Wspólnota jest wyróżniona – to właśnie tutejszymi ulicami chodziła św. Urszula Ledóchowska, założycielka Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego. Przyjeżdżała do Komornik średnio raz na miesiąc, ponieważ w pierwszej połowie XX wieku siostry prowadziły tutaj sierociniec. Posługę urszulanek przerwała II wojna światowa, ale pozostało dzieło matki. Obecnie działa tutaj Dom Dziecka im. św. Urszuli Ledóchowskiej.
Chciała tu zostać
W 2005 r. abp Stanisław Nowak zainstalował w kościele relikwie św. Urszuli. O ich sprowadzenie z Pniew postarali się: ks. Sławomir Sambor, pracownicy Domu Dziecka oraz dr Włodzimierz Sygulski, neurolog z Wielunia, wraz z małżonką. – Przede wszystkim jest to zasługa mojej najmilszej żony, która już patrzy na nas z nieba. To ona była spiritus movens tego kultu, ona mnie kierowała ku matce Urszuli, w której zakochaliśmy się oboje – podkreśla dr Sygulski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
29. dnia każdego miesiąca odprawiana jest Msza św. wotywna o św. Urszuli Ledóchowskiej, po której następuje nabożeństwo zakończone indywidualnym błogosławieństwem jej relikwiami. W modlitwie uczestniczą oczywiście siostry urszulanki. – Kiedy byłyśmy w parafii w Mokrsku, gdzie grałyśmy sztukę o św. Urszuli, proboszcz z Komornik zaprosił nas na niedzielę, żebyśmy powiedziały coś o naszej założycielce. Siostra Danuta Nowak przygotowała się do wypowiedzi, a ja wystawiłam w kościele obraz św. Urszuli. W pewnym momencie odczułam natchnienie, przez które powiedziała, że chce, aby jej wizerunek został tu. Po Mszy św. mówię więc do ks. Sławomira: „Księże proboszczu, nie wiem, co ty na to, ale św. Urszula chce tu zostać w tym obrazie”. Ksiądz odpowiedział: „Nie ma sprawy”, i tak się zaczęło – wspomina s. Aleksandra Topola, która posługuje w jasnogórskiej kaplicy św. Józefa na Halach.
Święta o promiennych oczach
Ksiądz Sambor zaświadcza, że patronka pomogła wyprosić m.in. poczęcie dziecka, uzdrowienie z choroby czy przemianę osób uzależnionych od alkoholu. – Ludzie, którzy modlą się za wstawiennictwem św. Urszuli, zgłaszają, że ona opiekuje się nimi i że odczuwają jej obecność – dodaje s. Faustyna Masin, przewodniczka jasnogórska.
Doktor Sygulski wierzy, że dzięki wstawiennictwu św. Urszuli i modlitwie wielu osób Pan Bóg „poskładał” go po poważnej operacji. Zapewnia, że jest ona patronką na nasze niełatwe czasy, ponieważ sama żyła w trudnym okresie. – Ratowała jednak Polskę i kochała Boga nade wszystko. Mówiła: „Jeszcze Polska nie zginęła, dopóki kochamy” – przypomina p. Włodzimierz.
Podkreśla, że wielkim oparciem dla św. Urszuli była rodzina, zwłaszcza jej siostra bł. Maria Teresa Ledóchowska, „matka Afrykańczyków”, oraz prymas kard. Mieczysław Ledóchowski. – To wyjątkowa postać, kapłan formatu kard. Stefana Wyszyńskiego, a jest jakby zapomniany. Zwracam się więc do redakcji Niedzieli: spróbujmy odkryć go na nowo – apeluje dr Sygulski.
Reklama
Siostra Faustyna podczas nabożeństw w Komornikach dzieli się słowem od św. Urszuli na podstawie jej pism i medytacji. – Kiedy tu przyjeżdżam, bardzo mocno, wręcz namacalnie, odczuwam jej obecność. Zdarzyło się nawet, że wewnętrzne natchnienia, które przeżywałam, potwierdził ktoś z mieszkańców, mówiąc, że czuł, jakby św. Urszula otaczała mnie ramieniem – opowiada urszulanka.
Zwraca uwagę na to, że matka Urszula, jako wybitny pedagog i wychowawca, jest wielką patronką rodziców i nauczycieli, ale również dzieci i młodzieży. – Może nauczyć tego, jak wychowywać dzieci, żeby wyrosły na dobrych katolików i Polaków. Podczas I wojny światowej wspierała Polskę przez głoszenie konferencji i odczytów oraz zbieranie datków, aby ratować polskie dzieci. Przede wszystkim jednak jest patronką uśmiechu. Jej promienne oczy przyciągały wszystkich – wskazuje s. Faustyna.
W 2005 r., z inicjatywy dr. Sygulskiego, ówczesnego wiceprzewodniczącego Rady Powiatu Wieluńskiego, nadano Domowi Dziecka w Komornikach imię św. Urszuli Ledóchowskiej. – W tym dziele pokierowała mną Opatrzność Boża, do której mam wielkie nabożeństwo – przyznaje.
Wdzięczni parafianie
– Na nabożeństwa ku czci św. Urszuli przychodzę z potrzeby serca – mówi Joanna Belka z rady parafialnej. Od samego początku uczestniczy w nich również jej mama – p. Bernadeta. Zaświadcza, że codziennie modli się nowenną przez wstawiennictwo świętej. – Czuję do niej wielki sentyment, ponieważ moja posesja jest przy drodze i wiem, że św. Urszula przejeżdżała obok mojego domu – zaznacza p. Bernadeta.
Reklama
– Bardzo dziękujemy księdzu proboszczowi za to, że postarał się o to, żeby sprowadzić jej relikwie. To jest człowiek niezłomny, prawdziwy kapłan z powołania. Jestem szczęśliwa, że go znam, to mój kierownik duchowy. Bardzo troszczy się o parafię. Oczywiście, jest ciężko, bo nie wszyscy włączają się w to dzieło, ale on się tym nie zraża. Podziwiam go i szanuję – przyznaje p. Joanna. – Ksiądz Sławomir prowadzi solidne życie kapłańskie, jest autentycznie oddany swojemu powołaniu – zapewnia s. Faustyna. – I ma wielki kult do św. Urszuli – dodaje s. Aleksandra.
Marzenie proboszcza
Ksiądz Sławomir Sambor jest proboszczem w Komornikach od 1995 r., tak więc zna tutaj wszystkich. – O każdej rodzinie mogę coś powiedzieć. Cieszy mnie, że mamy taki bezpośredni kontakt – przyznaje. Zauważa jednak pewien problem, wspólny dla parafii, gdzie od wielu lat pracuje ten sam duszpasterz: niektórzy krępują się spowiadać przed swoim proboszczem. Kapłan obserwuje również, że zmienia się mentalność ludzi, którzy idą z duchem czasu. – Wydaje mi się, że duch wiary jest trochę osłabiony, jak wszędzie – ocenia.
Pod koniec kwietnia wspólnota w Komornikach przeżywała peregrynację obrazu Matki Bożej. Wydarzenie zgromadziło tłumy osób, również tych, które już nie mieszkają w parafii. – Ludzie, zwłaszcza starsi, mają cześć dla Maryi. Przy okazji przyprowadzili dzieci i wnuki. Dzieci sypały kwiaty – wspomina ks. Sławomir i podkreśla, że są już pierwsze owoce nawiedzenia Matki Bożej. – Mamy dwóch nowych ministrantów – cieszy się proboszcz.
Duszpasterz zwraca uwagę na rolę mediów katolickich, które we właściwy sposób kształtują sumienia i umysły. Słucha Radia Maryja i Radia Jasna Góra, czyta Niedzielę, którą chwali za artykuły historyczne i społeczno-polityczne, oraz Nasz Dziennik. Zamawia również dla parafian inne tytuły. Przyznaje otwarcie, że dzięki temu we wszystkich wyborach w Komornikach zawsze wygrywa prawica. – Ludzie opowiadają się za Bogiem i Kościołem, wyrażają poglądy, które powinny być obecne w życiu polityków – komentuje ks. Sławomir.
– Największym moim marzeniem jest to, żeby jeszcze więcej ludzi chodziło do kościoła. Dobrobyt doprowadził wielu do odejścia od Boga. Jak się ma dobrze, to się powinno dziękować Stwórcy, a nie odwracać się i mówić, że już się Go nie potrzebuje. To jest moje marzenie, żeby ludzie, poprawiając sobie stopę życiową, nie zapominali o Bogu – podsumowuje ks. Sambor.