Danków to miejscowość położona na lewym brzegu Liswarty. Jest to miejsce bogate zarówno historią, jak i krajobrazem. Pielgrzymi w Dankowie to nic niezwykłego. Również ci z daleka. Od bardzo wielu już
lat, zdążając do Jasnogórskiej Matki, zginają swe utrudzone marszem nogi również przed Matką Bożą Dankowską. Tym chętniej, że tutejsi kapłani wraz ze swymi parafianami są dla pątników niezwykle gościnni
i życzliwi.
Właśnie w Dankowie spotykają się pielgrzymki zielonogórska i gorzowska. Razem uczestniczą we Mszy św. 11 lipca była ona wyjątkowo uroczysta, bo przewodniczył jej bp Edward Dajczak. Ksiądz Biskup odwiedził
pielgrzymów, z którymi, jak mówił, jednoczy się duchowo przez wszystkie dni marszu, i wygłosił do nich słowo Boże. Odnosząc się do Pisma Świętego, bp Dajczak podkreślił wagę największego z przykazań -
przykazania miłości. „Czy zdarzyło się Wam kiedyś mieć coś za nic, za zero, byleby być z Chrystusem, kochać Jezusa bez żadnego ale, całym sercem. Odpowiedź na te pytania jest wyznacznikiem decydującym
o tym, czy warto było iść na pielgrzymkę” - mówił Ksiądz Biskup. W dalszych słowach Kaznodzieja odniósł się do otaczającej każdego z nas codzienności i przypomniał o postawie, jaką winniśmy
jako dzieci Boże przyjmować wobec wezwań, jakie ona niesie. Na zakończenie homilii bp Dajczak wspomniał św. Klarę, patronkę dnia, która „...przekroczyła granicę siebie i stała się piękna. Pamiętajcie,
nie wolno być na swoją miarę. Trzeba próbować dać się Jezusowi Chrystusowi sprowokować do tego »więcej«”. Po Mszy św. i krótkim odpoczynku, wykorzystanym na wzmocnienie sił, pielgrzymi
ruszyli w dalszą drogę. Spotkałam ich drugi raz po południu. To były trzy grupy zielonogórskie. Zatrzymałam się na poboczu drogi, aby koleżanka mogła zrobić kilka zdjęć. Szerokie pobocze, po drugiej stronie
asfaltowej jezdni mały cmentarz. Mijające mnie grupy właśnie tu przyklękały i modliły się. Po pierwszym zdziwieniu i różnych domysłach wreszcie „zaskoczyłam”. To z tego miejsca po raz pierwszy
zobaczyli jasnogórską wieżę. Ten moment chcieli przeżyć na kolanach. Tę chwilę, podobnie jak wszystkie trudy kilkunastu czy kilku dni marszu, chcieli zadedykować Jasnogórskiej Matce. To był piękny i niezapomniany
widok. Klęczący na poboczu ruchliwej przecież drogi z cmentarzem w tle, a między nimi ludzie w swych samochodach zdążający dokądś, po coś. Niemal symboliczna scena, chwila modlitwy, która zatrzymała rozpędzony
świat. Ci rozmodleni ludzie byli w tym miejscu i czasie namacalnym świadectwem Boga. Kto wie, jak wielu przypadkowo mijających ich ludzi sprowokowali do refleksji, myśli: „Kim dla mnie jest Bóg?”.
To jeden z bezcennych owoców pielgrzymowania.
Dzień powoli chylił się ku końcowi. To ostatnia noc, jutro ostatnie kilometry. Choćby nie wiadomo co, nogi same poniosą, bo cel tuż-tuż.
Będziemy na Was czekać pod jasnogórskim wzgórzem. Będziemy się z Wami modlić przed obrazem Matki Bożej. Szczęść Wam Boże, drodzy Bracia i Siostry pielgrzymi, i do zobaczenia na szlaku za rok!
Pomóż w rozwoju naszego portalu