albergue wyszliśmy jako jedni z ostatnich. Czekał nas spokojny ostatni dzień marszu. Może bliskość celu spowodowała, że szło się nam niezwykle lekko i po paru godzinach dotarliśmy na Monte del Gozo, które jest już przedmieściem Santiago. Planowaliśmy zanocować w tym miejscu, jednak pora była jeszcze zbyt wczesna, zaledwie południe. Po chwili odpoczynku i małej kawie z francuskim ciastkiem, w jednym momencie podjęliśmy decyzję: Idziemy dalej. Ostatnie kilometry Camino nie należą do najprzyjemniejszych, trudno szukać ciszy, pięknych krajobrazów i czasu do refleksji. Wchodzi się do dużego hiszpańskiego miasta, pełnego reklam, również tych związanych z ruchem pielgrzymkowym. Dzisiaj w Santiago nie brakuje już miejsc, gdzie można spędzić noc, ale nie jest też tanio. Względy bezpieczeństwa nie pozwalają na wejście pielgrzymów z plecakami do katedry, dlatego pierwsze kroki skierowaliśmy nie do katedry, gdzie znajduje się grób św. Jakuba, lecz do Seminario Minor, które sprzed siedmiu lat zapamiętałem jako miejsce noclegów dla pielgrzymów. Okazało się, że są wolne miejsca w potężnych salach, z metalowymi łóżkami, w których może spać nawet po 100 osób. Obecnie jest to czysto komercyjne miejsce, bez dostępu do kaplicy, za wysoką, jak na takie warunki, cenę 12 euro. Wszystkim trochę bezdusznie zajmuje się agencja turystyczna, a nie instytucja kościelna. Szkoda, całkiem inaczej było w tym miejscu przed laty…
Po chwili odpoczynku, odświeżeni ruszyliśmy w kierunku katedry, na szczęście mieliśmy do niej zaledwie 10 minut drogi. Pokłoniliśmy się przy grobie św. Jakuba i uścisnęliśmy jego potężną figurę w głównym ołtarzu, jak to jest w zwyczaju pielgrzymów. Przez prawie 2 godziny czekaliśmy, aby odebrać compostelę, specjalne zaświadczenie wydawane przez kancelarię katedralną potwierdzające ukończenie pielgrzymki. Dokument wydaje się na podstawie credenciala, którego pieczęcie potwierdzają odbycie kolejnych etapów. Wieczorem uczestniczyliśmy w koncelebrowanej Mszy św. dla pielgrzymów. Przeżyliśmy miłe zaskoczenie, katedra o godz. 19.30 była wypełniona wiernymi. Poznajemy wiele osób, które spotykaliśmy podczas wspólnej drogi. Na zakończenie Mszy św. byliśmy świadkami obrzędu kadzenia potężną kadzielnicą mającą wysokość człowieka. Na potężnych, grubych linach została rozhuśtana przez 8 silnych mężczyzn i z wielką prędkością kołysała się przez całą nawę poprzeczną. Chwilami mieliśmy wrażenie, że może uderzyć w gotyckie sklepienia. Był to moment wielkiego poruszenia w świątyni. Nieraz pytano: Dlaczego tak potężna kadzielnica i tylko w Santiago de Compostela? Przewodnicy opowiadają, że miała na celu likwidowanie nieprzyjemnych zapachów, które unosiły się od pielgrzymów, którzy przez wiele dni nie mieli okazji się dobrze umyć. Trudno jednak powiedzieć, czy to legenda, czy prawda historyczna. Na pewno jednak wielka kadzielnica należy do głównych atrakcji i symboli Santiago. Drugi dzień zaplanowaliśmy jako czas wyciszenia, refleksji i odpoczynku. Głównym punktem tego dnia była Eucharystia w kościele katedralnym o godz. 12, to centralna Msza św. dla pielgrzymów. Ku naszemu zaskoczeniu znowu tłumy. Rozpoznajemy naszych starych znajomych z Camino, mimo iż prawie nic o sobie nie wiemy, czujemy się sobie bliscy. To jedno z tych niezwykłych doświadczeń przeżytych na pątniczym szlaku. Do obowiązku pielgrzyma w Roku Świętym należy także wejście do katedry przez Święte Drzwi. To również było naszym doświadczeniem po oczekiwaniu w długiej kolejce. Kolejne godziny upływały na modlitwie, spacerach starymi, wąskimi uliczkami i przyglądaniu się pielgrzymom, którzy bez końca wkraczali do Santiago. Podobno przychodziło ich wtedy tysiąc dziennie. Była też okazja degustacji słynnych galicyjskich owoców morza, do najbardziej popularnych należy ośmiornica - smakująca tam, jak chyba nigdzie w świecie.
Santiago opuściliśmy na jeden dzień, aby odwiedzić Finisterrę, w średniowieczu uważaną za koniec ziemi. Po powrocie, w dniu wylotu do Polski, chcieliśmy jeszcze raz odprawić Mszę św. wczesnym rankiem w katedrze. Nie było to wcale takie proste. Dzięki przypadkowo napotkanemu księdzu z Polski, który pracuje w Hiszpanii, otrzymaliśmy zgodę na odprawienie Mszy św. w dniu naszego odlotu przy samym grobie św. Jakuba. Miałem okazję być kilka razy w Santiago z grupami pielgrzymkowymi, takiego szczęścia jednak nie mieliśmy ani razu. Kiedy 22 września wczesnym rankiem przemykaliśmy uliczkami Santiago, miasto wyglądało całkiem inaczej niż w ciągu dnia, kiedy wypełnione jest pielgrzymami i turystami. Na dworze ciemno, pozamykane sklepy i restauracje. Katedra została otwarta krótko przed godz. 7 i tu znowu niezwykłe przeżycie. W potężnym, tonącym w półmroku wnętrzu niezwykła cisza, tylko my. Zakrystianin otworzył kryptę z grobem św. Jakuba, byliśmy dosłownie na wyciągniecie ręki od srebrnego sarkofagu z relikwiami Apostoła. To niezwykły finał i - jak wierzymy - wielki dar dla nas na zakończenie pielgrzymki, dar, którego nikt z nas się nie spodziewał. Piękniejszego zakończenia pielgrzymki nie mogliśmy sobie zaplanować, ale to nie był nasz plan…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Istotą kapłaństwa jest składanie ofiary

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mk 14, 22-25.

Czwartek, 23 maja. Święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana

CZYTAJ DALEJ

Zgorszenie w Warszawie. Tęczowe "nabożeństwo" z udziałem katolickego księdza

2024-05-20 11:25

[ TEMATY ]

homoseksualizm

Fot. You Tube / Parafia Ewangelicko-Reformowana w Warszawie

W warszawskiej parafii ewangelicko-reformowanej „pobłogosławiono” 10 par LGBT+. W wydarzeniu, oprócz duchownych ewangelickich (w tym ewangelicko-augsburskiej pastor Haliny Radacz) uczestniczył… katolicki kapłan, ks. dr hab. Adam Świerżyński, były prorektor Gdańskiego Seminarium Duchownego, profesor UKSW. W parafii ewangelicko-reformowanej „nabożeństwo” odbyło się z okazji Międzynarodowego Dnia Przeciwko Homofobii, Bifobii i Transfobii (IDAHOBIT). Na ołtarzu leżała tęczowa flaga, było kazanie, czytania, pieśni. Oprócz warszawskiego kościoła kalwińskiego, organizatorem była… Fundacja Wiara i Tęcza - ta sama, która chciała „edukować” Kościół na Światowych Dniach Młodzieży w 2016 r. w Krakowie. Mamy więc do czynienia z pewnym zawłaszczaniem przestrzeni sacrum i znaczną nadinterpretacją „Fiducia supplicans” - co podaje portal wpolityce.pl.

Śpiewaliśmy pieśni, czytaliśmy fragmenty Pisma Świętego. Halina Radacz z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego wygłosiła kazanie. Był z nami również ks. Adam Świeżyński z Kościoła Rzymskokatolickiego - przekazał pastor Michał Jabłoński z warszawskiej parafii ewangelicko-reformowanej.

CZYTAJ DALEJ

Warszawa: Zofia Czekalska "Sosenka" spoczęła na Powązkach Wojskowych

2024-05-23 14:34

[ TEMATY ]

Zofia Czekalska

PAP/Szymon Pulcyn

Zofia Czekalska ps. Sosenka, powstańcza łączniczka w zgrupowaniu "Chrobry II", sanitariuszka spoczęła w czwartek na Powązkach Wojskowych. Zmarła 14 maja w wieku 100 lat. Pośmiertnie została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Pogrzeb poprzedziła Msza żałobna w bazylice Świętego Krzyża.

"+Myślcie o innych, pomagajcie słabszym+ – takie było przesłanie Pani Zofii. Tym wartościom była wierna przez całe swoje długie życie. Dawała temu wyraz od młodości, najpierw działając w harcerstwie, a następnie uczestnicząc w Powstaniu Warszawskim jako łączniczka i sanitariuszka w Śródmieściu, gdzie niosła pomoc rannym podczas nierównej walki z niemieckimi okupantami. Swoją odwagą, dzielnością, wytrwałością i poświęceniem zasłużyła na podziw i wieczną pamięć" – napisał w liście skierowanym do uczestników uroczystości pogrzebowych prezydent RP Andrzej Duda z małżonką Agatą Kornhauser–Dudą.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję