Odczucie czasu Są rzeczy, które można dotknąć, policzyć, zmierzyć. Istnieje też sfera uczuć, myśli, pragnień i duchowych potrzeb. W pędzącym świecie są one często zaniedbywane. Adwent to dobry czas – czas troski o to, co na co dzień wydaje się niepotrzebne. Bardzo potrzebne.
W paryskim muzeum Auguste’a Rodina jedna sala poświęcona jest twórczości Camille Claudel. Wśród wielu jej rzeźb wyróżnia się praca zatytułowana Wiek dojrzały. Przedstawia ona trzy postacie: oddalającego się dynamicznie Rodina obejmowanego przez starszą kobietę oraz samą Camille, nagą i klęczącą, która wyciąga rękę, chcąc zatrzymać ukochanego mężczyznę. Szokujący błagalny gest: nie zostawiaj mnie! Rzeźba przekazuje nie tylko realizm osoby, ale przede wszystkim emocje jej wnętrza i ducha.
Znikająca bliskość, zgliszcza ludzkich uczuć. Rzeźbiarka nie chciała się od Rodina uwolnić, a może nie mogła? Kochała go, pewnie za bardzo. Kiedy wraz z rodzicami przyjechała do stolicy Francji – mekki artystów, została uczennicą François Bouchera. Po jego wyjeździe do Włoch przeszła pod skrzydła Auguste’a Rodina. Zdobywała szlify w jego pracowni. Pomagała przy dużym zamówieniu, którym była słynna Brama piekieł. Z czasem została jego kochanką. Pragnęła oficjalnego związku, ale została odrzucona. Rodin nie chciał bowiem porzucić swojej dotychczasowej, długoletniej towarzyszki życia.
I tu rozpoczął się dramat genialnej artystki. Najpierw popadła w alkoholizm, zniszczyła swoje prace, w końcu zapadła na chorobę psychiczną. Trzydzieści lat przebywała w szpitalu psychiatrycznym. W tym kontekście ten gest wyciągniętej dłoni starającej się dotknąć tego, który odchodzi, jest naprawdę dramatyczny. Dlaczego? Bo Camille już nigdy nie była szczęśliwa, nigdy nie była sobą. Nie potrafiła uwolnić się od Rodina, zacząć żyć i tworzyć na własny rachunek. Znawcy sztuki mówią, że była lepszą artystką od swojego mistrza. Mogła go prześcignąć, ale tego nie dokonała. Nie starczyło jej odwagi na realizację siebie.
Dojrzewanie, które nigdy nie dojrzało.
Marzenia wymykały się spod kontroli. Zniknęła radość, zamiast niej pojawiła się smuga smutku – smutku prowadzącego do depresji. Żebraczy gest i przeraźliwy podmuch odchodzącego człowieka. Umieć przezwyciężyć żal, stąpać po wspomnieniach i iść samodzielnie. Dojrzewać w cierpieniu, tworząc samą siebie. Stąd tytuł rzeźby Wiek dojrzały – dojrzewanie, które nie osiągnęło dojrzałości.
Podobnie bywa z nami. Czasem „wisimy” na czyimś życiu, nie żyjąc naprawdę. Boimy się być sobą, brakuje nam śmiałości, by sięgnąć po pragnienia. Jesteśmy żebrakami, z wyciągniętą ręką żebrzemy o czyjeś uczucia, uwagę, szacunek.
Tylu z nas jest dorosłych, ale nie dojrzałych.
Dojrzewanie to podejmowanie decyzji. A my jesteśmy pokoleniem bezdecyzyjnym. Czekamy z myślą, że jakoś to będzie, że ktoś za nas zdecyduje, że problemy same się rozwiążą.
Sztuka podejmowania decyzji to dla wielu tak naprawdę sztuka omijania decyzji.
Okresem Adwentu rozpoczynamy dziś nowy rok liturgiczny. Wchodzimy w nowy cykl obchodów tajemnic naszego zbawienia. Okres Adwentu ma charakter pobożnego, uważnego czuwania i radosnego oczekiwania.
Sytuacje oczekiwania nie są nam obce. Zawsze bowiem w życiu czekamy na kogoś lub na coś. Całe ludzkie życie składa się z czekania. Czekamy na list od znajomych, na przyjazd córki, syna. Czekamy na miesięczną pensję, rentę, emeryturę. Czekamy na wakacje, na urlop. Czekamy na nowe mieszkanie, na samochód, na dyplom. Czekaliśmy wiele w przeszłości i czekamy dzisiaj. Czekały kiedyś nasze żony, matki i dzieci na powrót mężów, synów i ojców z okrutnej wojny. Długo czekał kiedyś cały naród na dzień wolności. Czekamy i dzisiaj na lepszą przyszłość naszej Ojczyzny i całego świata... Czekał kiedyś naród izraelski na nadejście Mesjasza.
Musimy przyznać, że te wszystkie oczekiwania w jakiś sposób dynamizują i upiększają nasze życie. Upiększają przede wszystkim życie młode. Ma się wtedy świadomość, że życie będzie coraz piękniejsze, że wszystko, co ważne, dopiero nastąpi. Dlatego młodzieńcze oczekiwanie jest tak atrakcyjne i ma tyleż uroku. Ale nie tylko młode oczekiwanie może być ciekawe. I w średnim, i w starszym wieku należy cierpliwie czekać i być wychylonym w przyszłość. Powinniśmy sobie i wtedy mówić, że wszystko, co ważne, jeszcze przed nami. Przychodzą jednakże w życiu ludzkim momenty, kiedy budzi się świadomość, że wszystko to, co miało się wydarzyć, już się dokonało, że już wszelkie oczekiwania są nieaktualne, wszystko, na co się czekało, spełniło się albo spełnić się nie może i nie ma sensu dalej czekać. Przychodzą takie chwile zwłaszcza wtedy, gdy straci się przyjaciół, gdy kogoś kochanego złoży się do cmentarnej ziemi, gdy pojawi się jakaś poważna choroba w gronie bliskich nam osób, gdy pewnego dnia każą odejść na emeryturę, gdy się wydaje, że już nie jest się nikomu potrzebnym. I wówczas, gdy nawet wszystkie doczesne oczekiwania straciły swój sens, to pozostaje jeszcze to jedno - najważniejsze oczekiwanie - oczekiwanie na końcowe spotkanie z Bogiem.
Kościół w czasie adwentowym przypomina nam, że tym najważniejszym oczekiwaniem winny być przepełnione wszelkie inne oczekiwania. A więc nie tylko ci ludzie, którzy zbliżają się do jesieni swego życia, winni oczekiwać na spotkanie z Bogiem, ale wszyscy, także młodzi. Pan bowiem obiecał przyjść po każdego z nas w chwili śmierci. I to jest pewne. Bóg przychodzi po każdego, niezależnie od tego, czy człowiek chce, czy nie. Przychodzi niekiedy niespodzianie...
Chrystus jednak przyjdzie do nas jeszcze w inny sposób. Odchodząc od nas, powiedział, że przyjdzie raz jeszcze do wszystkich i po wszystkich. Będzie to Jego końcowe przyjście w chwale, aby osądzić żywych i umarłych.
Chrystus wyraźnie nam przypomina: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie” (Mt 24, 42.44). A więc Pan tego świata, właściwy Gospodarz tego domu, w którym mieszkamy, trudzimy się, jakby na chwilę gdzieś wyszedł i odchodząc, kazał czuwać, kazał czujnie oczekiwać na swój powrót.
I oto my czekamy! Jesteśmy w trakcie świadomego czy też mniej świadomego oczekiwania na powtórne przyjście Pana. Tę prawdę o powtórnym przyjściu Pana Kościół każe nam wyrażać w każdej Mszy św. w słowach: „Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale”.
W przyszłym roku poza niedzielami będzie 14 dni ustawowo wolnych od pracy. Dzięki wolnej Wigilii wystarczą dwa dni urlopu, by w grudniu przez tydzień nie pracować.
W środę wieczorem Sejm uchwalił nowelizację ustawy o dniach wolnych od pracy, zakładającą, że dniem wolnym od pracy będzie także Wigilia. Nowymi przepisami zajmie się teraz Senat; jeśli wejdą w życie, w 2025 roku pracownicy będą mieli ustawowo wolnych 14 dni, w czasie których wypadają święta państwowe lub religijne.
We wtorek, 26 listopada br., z inicjatywy parafii archikatedralnej pw. św. Stanisława Kostki w Łodzi i
Duszpasterstwa Kobiet AŁ odbyło się spotkanie z panią Anną Rastawicką współpracownicą kard.
Stefana Wyszyńskiego.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.