W dniach 26-27 września 2001 r. w Zespole Szkół Specjalnych
w Bielsku Podlaskim miało miejsce spotkanie artysty malarza Jerzego
Omelczuka ze społecznością bielską. W otwarciu wystawy uczestniczyli
m.in.: dziekan ks. Ludwik Olszewski, Grzegorz Tymiński - kierownik
Powiatowego Zespołu Obsługi Placówek Edukacji Publicznej w Bielsku
Podlaskim, przedstawiciele Stowarzyszenia "Serce" i "Szansa". Artysta
otworzył wystawę i zaprezentował technikę malowania obrazu ustami.
"Są ludzie, którzy nie używają rąk podczas malowania,
a malują. Malowanie jest dla nich normalnością, nawet wtedy, gdy
stosują metody dość niekonwencjonalne. Nie jest istotne, że trzymają
ołówek czy pędzel w zaciśniętych ustach lub też w palcach stopy.
Każdy z tych sposobów wymaga jedynie treningu, czasu i cierpliwości.
Jedni używają rąk, drudzy ust, jeszcze inni nóg po to, by przenieść
na papier i płótno swoje wrażenia, uczucia i zaobserwowaną rzeczywistość"
- ze wstępu Malarstwo moja pasja, terapia, zawód, Artyści malujący
ustami i nogami, Racibórz, 1998 r.
O prawdziwości cytowanych słów przekonać się mogli wszyscy
uczestniczący w otwarciu wystawy Jerzego Omelczuka, niepełnosprawnego
artysty malującego ustami. Jerzy Omelczuk urodził się w 1957 r. w
Siemiatyczach, z dziecięcym porażeniem mózgowym. Już od 1961 r. przebywał
w domach opieki społecznej m.in. w Białymstoku, Śremie i Poznaniu.
Tam też obecnie mieszka wraz z żoną Bogusławą i córką Kingą. W wieku
25 lat został stypendystą Światowego Stowarzyszenia Artystów Malujących
Ustami i Stopami z siedzibą w Księstwie Lichtenstein, a od 1997 r.
jest jego członkiem.
Powstanie jego pierwszych obrazów olejnych poprzedziły
prace nad rysunkiem, akwarelą i temperą. Przeszedł wszystkie szczeble
wtajemniczenia artystycznego lecz obrał własną drogę twórczą. Ulubionym
tematem Artysty są m.in.: pejzaż, portret, martwa natura, obrazy
sakralne i architektura. Jest realistą o fotograficznej pamięci,
albowiem raz widziany obraz Artysta może powielać wielokrotnie ze
wszystkimi jego szczegółami.
Artystę, przybyłych gości i młodzież przywitał Andrzej
Walio, dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych w Bielsku Podlaskim. "Do
zaproszenia J. Omelczuka do naszej Szkoły doszło dość przypadkowo.
Spotkałem się z impresario artysty, który zgodził się na spotkanie
malarza z naszymi podopiecznymi" - stwierdził Dyrektor Szkoły.
W krótkiej części artystycznej uczniowie zaśpiewali piosenkę,
a nauczycielka Elżbieta Wiszniewska-Stączek przedstawia rys biograficzny
i dorobek artystyczny Artysty.
"Inspiruje mnie wszystko, nawet rozmowa z innym człowiekiem,
tym na co dzień żyję. W kontakcie z drugą osobą nawiązuje się szczególna
więź i zostaje jak gdyby uchylony rąbek wnętrza jego psychiki. Zacząłem
malować, by czuć się potrzebnym, przekroczyć barierę anonimowości"
- mówił Jerzy Omelczuk.
Alina Jakubowska, nauczycielka ze Szkoły Podstawowej
nr 2 w Bielsku Podlaskim przybyła na spotkanie z grupą szkolnych
dzieci. Podzieliła się swoimi refleksjami z prowadzonego Koła Plastycznego "
Gobelinek". Wraz ze swoimi podopiecznymi nawiązała kontakt z Wydawnictwem
AMUN, zajmującym się promocją twórczości artystów zrzeszonych w Związku.
Przesłała do Wydawnictwa prace i listy uczniów, na które dzieci otrzymały
odpowiedź. Wyraziła nie tylko wielką radość ze spotkania z Artystą
lecz także podkreśliła jego wychowawczy charakter. W dowód uznania
artystycznej pracy uczniowie ofiarowali dostojnemu Gościowi kwiaty.
Szkolnemu Kołu Plastycznemu Artysta ofiarował swoją książkę wraz
z dedykacją. Okładkę książki zdobi reprodukcja pracy Artysty.
Podczas dwudniowej obecności artysty w szkole wiele osób
mogło zapoznać się z twórczością Autora wystawy. W wystawie szkolnej
zaprezentowano 20 obrazów olejnych ukazujących zróżnicowany tematycznie
warsztat pracy malarza stanowiące architekturę, florę i faunę. Hol
szkolny zdobiły pierwowzory Pocztu Prezydentów Polskich, których
oryginały po zaprezentowanej w czerwcu 1997 r. na wystawie, znajdują
się w Sejmie. Jest to jak dotąd jedyna w Polsce kolekcja przedstawiająca
prezydentów polskich.
Wystawę dopełniły obrazy przedstawiające pejzaż wraz
z postacią ludzką. Artysta ma duże doświadczenie w portretowaniu.
Uważa, ze pomiędzy modelem a malarzem zachodzi szczególna więź emocjonalna.
Przekonał się o tym najpełniej, kiedy podjął się wykonania portretu
swojej żony. Jak się wyraził, wielokrotnie pracę przerywał, odkładał.
Portret do dziś nie jest w pełni gotowy. Jest to niezwykle trudne
zadanie odtworzyć twarz osoby, która zawiera niedostrzegalną okiem
głębię, sacrum tak często deptane przez drugiego człowieka. Tym bardziej
odnosi się to do osoby, z która się przebywa i którą się kocha.
Młodzież podczas dwudniowego spotkania zadawała wiele
pytań. "Nigdy przedtem nie miałem domu. Przez wiele lat byłem wychowankiem
domów pomocy społecznej, gdzie czułem się wygnańcem. Przełamałem
funkcjonujący w Polsce stereotyp, że niepełnosprawny to ktoś gorszy.
Dziś mam rodzinę, dom z doskonale wyposażoną piętnastometrową pracownią
w Poznaniu. Włożyłem w życiu wiele pracy i zrobiłem wszystko, żeby
tego dokonać. Pięć procent moich obrazów to wynik wrodzonego talentu,
pozostała część jest efektem wielkiej, intensywnej pracy, przełamywania
swoich słabości" - odpowiadał Autor.
Spotkanie z Artystą dla dzieci jest niesamowitym przeżyciem,
uważa Dyrektor. Widzą, że nawet będąc niepełnosprawnym można sobie
ułożyć życie tak, aby się nim cieszyć i aby było ono piękne. Artysta
dużo podróżuje, a o otaczającej nas rzeczywistości wypowiada się
najpełniej za pomocą obrazu. Malując obraz zawsze wkłada w pracę
całego siebie nadając pracy charakter swego ducha. Dewizą jego życia
stały się słowa: "Twój sukces i twoje szczęście mają swoje źródło
w tobie".
Swoje prace Artysta wystawia w kraju i za granicą. Jego
prace uczestniczyły w 37 wystawach indywidualnych i 97 wystawach
zbiorowych, a znajdują się w zbiorach w Białymstoku, Kaliszu, Katowicach,
Kołobrzegu, Krakowie, Lądku Zdroju, Poznaniu, Skokach, Śremie, Szczecinie,
Gdańsku, Toruniu, Warszawie, Wągrowcu i Wrocławiu. Zdobią też muzea
w Lichtensteinie, na Białorusi, Ukrainie, Litwie, Niemczech, Francji,
Stanach Zjednoczonych, Szwecji, Kanadzie, Belgii, Wielkiej Brytanii,
Emiratach Arabskich.
Na pamiątkę spotkania Artysta podarował szkole, dzięki
Wydawnictwu AMUN z Raciborza, kilkanaście reprodukcji obrazów artystów
malujących ustami i nogami. Dyrektor, dziękując wyraził opinię, że
będą one dobrze służyły szkole liczącej 90 uczniów. Nasi nauczyciele
prowadzą także lekcje dla dzieci w szpitalu miejskim.
Założycielem i pierwszym prezydentem powołanego w 1956
r. Związku Artystów Malujących Ustami i Nogami był Niemiec Arnuf
Erich Stegmann, zmarły w 1984 r. Już jako dwuletni chłopiec stracił
wskutek choroby Heinego-Medina władzę w rękach. Nie tylko malował
farbami olejnymi i akwarelami, ale także wprawił się w rysowaniu
piórkiem, w rytownictwie i rzeźbie. Po zdobyciu wszechstronnego wykształcenia
zajął się drukiem i sprzedażą swoich obrazów. Założył własne wydawnictwo.
Dziś pracą Związku kieruje Marlyse Tovae. W 45-letnim okresie istnienia
organizacja o charakterze samopomocowym ma na swoim koncie ogromny
dorobek artystyczny wypracowany poprzez liczne wystawy, zdobyte nagrody
i wyróżnienia. Do najbardziej prestiżowych wystaw należy zaliczyć
wystawę w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych w Genewie (
1981) i Radzie Europy w Strasburgu (1987, 1993, 1996).
Zastanówmy się nad słowami J. Omelczuka umieszczonymi
w cytowanej już książce: "Malując obraz dla kogoś, wkładam w to siebie.
Maluję już prawie 30 lat. To moja pasja. Z tego żyję i tym żyję.
Kiedy sprzedaję obraz, czuję jakbym tracił kawałek siebie samego,
nie potrafię tego oddzielić".
Pomóż w rozwoju naszego portalu