Reklama

Rok liturgiczny

"Mój Krzyż"

Krzyże Miasta

Wskakuję do autobusu, który jedzie przez miasto. Opadam na siedzenie. Znużenie przydaje szarości twarzom wokół mnie, a pewnie mojej także. Pomodlę się. To jedyna szansa na przemienienie w coś dobrego tych chwil jednostajnych, wyrwanych z życiorysu. Słyszę przekleństwa, na które już nikt nie reaguje, choć pewnie trzeba by…

[ TEMATY ]

Wielki Post

Karolina Pękala

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Widzę głodne oczy młodych dziewcząt, ich palce stukające niecierpliwie po klawiaturach komórek. Za przybrudzoną szybą opuszczone, zniszczone domy. Rwą się myśli, rwie się modlitwa. Panie, wybacz, chciałam, ale nie mogę. Nie tutaj i nie teraz. Nie wśród „brzydoty spustoszenia”. A może jednak spróbuję… Najpierw to zuchwałe: Nie. Niezuchwałe przecież, skoro wszyscy jesteśmy ludem kapłańskim: „Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo…”. A potem: „Dla Jego bolesnej Męki…”.

Agresywna twarz matki, krzykiem próbującej wymusić spokój na dziecku, które wlecze gdzieś o tej porze. Obrzmiałe twarze mężczyzn stojących na chodniku pod sklepem. Opadający tynk – wszystko zlewa się w jedno z obliczem Chrystusa, Tego „najpiękniejszego spośród synów ludzkich”, który w rękach katów „stał się niepodobny do ludzi”. Wyzierający z każdego kąta grzech oddawany jest wprost w ręce Tego, który umarł za grzeszników. Powoli z ciemności wyłaniają się także krzyże tego miasta. Dawne i współczesne świadectwa wiary. Tej, która życie przenika i Bogu powierza.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Najpierw krzyż przydrożny, niepozorny, prawie ukryty. Potem ten na kościelnej wieży, pięknie podświetlony, widoczny z daleka. A potem krzyż niespodziewany. Autobus przystaje na chwilę. Ktoś z pasażerów najwyraźniej jest zbulwersowany: „Też sobie wymyślili! Dlaczego na ulicy? Od czego właściwie mają kościoły?”. To Droga Krzyżowa – śpiew, głośniki, świece. Dwie zbite belki kołyszą się na ramionach tłumu. Wierni wyszli od wilgotnego barokowego kościoła, od domów w ruinie, od pustych wieczorem szkół. Minęli odrestaurowane kamieniczki przy rynku, tam, gdzie przy fontannie przystają młodzi, gdzie już za parę tygodni wyrosną parasole ogródków piwnych. Potem przeszli obok opustoszałego o tej porze targowiska. A teraz przed nimi jeszcze krótki odcinek na wprost i w górę. Cel ich Drogi Krzyżowej. Druga świątynia. Piękna. Podobno zbudowana przez architekta, który zapatrzył się na kościoły w Ziemi Świętej. Dzisiaj miejsce Ukrzyżowania. „Dla Jego bolesnej Męki…”.

Reklama

Jadę dalej autobusem w rytmie modlitwy. Zakołysało lekko. To szyny, po których w ciągu dnia jeździ archaiczny tramwaj. Wozi dzieciaki do szkoły. No i babcie, wybierające się, by podlać kwiaty na grobach, bo tam, na prawo, rozciąga się dzielnica cmentarzy. Nocą przy końcu torów z daleka widać świetlisty krzyż na domu żałoby. Byłam tu już na kilku pogrzebach, ale teraz pamiętam tylko jeden – ostry wiatr zacina w twarz, nad grobem stoją dzieci – zwolnione na ten czas z domu dziecka. Ojciec, chwiejąc się na nogach, powtarza, że chciałby umrzeć. Wzbudza zniecierpliwione politowanie, a przecież umrze niebawem… Księdzu płyną łzy z oczu – może to przez stłoczone nad grobem dzieci, a może przez wiatr? „Miej miłosierdzie nad nami”.

Na lewo kościół – jego gotycka wieża uparcie pnie się w niebo. Obok powstaje betonowy olbrzym – stropy, okna, filary, dźwigi. Do końca roku dźwigi znikną, a wnętrze betonowego kolosa zaleje światło. Centrum, nowoczesna „świątynia”, będzie miała atrakcje, kina, galerie z galeriankami, swoich użytkowników i zapewne także wyznawców. Rozrastający się betonowy blok coraz bardziej przysłania kościół, ale jeszcze można dostrzec wieżę pnącą się do nieba. Trzeba tylko spojrzeć z odpowiedniej perspektywy.

Kolejny krzyż przyklejony do ściany domu. Spokojnie odsunął się od drogi, by nie przeszkadzać potokom samochodów, które jednokierunkowymi ulicami objeżdżają centrum miasta. Daleko stąd, gdzieś na peryferiach, stoi stary krzyż pokutny, zgodnie z dawnym obyczajemu wyrzeźbiony przez zbrodniarza narzędziem zbrodni. Niema prośba o miłosierdzie.

Dworzec autobusowy. Wysiadam. Między przystankami, supermarketem, budką z hamburgerami i świetlistą reklamą mojej wyobraźni nagle narzuca się niepokojący obraz. Krzyże powoli znikają z przestrzeni miasta. Najpierw znika ten niesiony w Drodze Krzyżowej z jednego kościoła do drugiego – któż to zauważy, skoro zakłócał ruch uliczny tylko raz w roku? Potem krzyż pokutny odnajduje swoje miejsce gdzieś w bezpiecznym wnętrzu muzeum, tam, gdzie zaglądają tylko wycieczki szkolne. Ten zwykły, przydrożny, nie zdołał się oprzeć kolejnemu poszerzeniu drogi. Nie pomogło nawet rozpaczliwe przylgnięcie do ściany domu.

Reklama

Krzyż na domu żałoby pozostaje – w końcu śmierć ma swoje nadzwyczajne prawa. Tylko nie świeci już nocą. Cóż za oszczędność energii! Betonowy kolos, podniesiony o kolejne dwa piętra, zasłania wieżę kościoła jeszcze szczelniej. Krzyż ustąpił już miejsca iglicy, a może blaszanej chorągiewce obracającej się z wiatrem albo blaszanemu kogutowi, który nie zapieje ani razu. Najdłużej trwa ciche odejście krzyży cmentarnych, powoli ustępujących miejsca gustownym tablicom z lekko zaznaczonymi symbolami nadziei. Takiej mizernej nadziei na śmierć nie do końca.

Co zrobić, żeby krzyże przetrwały w pejzażu miasta? Modlić się. Cicho rzucać w tę ziemię błaganie o Boże miłosierdzie – w domu, tramwaju, autobusie, na ulicy, na dworcu autobusowym. I powtarzając „Dla Jego bolesnej Męki”, nie zapomnieć, że On kona naprawdę na ołtarzach w naszych kościołach. W tym barokowym, w którym zakonnicy zawsze śpieszą się nieco, zapewne próbując uchronić parafian przed przenikającą do szpiku kości wilgocią. I w tym, którego architekt zapatrzył się na kościoły w Ziemi Świętej. W neogotyckim, uderzającym iglicą w niebo zza betonu nowoczesnego centrum. W tym najsędziwszym, z obrazem Maryi. W najnowszym. I w szpitalnych kaplicach. Pamiętać. Nie czekać, aż gazety doniosą o kolejnym cudzie, w którym materia Hostii splotła się z tkanką konającego Serca. Wierzyć.

Maria Sołowiej, Ruda Śląska

2018-02-20 11:49

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Przybylski: kiedy człowiek idzie za Bogiem, staje się wolny

– Bóg rozrywa łańcuchy, jeśli się za Nim pójdzie. Kiedy człowiek idzie za Bogiem, staje się wolny – powiedział bp Andrzej Przybylski, który 22 lutego przewodniczył Mszy św. w kościele stacyjnym Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Częstochowie – sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Bolesnej.

Eucharystię koncelebrowali rezydent ks. Eugeniusz Wieczorek i wikariusz ks. Marcin Szczypiór.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 4.): Oddaj długopis

2024-05-03 20:00

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Czy w oczach Maryi istnieją lepsze i gorsze życiorysy? Dlaczego warto Ją zaprosić we własny rodowód? I do jakiej właściwie rodziny Maryja wprowadza Jezusa? Zapraszamy na czwarty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że przy Maryi każda historia może zakończyć się świętością.

CZYTAJ DALEJ

Niech miłość do Maryi będzie sprawdzianem polskiego ducha

2024-05-03 23:18

Karol Porwich / Niedziela

- Maryja Królowa Polski, to tytuł, którym określił Bogarodzicę 1 kwietnia 1656 r. król Jan Kazimierz podczas ślubów lwowskich, by dramatyczne wówczas losy Ojczyzny i Kościoła powierzyć jej macierzyńskiej opiece, przypomniał na rozpoczęcie wieczornej Mszy św. w intencji archidiecezji częstochowskiej o. Samuel Pacholski, przeor Jasnej Góry. Wieczorna Eucharystia pod przewodnictwem abp Wacława Depo, metropolity częstochowskiego oraz Apel Jasnogórski z udziałem Wojska Polskiego zwieńczyły uroczystości trzeciomajowe na Jasnej Górze. Towarzyszyła im szczególna modlitwa o pokój oraz w intencji Ojczyzny.

Witając wszystkich zebranych o. Samuel Pacholski, przypomniał, że „Matka Syna Bożego może być i bardzo chce być także Matką i Królową tych, którzy świadomym aktem wiary wybierają ją na przewodniczkę swojego życia”. Przywołując postać bł. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który tak dobrze rozumiał, że to właśnie Maryja jest Tą, „która zawsze przynosi człowiekowi wolność, wolność do miłowania, do przebaczania, uwolnienie od grzechu i każdego nieuporządkowania moralnego”, zachęcał wszystkich, by te słowa stały się również naszym programem, który będzie pomagał „nam wierzyć, że zawsze można i warto iść ścieżką, która wiedzie przez serce Królowej”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję