Reklama

Nasze dzieci przyjmowane są z miłością

Nie tak dawno przeżywaliśmy dwa szczególne dni: Dzień Matki i Dzień Dziecka. Rozmawiam dzisiaj z osobą, dla której te dni są szczególnie ważne. Moja rozmówczyni chce pozostać anonimowa. Pragnie opowiedzieć o swoich doświadczeniach dotyczących macierzyństwa i rodziny. Z zawodu jest pielęgniarką, ale w życiu tak naprawdę jest przede wszystkim mamą. Razem z mężem wychowuje siedmioro dzieci i spodziewa się ósmego.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Urszula Bubiłek: - Wiem, że miała Pani wiele problemów, kiedy zachodziła w kolejne ciąże.

N. N.: - Bardzo różnie ludzie odbierają to, że przyjmujemy kolejne dzieci. To jest nasza wspólna decyzja, dzieci pojawiają się w naszej rodzinie i są przyjmowane z miłością. Natomiast odbiór społeczeństwa jest bardzo różny. Kiedy pojawiło się ostatnie dziecko, okazało się, gdy wróciłam z urlopu macierzyńskiego, że pracy już dla mnie nie było. Bogu dzięki, że gdzieś znalazło się inne miejsce, że zupełnie tej pracy nie straciłam, bo rzeczywiście byłaby to wtedy dla nas bardzo trudna sytuacja. Różny też czasami jest odbiór przez sąsiadów, chociaż muszę przyznać, że na ogół są dla nas bardzo życzliwi. Zdarzały się jednak sytuacje, kiedy ktoś mówił: „Znowu pani urodzi? Nie wie pani co z tym zrobić?”. Wtedy z uśmiechem odpowiadałam: „Tak, wiem, właśnie urodzę”.

- Jak dzieci przyjmują kolejne rodzeństwo?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Spodziewamy się właśnie ósmego dziecka. Nie bardzo wiedzieliśmy, jaka będzie reakcja dzieci, bo różnica wieku między najstarszym a najmłodszym to prawie 25 lat. Okazało się, że dzieci przyjęły życzliwie ten fakt. Najmłodsze z ogromną radością już się przygotowują, przebierają lalki, żeby umieć mamie pomóc w pielęgnowaniu małego dzieciątka. Natomiast te starsze są życzliwe, synowie opiekują się mną. Najstarsze dzieci już zakupiły wózek. Pierwszy raz podzieliłam się tą wiadomością właśnie z tymi najstarszymi. Nie byłam pewna, jaka będzie reakcja, więc najpierw powiedziałam to córce i pierwsze, co usłyszałam, to było: „Mamo, a czy ja mogę być chrzestną?”. Zaskoczyło mnie to, ale przyznam, że było to dla mnie ważne wsparcie. Postanowiliśmy, że dwoje najstarszych dzieci będzie trzymało do chrztu nowo narodzone dzieciątko.

- Dzieci przez to, że są wychowywane w dużej rodzinie, dużo także się uczą...

- W takich rodzinach jak nasza jest zupełnie naturalne, że starsze dzieci opiekują się młodszym rodzeństwem. Wynika to z naturalnego podziału obowiązków. Przygotowują się w ten sposób do swojego przyszłego macierzyństwa i ojcostwa.

Reklama

- Dzisiejszy świat przekazuje nam inne wiadomości na temat posiadania dużej rodziny. Państwo jesteście znakiem sprzeciwu wobec tego, co łatwe, lekkie i przyjemne. Czy to na dłuższą metę nie jest męczące?

- Skłamałabym, gdybym powiedziała, że to wszystko jest takie piękne, idealne i bardzo łatwe. To nieprawda. Wychowanie tylko jednego dziecka niesie za sobą duży trud. Gdy dzieci jest więcej, te trudności na pewno się zwiększają. My podchodzimy do tego w ten sposób, że jest to zadanie dla nas, są to obowiązki, które pojawiają się przed nami i my je podejmujemy. Ja nie zastanawiam się nad tym, czy to jest trudne, czy jest możliwe, po prostu takie mamy zadanie do wykonania: ja, mój mąż, nasze dzieci. Nie jest to łatwe, ale nie jest niemożliwe. Jest możliwe, gdy relacje w rodzinie są oparte na wierze i na wzajemnej miłości. Nie możemy zaoferować naszemu dziecku oddzielnego pokoju, wielu drogich przedmiotów i zabawek, natomiast dajemy mu naszą miłość. Kiedy patrzę na moje dzieci, to widzę, jak bezcennym darem jest każde dziecko. Każde z nich jest inne, są też bliźniaczki, ale także każda z nich jest inna, każda ma inny charakter, inny temperament. Nie wyobrażam sobie, że któregoś z tych dzieci mogłoby zabraknąć w naszym domu. Każde jest kochane na tyle, na ile potrzebuje.

- Czy każde z tych dzieci było zaplanowane przez państwa?

- My nie panowaliśmy takiej dużej rodziny. Planowaliśmy dwoje: chłopczyk, dziewczynka. Natomiast później nasze życie Pan Bóg zaplanował. Nie broniliśmy się też przed pojawianiem się kolejnych dzieci. Kiedy kolejne dziecko się pojawiało, nie twierdzę, że od razu byliśmy w euforii. Musieliśmy na ten temat dużo rozmawiać, ale nie było możliwości, aby ono mogło się nie pojawić. Bez względu na to, jakie warunki materialne w tym momencie były. Mylę, że tu Pan Bóg działał i planował, a my po prostu zgodziliśmy się na to. To jest nasze otwarcie się na Pana Boga.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Borowa Wieś: znaleziono dziewczynkę w oknie życia

2024-05-05 10:01

[ TEMATY ]

okno życia

Karol Porwich

W oknie życia znajdującym się na terenie Ośrodka dla Osób Niepełnosprawnych "Miłosierdzie Boże" w Mikołowie-Borowej Wsi znaleziono dziewczynkę. Do wydarzenia doszło we wtorek 30 kwietnia.

Dziewczynka została przebadana przez personel medyczny. Lekarze orzekli, że jest zdrowa. Następnie niemowlę zostało zabrane przez pracowników służby zdrowia na dalszą obserwację i opiekę. To już drugie dziecko, które znaleziono w oknie życia w Borowej Wsi.

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Tadeo z Filipin: na pielgrzymce łagiewnickiej zobaczyłem nadzieję Kościoła

2024-05-05 14:58

[ TEMATY ]

Łagiewniki

Jezus Miłosierny

Małgorzata Pabis

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

„Na pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia zobaczyłem młodych ludzi, rodziny z dziećmi, nadzieję Kościoła” - mówi ks. Tadeo Timada, filipiński duchowny ze Zgromadzenia Synów Miłości, który uczestniczył po raz pierwszy w bielsko-żywieckiej pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Przeszła ona po raz 12. z Bielska-Białej do krakowskich Łagiewnik w dniach od 30 kwietnia do 3 maja br. Wzięło w niej udział ponad 1200 osób.

W połowie lat 90. ubiegłego wieku, kiedy to papież Jan Paweł II odwiedził Filipiny, przyszły kapłan obiecał sobie, że przyjedzie do Polski. Dziś ks. Tadeo pracuje jako przełożony we wspólnocie zgromadzenia zakonnego kanosjanów w Padwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję