Chociaż uroczystość Zesłania Ducha Świętego obchodziliśmy przed tygodniem, chciałbym jeszcze pozostać przy tej tematyce w dzisiejszym felietonie. Obecny etap historii zbawienia może być określony
jako czas Kościoła, a więc czas Ducha Świętego. Przecież to On stał u początków działalności Kościoła i On wciąż umacnia nas do mężnego świadczenia o Chrystusie wobec świata, co przecież
jest podstawowym posłannictwem Kościoła.
Spośród zapowiedzi zesłania Ducha Pocieszyciela chciałbym dziś zwrócić uwagę na tę daną uczniom podczas Ostatniej Wieczerzy. Jezus mówi, że Paraklet "przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości
i o sądzie" (J 16,8). Zastanawiające są słowa będące jakby wyjaśnieniem, w jaki sposób Duch Święty przekona świat, czy może raczej, na czym ów grzech polega i czym są sprawiedliwość
i sąd. "O grzechu, bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś, bo idę do Ojca i już mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie, bo władca tego świata został osądzony" (J 16,9-11).
Na podstawie powyższych słów możemy dojść do wniosku, że grzech świata polega na braku wiary w Jezusa. Co to znaczy wierzyć lub nie wierzyć w Jezusa? Wierzyć, to nie tylko wyznać słowami,
że Jezus rzeczywiście istniał. Prawdziwie uwierzyć w Jezusa, to przyjąć za prawdę, że Jezus Chrystus jest prawdziwym Synem Bożym, który przyjąwszy ciało, stał się człowiekiem; przyszedł na świat
dla naszego zbawienia. Uwierzyć, to konsekwentnie przyjąć całe nauczanie Chrystusa; przyjąć i podporządkować temu nauczaniu swe życie. Grzech świata zaś polega na tym, że albo uważa Jezusa za co
najwyżej niezwykłego człowieka lub nawet, przyjmując Jego Bóstwo, nie zadaje sobie trudu wniknięcia w Jego naukę. Tak było na początku chrześcijaństwa. Pojawiły się głosy, że Jezus był kimś w rodzaju
uzurpatora - sam ogłosił siebie Synem Najwyższego. Właśnie dlatego Żydzi uznali Go za bluźniercę i postanowili zgładzić. Inni twierdzili, że tak naprawdę wcale nie był człowiekiem, jedynie przypominał
człowieka, pozostając w "ciele pozornym". Kościół odrzucił tego typu poglądy, twierdząc, że są sprzeczne z Objawieniem Bożym, a ponadto przyjęcie ich wykluczałoby rzeczywistość naszego
odkupienia. Gdyby Chrystus nie był prawdziwym człowiekiem, nie mógłby wynagrodzić Ojcu za grzechy w naszym imieniu. To jakby jeden aspekt "grzechu świata", o którym mówi Jezus. Drugi to
obojętność na Jego nauczanie. Co z tego, że ktoś nawet uzna Chrystusa za Wcielone Słowo Boże, jeśli na tym cała jego "wiara" się skończy. Pan Jezus sam przypomniał, że duchy nieczyste też wierzą
w Jego bóstwo, czego dowodem były te wydarzenia, gdy ludzie opętani przez demony przybiegali oddać pokłon Jezusowi. Mimo że są duchami nieczystymi, On wciąż pozostaje ich Bogiem i Panem. Człowiek,
który twierdzi, że wierzy w Boga, ale nie postępuje według Jego wskazań, przypomina raczej duchy nieczyste niż ucznia Jezusowego. Wierzący - niepraktykujący? To chyba przykład takiej postawy, o której
właśnie poucza Chrystus.
Jak zrozumieć słowa o tym, że odejście do Ojca jest przejawem sprawiedliwości? Zgodnie ze słowami Prologu do Ewangelii św. Jana Jezus przychodzi do swoich, a swoi go nie przyjmują.
Później zapowie, że będą Go szukać, ale Go nie znajdą. W tym właśnie wyrazi się sprawiedliwość. Jezus przychodzi na świat, by obdarzyć nas zbawieniem. Świat Go odrzuca, więc Jezus spełniwszy zadanie,
które miał do wykonania, odchodzi i będzie jakby "za późno", by się z Nim spotkać. Na całe szczęście pozostawia Kościół, w którym będzie obecny aż do skończenia świata i to właśnie
przez prawdziwą wiarę będzie można Go spotkać.
Dopełnieniem całości jest zapewnienie o ostatecznym pokonaniu szatana - władcy tego świata. I to właśnie przyjście Ducha Świętego i Jego działalność w Kościele będzie potwierdzeniem
i przypomnieniem o tych prawdach. Pocieszyciel wciąż przekonuje nas o grzechu, sprawiedliwości i sądzie. Przypomina nam, że prawdziwie i konsekwentnie wierząc w Chrystusa,
możemy Go spotkać i radować się z ostatecznego zwycięstwa nad szatanem, grzechem i śmiercią.
Pomóż w rozwoju naszego portalu