Reklama

Niedziela w Warszawie

Na Kalwarii, przy pustym grobie i... w Warszawie

O niewiastach stojących pod krzyżem i czuwających przy grobie Chrystusa oraz o tym, jakie wyzwanie rzucają współczesnym kobietom, z o. Pawłem Drobotem, redemptorystą, duszpasterzem kobiet diecezji warszawskiej, rozmawia Monika M. Zając.

Niedziela warszawska 15/2023, str. I-III

[ TEMATY ]

duszpasterstwo kobiet

Wikipedia

Fresk Noli me tangere, Fra Angelico, ok.1450

Fresk Noli me tangere, Fra Angelico, ok.1450

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Monika M. Zając: Pod krzyżem Jezusa widzimy różne kobiety: są córki (jerozolimskie), matki (Matka Jezusa, matka Jakuba Mniejszego i Józefa), oblubienica (Maryja; Maria Magdalena, która przy pustym grobie zachowuje się jak oblubienica z Pieśni nad Pieśniami; Maria, żona Kleofasa). Bóg Ojciec tak zaplanował, żeby przy śmierci Jego Syna, spośród najbliższych kochających, trwających przy krzyżu, były przede wszystkim kobiety? O czym to świadczy, także dla współczesnych kobiet?

O. Paweł Drobot: Odpowiem na to pytanie być może w nietypowy sposób. W Wielkim Poście 2023 kilka środowisk zaangażowanych w duszpasterstwo kobiet w Warszawie przeprowadziło rekolekcje dla kobiet. Jedna z kobiet z naszej ekipy kilka dni przed rozpoczęciem napisała do mnie z prośbą o modlitwę oraz informacją, że być może nie będzie w stanie zaangażować się w te rekolekcje. Pogorszył się stan zdrowia jej mamy i chce być przy niej, aby się nią zaopiekować. Postawa tej kobiety, córki, która kocha swoją chorą mamę, jest odpowiedzią na pytanie.

Jak w czasach Jezusa, tak dzisiaj serce kobiety jest takie samo...

Tak. Zmieniają się zewnętrzne formy postrzegania kobiet przez świat, sposób ubierania się, zwyczaje kulturowe, lecz pozostaje coś, co jest niezmienne. Jest to wrażliwość, umiejętność zatroszczenia się o drugiego człowieka, poświecenie dla dobra bliźniego, współcierpienie, nawet wtedy, gdy po ludzku pewne sytuacje wydają się beznadziejne. Tutaj znajdujemy źródło zrozumienia dla postaw kobiet, które towarzyszyły Jezusowi w ostatniej Jego ziemskiej drodze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podczas, gdy wielu tak szybko chce schodzić z krzyża, kobiety mają pokazywać, wzorem Maryi, jak trwać i uczyć innych wytrwałości? Wobec promocji indywidualizmu, snobizmu, walki o tzw. prawa kobiet, rozumiane m.in. jako prawo do aborcji, samorealizacji ponad wszystko, presji kultu sukcesu etc.?

Przeczytałem kiedyś świadectwo kobiety, matki czwórki dzieci, która mówi o swoim macierzyństwie: „Matka to kobieta, która potrafi się ofiarować, a nie być ofiarą”. Maryja doskonale to zrozumiała. Ofiarowała się jako „służebnica Pańska”. Nie była ofiarą jakiegoś ślepego losu, lecz dokonała wyboru Boga i Jego planu na Jej życie. W ostatnich chwilach życia to Jej Chrystus zawierza najbliższego ucznia oraz wszystkie uczennice i uczniów w przyszłości, czyli Kościół. Pielęgnowanie serca matki to wielkie wyzwanie dla kobiet. Mówiąc o sercu matki, mam na myśli każdą kobietę, zarówno te kobiety, które urodziły własne dzieci, jak również te, które nie mają dzieci.

Reklama

Zatem każda kobieta w zamyśle Boga ma serce matki?

Proszę przyjrzeć się małym dziewczynkom, gdy się bawią. To często zabawa w dom, z lalkami, które symbolizują dzieci, o które się troszczą. Matka to nie tylko kobieta, która rodzi dziecko. Macierzyństwo to także rodzenie relacji, budowanie środowiska, troska o jedność, to również rodzenie relacji do Boga, a także jednoczenie domu – wspólnoty, jaką jest Kościół.

O czym świadczą postawy kobiet uczestniczących w wydarzeniach wielkanocnych?

Maria Magdalena przyszła, aby namaścić ciało Jezusa. Pomimo zakazu władz, straży, która pilnowała, by nie zbliżać się do grobu, przyszła i przyniosła wonności do zabalsamowania. To postawa miłości pełnej współczucia oraz szczerej troski. Nie szukała nic dla siebie. Dzięki temu stała się w historii pierwszą osobą, która spotkała Zmartwychwstałego Jezusa. Stała się także apostołką Apostołów. Widzimy tutaj ważną rolę kobiet już od samego początku historii Kościoła. Nie jest to jakaś rola instytucjonalna, hierarchiczna, lecz jak najbardziej naturalna, relacyjna, oparta na więzi miłości, zaufania, troski, a nie władzy czy chęci dominowania.

Reklama

Ale jak to u kobiet, jest trochę sprzeczności w ich zachowaniu... „z bojaźnią i wielką radością odeszły od grobu...” (Mt 28, 8). Mają jednak silne poczucie misji zleconej przez Jezusa. Idą oznajmić Jego uczniom, że Pan zmartwychwstał.

Po Zmartwychwstaniu, radość i emocje są tak wielkie, że nic nie jest w stanie powstrzymać kobiet by milczały. Na początku są to słowa, ale potem są to konkretne gesty. Wiemy, że Maryja, Matka Jezusa, wspierała Apostołów, aby nie ustawali w czuwaniu i oczekiwaniu na Zesłanie Ducha Świętego. Znana jest postać Marii, matki Jana, czyli Ewangelisty Marka, w której domu schronił się Piotr po cudownym uwolnieniu z więzienia. Oznacza to, że w jej domu gromadził się Kościół. W Dziejach Apostolskich znajdujemy wiele kobiet, które miały wpływ na kształtowanie się wspólnoty Kościoła.

Spojrzenie Jezusa jest inne niż wszystkie – obejmuje każdego z nas, każdą kobietę wszystkich czasów. Kim kobiety były w Jego oczach? Jak na nie patrzył? Czego w nich szukał?

Jezus patrzył na kobiety z miłością. Było to czyste spojrzenie, które one na pewno doskonale odczytywały. Kobiety z otoczenia Jezusa rozumiały i odczuwały, że nie ma w tym spojrzeniu jakiejś chęci wykorzystania. Samarytanka została uzdrowiona z toksycznych relacji dzięki temu, że Jezus dał jej doświadczenie czystej miłości. Kobieta przyłapana na cudzołóstwie została ochroniona przed ukamienowaniem i doświadczyła mocy bezwarunkowego przebaczenia. Maria Magdalena została uwolniona z mocy złych duchów. Marta i Maria to siostry, które mogą być symbolem przyjaźni damsko-męskich opartych na zdrowym partnerstwie i duchowych wartościach.

Jak dzisiaj możemy odkryć, poczuć Jego spojrzenie na sobie?

Nawiążę do wspomnianych już rekolekcji wielkopostnych. Ich temat brzmiał: „Kobieta w oczach Boga”. Jednym z wydarzeń modlitewnych na tych rekolekcjach była adoracja Najświętszego Sakramentu. Dla wielu kobiet, które dzieliły się swoimi przeżyciami, był to bardzo ważny moment. Opisywały to jako zatrzymanie się, aby być w obecności Jezusa. Była to możliwość patrzenia na Jego obecność w Eucharystii oraz przyjmowanie Jego obecności w swoim sercu i życiu.

Reklama

Czyli trzeba pozwolić Mu patrzeć na siebie?

Wiele osób, kobiet i mężczyzn, nie pozwalają, aby Jezus mógł spojrzeć na nich. Nie dają Mu szansy na to. Najlepszym sposobem na to, aby poczuć Jego spojrzenie jest, aby się zatrzymać i stanąć przed Nim twarzą w twarz. Może to być adoracja Najświętszego Sakramentu, osobista modlitwa albo lektura Biblii.

Duszpasterstwo kobiet z pewnością jest konkretną pomocą w odkrywaniu Bożego spojrzenia na kobietę...

Wiele kobiet odkrywa uzdrawiające wręcz spojrzenie Jezusa w czasie organizowanych spotkań dla kobiet. Jest wiele środowisk przy parafiach, gdzie kobiety gromadzą się na wspólne rozważanie Słowa Bożego, słuchają wartościowych nauczań, uczestniczą w warsztatach, dzielą się swoim doświadczeniem i modlą się za siebie nawzajem.

Świat współczesny potrzebuje kobiet, które spotkały Jezusa i mówią o tym spotkaniu z entuzjazmem, radością i wytrwałością.

Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że kobieta, która jest przekonana do tego, co ma czynić, posiada wielką determinację i wytrwałość. Czasami towarzyszą temu radosne emocje, a czasami codzienna i świadoma żmudna praca. Jeden przykład tej „codzienności”. W naszym kościele (św. Klemensa Hofbauera przy ul. Karolkowej 49 – przyp. MMZ) po Mszy św. porannej gromadzi się grupa kilkunastu kobiet i wytrwale modlą się na różańcu. Są przekonane, że jest to ważne zadanie. Nie szczędzą czasu i serca na modlitwę. Dla mnie są przykładem i świadectwem wytrwałości i wierności.

Reklama

Jakie najważniejsze wskazówki płyną dla „kobiet w naszym mieście” z tych przekazów ewangelicznych o kobietach pod krzyżem i po Zmartwychwstaniu? Do czego zaprasza, wzywa nas Pan Bóg?

Odnajduję tutaj istotę tego, co możemy nazwać siłą kobiecości. Jest to moc współczucia, umiejętność bycia blisko, realna pomoc i wsparcie dla drugiej osoby. To także postawa łagodności jako konkretne lekarstwo na przemoc i agresję współczesnego świata. To siła miłosierdzia i przebaczenia, która jest jedynym lekarstwem na zawziętość i nienawiść, którymi zarażonych jest wielu współczesnych ludzi.

Jakie kierunki działań wyznacza taki obraz kobiet dla duszpasterstwa kobiet?

Jest wiele kobiet, które z potrzeby serca chcą się angażować na rzecz wspierania innych kobiet. Najczęściej źródłem tego jest ich osobista przemiana, nawrócenie i doświadczenie żywej wiary. Powstaje wiele środowisk, gdzie kobiety mogą odnaleźć przestrzeń do umocnienia wiary oraz do zbudowania osobistych relacji opartych na wartościach ewangelicznych. Często nie są to jakieś formalne organizacje, ale grupy oparte na więzach przyjaźni. Dobrym znakiem jest to, że pojawia się także coraz więcej propozycji organizowanych przez diecezjalne duszpasterstwa kobiet. Ze strony duszpasterzy wyzwaniem jest towarzyszenie tym środowiskom, zapewnienie opieki duchowej w parafiach oraz troska o jakość formacji chrześcijańskiej dostosowanej do potrzeb danej grupy.

2023-04-03 13:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najlepsza z Matek

Niedziela sandomierska 31/2022, str. IV

[ TEMATY ]

duszpasterstwo kobiet

Alicja Trześniowska

Spotkanie rozpoczęła Eucharystia. wśród uczestników nie mogło zabraknąć ks. Grzegorza Staszczaka

Spotkanie rozpoczęła Eucharystia. wśród uczestników nie mogło zabraknąć ks. Grzegorza Staszczaka

Przy parafii św. Józefa w Sandomierzu odbyło się kolejne spotkanie Duszpasterstwa Kobiet.

Wakacyjne spotkanie poprzedzone zostało Mszą św. w intencji kobiet. Zapraszając na konferencję ks. Grzegorz Staszczak, opiekun duchowy duszpasterstwa, przypomniał, że patrząc na obrazy religijne, np. przedstawiające Matkę Bożą, należy dostrzegać na nich nie tylko osobę, ale też jej obraz duchowy, patrzeć głębiej, z wiarą, sercem, szczególnie w trudnych momentach życiowych, szukać u Matki Bożej zrozumienia aktualnych doświadczeń, pocieszenia, pomocy, prowadzenia. Jak zaznaczyła na wstępie dr Urszula Stępień, kobiety z racji swego powołania zawsze są matkami przez to, że troszczą się o życie kogoś, kto został im powierzony. Jest to troska o rodzinę czy wspólnotę zakonną i w działalności na rzecz innych. W sandomierskich zbiorach sakralnych są liczne przykłady dzieł obrazujących tę tematykę. Ludzie patrzący na dzieła sztuki pragną dociec, co dawni mistrzowie starali się przez nie przekazać, a także za pomocą jakich środków wyrażali swoje przesłanie. – Sztuka chrześcijańska posługuje się swoimi określonymi symbolami i znakami. Poznajemy dzieło sztuki, jego ukryte znaczenie. Niesie nas ono ku Niewidzialnemu – od świata do Stwórcy. Święty Paweł w II Liście do Koryntian uczy nas, że to, co niewidzialne, można zrozumieć dzięki znakom widzialnym. W sztuce chrześcijańskiej ten określony sposób obrazowania pokazuje bogactwo treści, poprzez które Bóg przemawia do człowieka. Nie jest to tylko dzieło artystyczne, ale przekaz wiary – poprzez sztukę możemy wielbić Boga. Święty Jan Damasceński wyraził to następująco: „Piękno i kolor obrazu oddają naszą modlitwę”, więc może i my w wielkim skrócie to uczynimy – powiedziała dr Urszula Stępień do zebranych. Prezentację dzieł sztuki, ukazujących główne wydarzenia z życia Matki Bożej, rozpoczęła dr Stępień od obrazu z XVIII w., niegdyś znajdującego się w ołtarzu, w sandomierskiej katedrze, przedstawiającego narodziny Najświętszej Maryi Panny, autorstwa krakowskiego artysty Łukasza Orłowskiego. – Obraz ten jest bardzo dojrzały pod względem ikonograficznym – autor połączył w nim tajemnicę narodzin Matki Bożej z tajemnicą Niepokalanego Poczęcia. Leżąca w kołysce nowo narodzona Maryja ma pod stopami biegun kołyski, który jest księżycem o ludzkim profilu. W górnej części obrazu jest monogram Maryja, który odnosi nas do symbolu Matki Bożej Immaculaty. Kompozycja zawiera symbole, które sceny narodzin Maryi wzbogacają o nowy wymiar – Niepokalanego Poczęcia, a także eksponujący przyjście na świat Maryi jako początek Nowego Przymierza – objaśniała prelegentka. Kapituła sandomierska zadecydowała o zastąpieniu zniszczonego obrazu Orłowskiego dziewiętnastowiecznym obrazem Józefa Buchbindera, ukazującym scenę kąpieli nowo narodzonej Maryi, odzianej w białą tunikę. Maryję, w geście wzniesionym do błogosławieństwa, z nimbem promienistym wokół głowy, trzyma na rękach jedna z piastunek. Putta obsypują Maryję kwiatami, wprowadzają nastrój powszechnej radości z przyjścia na świat Matki. Artysta, przestrzegając główne założenia ikonograficzne, nie zawarł w swojej kompozycji głębszych treści ikonograficznych – mówiła dr Urszula Stępień. Spotkania Duszpasterstwa Kobiet odbywają się cyklicznie każdego miesiąca w parafii św. Józefa w Sandomierzu.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Wałbrzych. Żonkilowa Kwesta

2024-04-30 15:27

[ TEMATY ]

hospicjum

Wałbrzych

Renata Wierzbicka

żonkilowa kwesta

Ryszard Wyszyński

Wolontariusze Wałbrzyskiego Hospicjum im. Jana Pawła II w zaangażowania podczas Żonkilowej Kwesty

Wolontariusze Wałbrzyskiego Hospicjum im. Jana Pawła II w zaangażowania podczas Żonkilowej Kwesty

Serca mieszkańców regionu wałbrzyskiego ponownie rozgrzała charytatywna inicjatywa, która zyskuje na znaczeniu z każdym rokiem.

Podczas kolejnej edycji Żonkilowej Kwesty, zorganizowanej pod patronatem bp Marka Mendyka, lokalna społeczność wykazała się niezwykłą hojnością, wspierając działania Wałbrzyskiego Hospicjum na rzecz najbardziej potrzebujących. Kwesta zorganizowana przez wałbrzyski oddział Polskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej trwała od 23 do 30 kwietnia i zgromadziła niemal tysiąc wolontariuszy – głównie uczniów i młodzieży z lokalnych szkół, którzy z balonami i żonkilami w rękach i żółtymi koszulkami na sobie, zbierali fundusze na ważny cel. Dzięki ich zaangażowaniu oraz hojności darczyńców, zbierane środki mają wesprzeć zakup nowego sprzętu medycznego oraz finansować rehabilitację dzieci, które znajdują się pod opieką Wałbrzyskiego Hospicjum im. św. Jana Pawła II. To placówka, która nie tylko zapewnia opiekę stacjonarną i domową dla setek pacjentów, ale również prowadzi poradnię opieki paliatywnej skupiającą się na wsparciu dla terminalnie chorych dzieci oraz dzieci osieroconych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję