Ks. Łukasz Romańczuk: „Chrystus nas umiłował” – słowa te towarzyszą Księdzu Arcybiskupowi podczas posługi biskupiej. Jak z perspektywy czasu patrzy Ksiądz Arcybiskup na nie w kontekście swojej posługi w archidiecezji wrocławskiej?
Abp Józef Kupny: Słowa te noszę głęboko w swoim sercu od bardzo wielu lat. Sam doświadczyłem wielkiej miłości Pana Jezusa i dlatego kiedy zostałem biskupem, postanowiłem jako moje zawołanie wybrać właśnie te słowa. Dzisiaj chcę także innym głosić to, że Chrystus nas umiłował.
Reklama
W ciągu ok. dziesięciu lat na terenie naszej archidiecezji z inicjatywy Księdza Arcybiskupa zostało zorganizowanych bardzo wiele wydarzeń dla młodzieży. Dlaczego kładzie Ksiądz Arcybiskup duży nacisk na formację młodzieży?
Odpowiadając na to pytanie, muszę zacząć od tego, że należę do pokolenia oazowego. Miałem też to szczęście, że moim wykładowcą teologii pastoralnej był sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki. W rekolekcjach oazowych uczestniczyłem jeszcze przed wstąpieniem do seminarium duchownego. Był to cenny, niezmarnowany czas. Na oazy jeździłem z młodzieżą także jako diakon, oczywiście pod kuratelą kapłana, bo przecież nie mogłem jeszcze sprawować Eucharystii. Z młodzieżą związana była także moja praca wykładowcy akademickiego na KUL oraz na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego. W Lublinie wykładałem na Wydziale Nauk Społecznych, w związku z tym miałem bardzo dużo kontaktów z młodzieżą studencką. Uważam, że młodzi ludzie są fantastyczni, ale stają przed nimi trudne wyzwania. Przede wszystkim z naturalnego akceptowania tego, co dają rodzice, co daje szkoła, przechodzą do świadomego wyboru wartości, postaw, zachowań. Jest to również czas wyboru drogi życiowej, przyszłej pracy. W tym procesie młodzi nieraz kontestują świat dorosłych, odrzucają go, buntują się, chociaż tego świata jeszcze w całej jego złożoności nie poznali. Potrzebują więc i bardzo często pragną prawdziwych autorytetów oraz autentycznych kierowników duchowych. A zatem, przed osobami duchownymi stoi wielkie wyzwanie, żeby tym młodym ludziom towarzyszyć i nie zrażać się też tym, że nieraz przyjdzie ponieść porażkę. Znam wiele takich osób, które były gorliwymi członkami np. ruchu oazowego czy innych, a potem życie im się tak skomplikowało, że nawet odsunęli się od Kościoła. Siejemy ziarno Ewangelii i powinniśmy mieć nadzieję, że ono wzrośnie i być może za jakiś czas wyda jeszcze plon.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
U podnóża Ślęży znajduje się Dom Formacji Stałej Prezbiterów Archidiecezji Wrocławskiej. Jak zrodził się pomysł, aby powstało takie miejsce, w którym kapłani będą mogli przeżywać swój dzień skupienia czy po prostu czuć się tam jak w domu?
Kiedy rozpoczynałem swoją posługę w archidiecezji wrocławskiej, zastałem sytuację, że rekolekcje kapłańskie odbywały się w gmachu seminarium. To nie było najlepsze miejsce na przeżywanie rekolekcji. Gdy pojawiła się możliwość stworzenia domu w Sulistrowiczkach, wiedziałem że będzie to bardzo dobre miejsce. Tam są wprost idealne warunki do przeżywania dni skupienia czy rekolekcji. Przez przyrodę czytamy Pana Boga, w przyrodzie Go odnajdujemy i spotykamy. W moim przekonaniu to miejsce spełnia rekolekcyjne wymogi. Z jednej strony jest pustelnia, która pozwala na wyciszenie, a z drugiej jest możliwość spacerów, rekreacji, co też jest bardzo potrzebne kapłanom.
W niektórych mediach ukazywany jest negatywny obraz biskupów. Czy ma on przełożenie na nastroje wiernych, z którymi się Ksiądz Arcybiskup spotyka?
Nie, to, o czym Ksiądz Redaktor mówi, funkcjonuje w mediach. W codziennej praktyce duszpasterskiej natomiast, nigdy nie odczułem takiej niechęci. Wynika to pewnie z tego, że na spotkania czy też świąteczne celebracje Eucharystii przychodzą ludzie, którzy są zaangażowani, którzy chcą spotkania z biskupem. I muszę powiedzieć, że podczas tych spotkań dzieje się mnóstwo dobra, doświadczam wtedy także wielkiej życzliwości. Niektóre media jednak, a głównie hejt, stwarzają obraz wielkiego rozdźwięku. I są osoby, które wierzą w te medialne informacje, tak często mijające się z prawdą. Problemem jest to, że niestety szuka się sensacji, zamiast poszukiwać prawdy.
Fundamentem posługi w Kościele jest kontakt z Panem Bogiem. Ksiądz Arcybiskup jest dobrym przykładem umiejętności łączenia obowiązków z codzienną prywatną modlitwą. Jakie wskazówki przekazałby Ekscelencja kapłanom i świeckim wiernym, aby w natłoku codziennych spraw i obowiązków nie zatracili kontaktu z Bogiem?
Każdy ma swój czas na modlitwę. Ja wstaję wcześnie, bo już o godz. 5, a czasami przed 5. I jeśli wieczorem sprawuję Eucharystię, to do śniadania, czyli do godz. 8, się modlę. Poświęcam ten czas nie tylko na modlitwę brewiarzową, ale też na indywidualne odmawianie modlitw, które są mi bardzo bliskie i które kocham. Mam wielu świętych patronów, których imiona codziennie wymawiam, począwszy od mojego patrona – św. Józefa, przez patronów naszej archidiecezji i miasta Wrocławia, moich umiłowanych świętych takich jak św. Jan Paweł II czy św. Bernardyn ze Sieny. Modlę się także do Aniołów Stróżów, nie tylko mojego, ale także do tego, który czuwa nad Wrocławiem i naszą archidiecezją. Ich wszystkich gorąco proszę o wstawiennictwo. Trochę czasu zajmuje mi także modlitwa różańcowa oraz Koronka do Bożego Miłosierdzia, której zwykle nie jestem w stanie odmówić o godz. 15. Staram się tych modlitw nie zostawiać na później, bo w ciągu dnia mam różne obowiązki – wyjazdy, spotkania, telefony, czytanie i przygotowywanie kościelnych dokumentów, coraz większej ilościowo korespondencji. Ale też nie jest tak, że w ciągu dnia nie ma czasu na modlitwę. Staram się go znajdować. I bardzo pilnuję aktów strzelistych takiego krótkiego i częstego w ciągu dnia zwracania się do Pana Boga bez względu na wykonywane czynności. O czas na dialog z Bogiem trzeba i warto zawalczyć niezależnie od powołania, jakie realizujemy w życiu.
Abp Józef Kupny został ordynariuszem archidiecezji wrocławskiej w 2013 r. Jego zawołanie biskupie: Christus dilexit nos (Chrystus nas umiłował).