Uczniowie Gimnazjum nr 2 w Chojnowie przyłączyli się do tej akcji w ubiegłym roku. Napisali wtedy ponad 700 listów.
12 grudnia, o godz. 12.00 kilkadziesiąt osób chwyciło za pióra i przez 24 godziny z przejęciem przelewało na papier swoje emocje, dając wyraz solidarności z pokrzywdzonymi i łącząc się w ten sposób ze wszystkimi walczącymi o prawa człowieka. „Szanowny Panie Inspektorze Generalny! Choć zdaję sobie sprawę, że Pana uwagę zaprzątają inne ważne sprawy, chciałabym przedstawić Panu przypadek pani Rity Mahato, działaczki Komitetu na rzecz Rozwoju Bastipur”. [...] - pisze Aleksandra Izbińska, wstawiając się za prześladowaną. „Szanowny Panie Ambasadorze! Apeluję o uwolnienie dwóch mężczyzn, młodych aktywistów i blogerów, Emina Abdullayev i Adnana Hajizada, zostali oni skazani na dwa i pół i dwa lata pozbawienia wolności w nieuczciwym procesie sądowym. Amnesty International uważa, że dowody przeciwko nim zostały sfabrykowane i zostali aresztowani wyłącznie dlatego, iż nie bali się użyć prawa wolności słowa”. To słowa Aleksandry Dąbrowskiej, która prosi o rewizję wyroku. Piszą po kilkanaście listów. Agnieszka Miłuch napisała ich blisko 90. Przerywała tylko na czas posiłku i ponownie wracała do biurka z obawą, że 24 godziny nie wystarczą na wsparcie wszystkich, których los ją wzruszył, oburzył, przejął.
Wśród licznych, przygotowanych na tę okoliczność przez młodzież plakatów, ważny dokument - w odpowiedzi na ubiegłoroczny list jednej z chojnowskich nauczycielek Gabrieli Seweryniak wstawiającej się za panią Mendel, pismo z meksykańskiej prokuratury informujące o wszczęciu śledztwa. Przejmująca treść listu skłoniła urzędników do zainteresowania się sprawą. Oto właśnie chodzi wszystkim uczestniczącym w maratonie.
Ale akcja Amnesty International, to jak się okazało, nie tylko personalna walka o prawa człowieka. Dzięki niej rośnie społeczna świadomość o naszych przywilejach, dzięki niej dociera do nas prawda o brutalnym ich łamaniu, dzięki niej wiemy, że są instytucje i ludzie czuwający nad ich przestrzeganiem, a oprawcy nie czują już bezkarności. W końcu dzięki niej młodzi ludzie uwrażliwiają się, dostrzegają niedolę innych, pragną pomagać. - Mamy poczucie dobrze spełnionego obowiązku - mówią piszący. - Wierzymy, że uczestniczymy w czymś istotnym i że tych kilka słów napisanych odręcznie odmieni czyjeś życie. Wiemy, że prześladowani bardzo liczą na oddźwięk ze świata - głosów są tysiące, nie można ich nie usłyszeć. W tym roku z Chojnowa wypłynęło 1340 listów. Z pewnością nie pozostaną bez echa. Napisało je kilkudziesięciu gimnazjalistów, kilkoro nauczycieli i kilku mieszkańców. Do akcji pośrednio włączyli się też ci, którzy sponsorowali catering, osoby, które go przygotowywały, darczyńcy wspierający zakup kopert i znaczków i inni w mniejszym lub większym stopniu kibicujący piszącym. Jaki będzie oddźwięk ich zaangażowania? Na razie czekamy, a już dziś oni wszyscy mogą czuć satysfakcję i wdzięczność setek prześladowanych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu