Reklama

Raport o rodzinie

Rodzina na piedestał

W dramatycznej sytuacji demograficznej, jaką mamy od wielu lat w Polsce, gdy więcej ludzi umiera, niż się rodzi, wielodzietność dla zapewnienia ciągłości pokoleń jest służbą na rzecz społeczeństwa.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wstyd powiedzieć, ale polską rodziną nasi krajowi politycy poważnie interesują się zwykle przed wyborami. Wtedy aż roi się od rozwiązań mających na celu niesienie pomocy najsłabszym. Jednak, im dalej w las, tym więcej drzew. W trakcie sprawowania władzy okazuje się, że spełnienie przedwyborczych obietnic złożonych rodzinom nie jest sprawą prostą. Zwłaszcza, jeśli naobiecywało się zbyt wiele a naród to rodzina rodzin.
Polskiej rodzinie za heroizm powinno się postawić symboliczny pomnik.
Nie chodzi już nawet o historię, wspaniałe postawy z czasów zaborów i narodowych powstań, bo te pięknie utrwalili na kartach pisarze i poeci. Pomnik należy się rodzinie za trudy kilkunastoletniego okresu ustrojowej transformacji. To rodzina niesie na swoich barkach ciężar przemian. Jak w soczewce w rodzinach skupiają się skutki wszystkie błędów i patologii, zafundowanych społeczeństwu przez kolejne ekipy decydentów. Wiedzą o tym kapłani nie tylko z rozmów z wiernymi w parafiach, ale także z wizyt, jakie składają w ich domach podczas kolęd. Widzą jak wiele robotniczych mieszkań i całych domów popada z powodu biedy i braku zaradności lokatorów w ruinę. Eksperyment zwany transformacją odbywał się przecież na żywym organizmie. Kto kogo puścił w skarpetkach widać gołym okiem.

Tata ma fajrant

Oprócz pozytywów transformacji, o których nie można zapominać, bo są przecież oczywiste, podjęto w kraju sporo niefortunnych decyzji. Za „błędy w sztuce” rodziny zapłaciły słono. Przede wszystkim za skutki dramatycznego bezrobocia. Wyrzuciło ono wiele rodzin za burtę, na obszar wykluczenia. Najgorsze, że bezrobocie w Polsce w pewnych grupach społecznych i rejonach kraju bywa już dziedziczne. Dziwić może bieda na wsi, choć zawsze tam była. Tylko ludziom w mieście się wydawało, że wieś się przynajmniej wyżywi. Generalnie wśród rolników stopa ubóstwa skrajnego wynosi 18,5 %, jednak wśród zatrudnionych kiedyś w PGR-ach, w skrajnym ubóstwie żyje aż 45 % byłych pracowników i ich rodzin. PGR-y rozwiązano, a ludzie bez zatrudnienia z problemami zostali sami.
Skrajne ubóstwo dotyka też 26% gospodarstw domowych z bezrobotnymi i 15 % gospodarstw robotniczych, bo skrajna bieda rodzin robotniczych jest wynikiem ich niskopłatnej płacy. Socjolodzy alarmują, że w rodzinach osób trwale bezrobotnych dzieci nie poznają ani rytmu, ani kultury pracy, bo „tata wstaje rano, robi przed lustrem przedziałek i ma fajrant”.
To także rodzina ponosi skutki zapaści publicznej służby zdrowia, bowiem po porady medyczne w sytuacji permanentnego chaosu coraz częściej zaczynamy się zgłaszać, zwłaszcza z dziećmi, do prywatnych gabinetów, nie chcąc ryzykować ich zdrowiem. Rodzina pozostała samotna w sprawach wychowawczych, w wyniku odwrócenia się szkoły od tej funkcji, w związku z modną przez długie lata w oświacie zasadą, że szkoła jest od uczenia, a wychowywać powinien dom. Ale często dom też nie miał czasu na wychowanie, gdy zapracowani rodzice musieli sprostać wymogom narzuconej przez pracodawców dyspozycyjności. Za ten unik wychowawczy ponoszą teraz konsekwencje sami nauczyciele. Przypadki nie radzenia sobie pedagogów ze skandalicznym zachowaniem uczniów, pomiatających, tak jak w Toruniu, nauczycielem, któremu nakładano na głowę kosz od śmieci są najlepszym komentarzem. Szkoła nie może uciec od procesu wychowania i współpracy w tej dziedzinie z rodziną ucznia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

U rodziny na garnuszku

Polskie rodziny finansują potrzeby bytowe 14,5 mln osób z tzw. grupy na utrzymaniu. Jest w tej grupie 8,35 mln dzieci i młodzieży w wieku do lat 18, ale sporą część stanowią inne osoby niepracujące. Co tu ukrywać, gdyby nie heroiczne wsparcie rodzin, bezrobotni, którym państwo przestaje wypłacać „kuroniówki” średnio po półrocznym okresie bezrobocia, wpadliby w kryminalne tarapaty albo w psychiatryczne problemy. Gdyby nie rodziny, mizernie finansowany przez budżet państwa system opieki społecznej, nawet wspierany wszystkimi możliwymi organizacjami charytatywnymi, nie udźwignąłby tej skali potrzeb ludzi oczekujących pomocy.
Jak wynika z badań OBOP sprzed dwóch lat, polskie rodziny najwięcej pieniędzy każdego miesiąca wydają na żywność - średnio około 40 % ogólnych wydatków. Jednak ci ankietowani, którzy oceniali swoją sytuację materialną jako złą, wydają na jedzenie nawet 44 %. 22 % swoich dochodów Polacy wydają na czynsz, opłaty za wodę i energię. W ogonie lokują się wydatki na komunikowanie się i transport (7%), ubranie i obuwie (7%), kulturę, edukację i czas wolny (3%) oraz dobra trwałego użytku (2%).
Przyglądając się strukturze wydatków trudno się dziwić, że kolejny już rok ponad połowa Polaków nie wyjedzie na wakacje. W przeprowadzonej niedawno przez GUS ankiecie, z ogólnej liczby przebadanych gospodarstw domowych tylko 36% planowało jakiś dłuższy wyjazd w ciągu najbliższych dwóch lat. Dwie trzecie nie planowało żadnego wyjazdu na pięć dni i dłużej. Jakichkolwiek planów urlopowych nie miały rodziny wielodzietne, którym w Polsce powodzi się najgorzej.
Gdyby zapytać przechodnia na ulicy, jaka grupa żyje w naszym kraju najskromniej, odpowiedzą, że emeryci i renciści. Otóż nieprawda- rodzinom z małymi dziećmi! 40% rodzin wielodzietnych z czwórką dzieci i więcej żyje w Polsce w skrajnym ubóstwie, czyli poniżej minimum egzystencji. I kolejna porażająca wiadomość z badań prof. Elżbiety Tarkowskiej - aż 40% osób żyjących w skrajnym ubóstwie to dzieci! Na wakacje w tym roku wyjedzie zaledwie co czwarty uczeń, bo wielu rodziców nie stać na opłacenie kolonii czy obozu, mimo że pewną część najuboższych uczniów uda się wyekspediować dzięki charytatywnym akcjom Caritas czy wielu ofiarnych wspólnot parafialnych.

Warto inwestować w dzieci

- Wydatki na ludność biedną, przede wszystkim na biedne dzieci nie są kosztem tylko inwestycją w kapitał ludzki. Społeczeństwo zyska na tym w przyszłości, choćby w ten sposób, że nie powielą losu swoich rodziców i będą mogły się samodzielnie utrzymać, gdy dorosną - mówi prof. Wielisława Warzywoda-Kruszyńska z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego. Podkreśla, że liczba ludzi żyjących poniżej minimum egzystencji w Polsce rośnie, a politycy patrzą na problem w kategorii wydatków, a powinni spojrzeć w kategorii zaniechanych szans, niewykorzystanego potencjału.
Z „Apelem rodzinnym” do prezydenta RP, marszałka Sejmu i Senatu, parlamentarzystów oraz rządu zwróciły się różne środowiska w sprawie zmian w systemie podatkowym, który by umożliwił rodzinom wielodzietnym uwzględnienie dzieci w rozliczeniu podatkowym rodziców. Nie chodzi im o żadne rozdawnictwo ani o pomoc społeczną. „Nie chcemy zasiłku ani przywilejów” - czytamy w apelu. Chodzi o prorodzinny system podatkowy i ulgi podatkowe dla każdego dziecka od dochodów osobistych, by państwo wspierało rodzinę wielodzietną, zanim popadnie ona w kłopoty. Autorzy apelu prosili, by dziennikarze włączyli się w upowszechnianie poglądu, że rodzina wielodzietna nie jest rodziną patologiczną! W dramatycznej sytuacji demograficznej, jaką mamy od wielu lat w Polsce, gdy więcej ludzi umiera, niż się rodzi, wielodzietność dla zapewnienia ciągłości pokoleń jest służbą na rzecz społeczeństwa. Taką prawdę przekazują autorzy apelu i trudno się z nią nie zgodzić.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Opium dla europosłanki

2024-06-22 10:25

[ TEMATY ]

felieton

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Był rok 2006, może 2007. Byłem z delegacją SEDE, czyli Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony Parlamentu Europejskiego w Bośni i Hercegowinie. Naszym mikrobusem dojeżdżaliśmy właśnie ze stolicy czyli Sarajewa do Mostaru. O ile to pierwsze miasto jest w zasadzie niemal całkowicie zamieszkane przez muzułmanów, o tyle w Mostarze katolików – Chorwatów jest nawet trochę więcej niż wyznawców islamu – Bośniaków.

Gdy przed nami pojawiło się wzgórze zwiastujące Mostar, zobaczyliśmy wielki krzyż górujący nad całym miastem . I wtedy socjalistka z Portugalii Ana Maria Gomes, widząc ów symbol męki Chrystusa, powiedziała z poważną miną: „Tak, religia to opium dla ludu”. Spojrzeliśmy po sobie z brytyjskim generałem Geoffreyem van Orderem, który, zanim został politykiem Partii Konserwatywnej (czyli Torysów) był szefem placówki wywiadu wojskowego Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej w Berlinie Zachodnim, a później robił tą samą dyskretną robotę na terenie dawnej, właśnie się rozpadającej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Jugosławii. Myśleliśmy, że Portugalka żartuje z tym cytatem dla ubogich z Karola Marksa, ale ona, profesor uniwersytetu, wykładowczyni akademicka była śmiertelnie poważna.

CZYTAJ DALEJ

Bp Ważny: Nie jesteśmy Kościołem, który upadł i nie może się już podnieść

2024-06-22 15:01

[ TEMATY ]

ingres

bp Artur Ważny

diecezja.sosnowiec.pl

Nie jesteśmy Kościołem, który upadł i nie może się już podnieść. Chcemy być Kościołem, który doświadczywszy tak wielkich trudności, może wstać mocą krzyża Jezusa - powiedział bp Artur Ważny w swojej homilii. W Bazylice Katedralnej pw. Wniebowzięcia NMP w Sosnowcu odbył się dziś ingres bp. Artura Ważnego. Mszy św. przewodniczył abp Antonio Guido Filipazzi, nuncjusz apostolski w Polsce.

HOMILIA BISKUPA SOSNOWIECKIEGO ARTURA WAŻNEGO WYGŁOSZONA PODCZAS INGRESU DO KATEDRY SOSNOWIECKIEJ 22 CZERWCA 2024 ROKU

CZYTAJ DALEJ

Służba cywilna. Mało znany, a ogromny potencjał państwa polskiego

2024-06-22 14:49

[ TEMATY ]

urzędnik

służba cywilna

Wojciech Kaczor

Adobe Stock

Roztropna troska o dobro wspólne to nie tylko idealistyczna, a może i nieco naiwna definicja polityki. To także zawodowa codzienność dla ok. 120 tysięcy urzędników rządowych w całej Polsce. Urzędników, którzy dbają o to, aby państwo polskie – to, o którego niepodległość walczyło tyle pokoleń Polaków – działało sprawnie i zapewniało warunki do pomyślnego i bezpiecznego wzrostu naszemu społeczeństwu i gospodarce.

Elitarny korpus

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję