W rozmowie, w której poruszono obszernie bardzo wiele wątków, dużo miejsca poświęcono sprawie seksualnego wykorzystywania małoletnich przez osoby duchowne, a sprawa byłego już purpurata amerykańskiego była jedną z ważniejszych.
Ojciec Święty bronił swego "milczenia" w sprawie McCarricka, które zarzucał mu abp Viganò wśród kilku innych oskarżeń pod jego adresem. Przywołując prawo rzymskie papież powiedział, że "milczenie jest sposobem mówienia". Odnosząc się do ogłoszonego w ub. r. listu byłego nuncjusza ze wspomnianymi zarzutami, Franciszek przyznał, że nie czytał całego tego tekstu, ale zorientował się, o co w nim chodzi i na tej podstawie postanowił powiedzieć dziennikarzom, że wierzy w ich uczciwość. "Powiedziałem im: macie tu wszystko, zbadajcie sprawę i sami wyciągnijcie wnioski" - przypomniał swoje słowa sprzed roku papież.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pochwalił ich za to, jak się wtedy zachowali, gdyż to, co zrobili, "było genialne" a on postarał się powiedzieć w trzy lub cztery miesiące później to, czego nie było w liście byłego dyplomaty papieskiego.
Ogólnie Franciszek zapewnił swą rozmówczynię, że "dobrze" się czuje wśród dziennikarzy, dodając, że zawsze mówi im prawdę. Wskazał przy tym, że niektóre zadawane mu pytania są trudne a są takie, które skłaniają go do przemyśleń.
Poruszając niektóre inne zagadnienia zaznaczył, że nie jest zwolennikiem projektu budowania przez USA muru na granicy z Meksykiem, aby powstrzymać nielegalną migrację, zapewniając, że powie o tym prezydentowi Donaldowi Trumpowi, jeśli się spotkają. "Nie wiem, co się wydarzy, gdy pojawi się ta nowa kultura obrony terytoriów przez wznoszenie murów" - powiedział papież. Przypomniał, że "poznaliśmy jeden taki przypadek, z Murem Berlińskim: ileż przysporzyło nam to bólu głowy i cierpień". "Wydaje się jednak, że to, co czyni człowiek, tego nie robią zwierzęta. Człowiek jest jedynym zwierzęciem, które wpada dwa razy w ten sam dół, czyż nie?" - dodał z uśmiechem Ojciec Święty.