Jest to taki rodzaj zniewolenia rzeczami czy pieniędzmi, że zaczynają one znaczyć więcej niż ludzie, relacje z nimi. Łatwo tu oczywiście o pomylenie chciwości z oszczędnością, ale zazwyczaj potrafimy wyczuć różnicę. Kiedy na przykład nasz przyjaciel, budujący aktualnie swój domek jednorodzinny, zrobi skromniejsze niż zwykle przyjęcie na swoje imieniny - to oszczędność. Ale kiedy bardzo zamożny wujek uraczy nas starym pieczywem sprzed tygodnia i odgrzanym kilkudniowym kotletem - jest sknerą.
W taki właśnie sposób przez chciwość są niszczone wzajemne więzi między ludźmi. Przykładów da się znaleźć na pęczki. Jedyne pytanie, które wyznacza kryteria postępowania brzmi: czy to się opłaca? Czy nie będę na tym stratny, czy nie uszczupli się moja kasa, jeśli to, czy tamto zrobię? Owszem, fajnie byłoby razem pojechać w gronie przyjaciół na wakacje, ale lepiej zaoszczędzić te pieniądze i dusić się w mieście. A nawet, jeżeli jechać z nimi, to tak się ustawić, żeby oni pokryli większość kosztów. Na przykład oszukać, że samochód akurat się zepsuł i muszę dosiąść się do samochodu kumpla. Zawsze lepiej eksploatować jego wóz niż swój.
O. Wojciech Jędrzejewski OP, fragment artykułu zamieszczonego na stronie internetowej
Pomóż w rozwoju naszego portalu