Przyznam, że o takiej funkcji nigdy wcześniej nie myślałem, ale skoro Kościół w osobie biskupa złożył ją w moje ręce, to trzeba się było z tym zmierzyć. Pomysł na posługę, ufam, daje sama Matka Boża, która wybiera sposób, metodę, ale i wspólnotę, którą zaprasza pod swój matczyny płaszcz.
Pierwszą wspólnotą, w której podjąłem posługę, był oczywiście Sławków, parafia, w której posługuję jako wikariusz i katecheta. Tam w pierwsze soboty podczas Mszy św. o godz. 7, gdy gromadzi się najwięcej osób, rozpocząłem w październiku dzieło krzewienia szkaplerza. Podczas październikowej pierwszosobotniej Mszy św. do szkaplerza przyłączyło się 8 osób, a w listopadzie dwie. Trochę się zasmuciłem, że odzew nie jest duży, ale wtedy ksiądz proboszcz Wojciech Kowalski powiedział, że w Sławkowie jest duża liczba wiernych po nałożeniu szkaplerza i może warto byłoby te osoby odszukać. Wiem, nie jest to łatwe, gdyż wielu po przyjęciu szkaplerza nie podejmuje dalszej formacji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Drugą wspólnotą, w której podjąłem się przeprowadzenia niedzieli szkaplerznej, była parafia w moim dekanacie – Bukowno Stare. Na zaproszenie księdza proboszcza Dariusza Jarosa przez całą niedzielę, w ramach dnia skupienia, głosiłem kazania i nakładałem szkaplerze. Tego dnia szkaplerz przyjęły 22 osoby.
Reklama
Trzecią parafią, w której, na zaproszenie księdza proboszcza Andrzeja Białka, głosiłem kazania odpustowe połączone z obrzędem nałożenia szkaplerza, była Pilica. Znam tę parafię, gdyż przez rok pełniłem tam posługę wikariusza i katechety. Do szkaplerza przyjąłem wtedy 100 osób. Było to dla mnie niemałym zaskoczeniem, bo gdy jechałem do Pilicy, zabrałem ze sobą 60 szkaplerzy. Tyle udało mi się zdobyć od Sióstr Karmelitanek z Sosnowca i kurii diecezjalnej. Jadąc do Pilicy, myślałem, patrząc na moje wcześniejsze dokonania, że szkaplerzy będzie aż nadto. Jakież było moje zdziwienie, gdy już na pierwszej Eucharystii rozdałem wszystkie. W drodze powrotnej zadzwoniłem do o. Włodzimierza Tochmańskiego z Czernej, z pytaniem, czy u nich sklepik z dewocjonaliami jest otwarty. Opisałem sytuację z Pilicy, na co on odpowiedział, że sklepik otwarty i zapytał, ile szkaplerzy potrzebuję. Zamówiłem 100, bo lepiej, aby było ich za dużo, niż miałoby zabraknąć choćby jednej osobie. Był to dla mnie także znak, że to co robię, ma sens.
Czwartą parafią, którą odwiedziłem, był Osiek, pojechałem na zaproszenie miejscowych duszpasterzy – ks. Jana Radzika i ks. Tomasza Opiłki. Nie była to pierwsza wizyta, gdyż do Osieka jeździłem często, choćby w odwiedziny do kapłanów, ale i z posługą – dwukrotnie prowadziłem tam nabożeństwa fatimskie. Podczas pierwszosobotniej Mszy św. w Osieku szkaplerzem zostało przyodzianych 21 osób. W tym roku głosiłem także rekolekcje wielkopostne w parafii Okradzionów, w której szkaplerz Najświętszej Maryi Panny przyjęło 38 osób.
Do szkaplerza przystępują nie tylko świeccy, ale również i kapłani. Maryja ich także chce mieć po swojej stronie. Kolejnym krokiem, jaki podjąłem w ramach posługi asystenta diecezjalnego, było stworzenie Grona Przyjaciół Szkaplerza Świętego. Zaprosiłem do niego tych wszystkich, którzy zostali przeze mnie włączeni do Rodziny Szkaplerznej.
Co prawda liczba zajęć w parafii nie zawsze umożliwia realizowanie dzieła krzewienia szkaplerza na szczeblu diecezji, ale Maryja wie, co zrobić, aby Jej dzieło się rozwijało.