Reklama

O ewangelizowaniu przez teatr

Niedziela małopolska 11/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Paweł Piwowarczyk: - Jesteś aktorem Teatru Bagatela, Teatru Stu, grałeś w „Liście Schindlera” Spielberga, „Słonecznej włóczni” Łukasiewicza, w serialach - m.in. „Pierwsza miłość”. To tylko kilka z wielu tytułów, które można wymienić. Droga na „wielką scenę” musiała być długa i ciężka...

Marcin Kobierski: - Ta droga wciąż trwa i chyba jestem dopiero na początku... Od dziecka marzył mi się zawód aktora. W pierwszej klasie podstawówki zapisałem się do dziecięcego teatrzyku, potem było liceum artystyczne, szkoła teatralna i wreszcie Teatr Bagatela. Właściwie wszystko toczyło się w sposób naturalny. Moja babcia mówi, że mam więcej szczęścia niż rozumu... I coś w tym jest. Zagrałem np. w pięciu serialach, choć wcale nie starałem się o te role, nie jeździłem na przesłuchania. Jak do tej pory, Najwyższy czuwa i wciąż pomaga mi iść tą drogą. Tak naprawdę, najwięcej kosztuje mnie, by na tej drodze pozostać Bożym człowiekiem. Bo przecież na jej końcu Bóg nie zapyta mnie, w jakich przedstawieniach zagrałem...

- Czy jest jakaś sztuka lub film, który szczególnie cenisz?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Jest taka rola, którą zagrałem w spektaklu dyplomowym u Jerzego Treli. To była postać osoby głuchoniemej. Kiedy aktor dostaje propozycję roli, bardzo często sprawdza, ile będzie miał tekstu. Jeśli dużo - to super, bo jest szansa na kreację, a jeśli mało, to... Nie miałem żadnego słowa do powiedzenia! I do premiery miałem wrażenie, że nic specjalnego nie robię. Nagle okazało się, że powstało „coś” z niczego. Nigdy nie otrzymałem tylu gratulacji i tak dobrych recenzji, jak wtedy. To była wielka szkoła. Lis z „Małego Księcia” powiedział, że „najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Ja dodam, że to bardzo ważne jest też niesłyszalne dla ucha...

- Twoja osobowość kształtowała się w oazie...

- Mogę powiedzieć, że oaza poniekąd mnie wychowała i pomogła stworzyć kręgosłup moralny, który mnie trzyma. Wiele lat byłem oazowiczem i choć formalnie już nim nie jestem, to wciąż próbuję wprowadzać Światło w życie! Na marginesie dodam, że trochę tęsknię za tamtymi latami... Kiedy więc np. spotykam się z młodzieżą oazową na próbach do różnych przedstawień, czuję, jakby trochę lat mi ubyło. Wracają wspomnienia...

Reklama

- „Kto kocha, czas zawsze odnajdzie...” - ta sentencja ks. Twardowskiego w szczególny sposób może Cię charakteryzować. Grasz, prowadzisz kursy dla katechetów, animatorów, piszesz scenariusze, reżyserujesz...

- Czasem myślę, że dostaję tyle różnych propozycji, żeby nie mieć czasu na głupoty. A poza tym, jest jeszcze piękne słowo: pasja. Kiedy coś mnie pasjonuje, to zegarek przestaje istnieć. Mogę temu poświęcić dzień i noc. Kiedy w mojej zawodowej pracy zaczynam dostrzegać brak zapału, wtedy taka praca „na boku” daje mi energię do dalszego zmagania się z aktorstwem.

- Jesteś człowiekiem zabieganym. Znajdujesz jeszcze czas na odpoczynek?

- Dopiero niedawno odkryłem, jak ważna jest w życiu CISZA. Podczas tych wakacji przeżyłem fascynujące rekolekcje u benedyktynów we Francji i tam po raz pierwszy dobrze poczułem się w samotności i ciszy. To niezwykłe, ile rzeczy można wtedy w sobie odkryć. Zawsze chciałem, by otaczały mnie jakieś dźwięki - to dawało mi poczucie, że żyję. A dziś tęsknię za ciszą. Myślę, że jest ona ogromnym testem na to, jakim jesteś człowiekiem. I bardzo sprawdza się w przyjaźni. Bo jeśli siedzisz z kimś w jednym pokoju, i nic nie mówicie i jest wam z tym dobrze, nie krępuje was to - to znaczy, że przyjaźń iskrzy. Tak też jest i w przyjaźni z Bogiem - najpiękniej jest milczeć...

- Ewangelizacja przez teatr - jak to robić?

- Byle nie nachalnie! Najgorzej, kiedy grający - ewangelizujący pokazują, jacy są wspaniali. A widz jest „gorszy” i ma się stać taki jak oni. Ja lubię cichą ewangelizację, taką, która jest ukryta. Zupełnie jak w życiu. Patrzę na kogoś, on ani słowa nie powiedział o Bogu, a ja widzę, że Bóg jest w nim! I od razu mam motywację, by stać się lepszym.

- Św. Benedykt mówił, by uświęcać swoją pracę. Czy robisz to?

- Przede wszystkim staram się rzetelnie i uczciwie wykonywać moją pracę. Zawsze modlę się przed spektaklem do św. Genezjusza, patrona aktorów, i wzbudzam intencję, w której zagram. To bardzo motywuje. I choć czasem robię rzeczy z pozoru błahe, to taka intencja nadaje im sens i pewnie je uświęca...

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmiany kapłanów 2024 r.

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Biskupi w swoich diecezjach kierują poszczególnych księży na nowe parafie.

CZYTAJ DALEJ

Łzy na obrazie Matki Bożej. "Cud lubelski"

[ TEMATY ]

rocznica

cud lubelski

Marek Kuś

Wierni podczas procesji w dniu "Cudu Lubelskiego"

Wierni podczas procesji w dniu

Dziś 3 lipca obchodzone jest Święto Najświętszej Maryi Panny Płaczącej, ustanowione decyzją Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, a obchodzone w rocznicę „cudu lubelskiego”, który miał miejsce w 1949 r.

"Cud lubelski" miał miejsce 3 lipca 1949 roku. Jak zawsze przed obrazem Matki Bożej w lubelskiej katedrze modlili się wierni, gdy nagle s. Barbara Sadowska zauważyła, że pod okiem Maryi pojawiła się krwawa łza. Od razu poinformowała o tym zdarzeniu ówczesnego kościelnego lubelskiej katedry, a on kapłanów tej parafii. Biskup Zdzisław Goliński, do którego dotarła wiadomość, nie uznał jej za ważną, przypuszczając, że to jakiś naciek wilgoci uwidocznił się akurat w tym miejscu. Jednak do Lublina zaczęły przyjeżdżać rzesze wiernych, którzy modlili się za swoich bliskich, za rodziny i za Ojczyznę, która przeżywała trudny okres PRL-u.

CZYTAJ DALEJ

Co dalej z mozaikami Rupnika w sanktuarium w Lourdes?

2024-07-03 11:19

[ TEMATY ]

Lourdes

Marek Rupnik

Adobe.Stock

Bazylika MB Różańcowej w Lourdes

Bazylika MB Różańcowej w Lourdes

- Mozaiki ks. Marko Rupnika, które pokrywają Bazylikę MB Różańcowej w Lourdes powinny zostać ostatecznie usunięte - stwierdził bp Jean-Marc Micas. W ubiegłym roku powołał on specjalną komisję, która miała zdecydować o przyszłości prac wykonanych przez byłego już jezuitę, oskarżonego o seksualne i psychiczne wykorzystywanie dorosłych kobiet, w tym zakonnic. Ordynariusz Lourdes podkreślił, że usunięcie mozaik słoweńskiego księdza-artysty nie nastąpi natychmiast i nie jest równoznaczne z ich zniszczeniem.

Komisja zrodzona ze świadectwa ofiar

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję