Przenieśmy się na Golgotę, gdzie Jezus podczas swojej męki otrzymuje pomoc od Szymona z Cyreny. Ewangelista Łukasz opisuje to następująco: „Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem” (Łk 23, 26). Szymon z Cyreny wypełnia to, do czego zachęcał Jezus swoich uczniów – by szli za Nim i nieśli krzyż: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!” (Łk 9, 23).
Przypatrzmy się tej sytuacji: Szymon, trzymając krzyż, widzi plecy Chrystusa. Jest nieświadomy tego czyj krzyż niesie. Wykonuje uczynek, do którego zostaje zmuszony, jednocześnie zapisując się na wieki na kartach historii Kościoła. Szymon robi, to czego jego imiennik nie uczynił. Szymon Piotr staje przed Jezusem i Go poucza, na co słyszy słowa: „Zejdź Mi z oczu szatanie...” (Mt 16, 23) – znaczy to tyle co „stań za Mną” lub „wróć do szeregu”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Uczeń wobec Mistrza
Wracamy więc do myśli z tytułu: znać swoje miejsce w szeregu. Dlaczego jest to ważne? Ponieważ uczy to odpowiedniej relacji, którą uczeń Chrystusa powinien mieć wobec swojego Mistrza.
Reklama
Podążać za Jezusem to patrzeć na Jego plecy – ufać Mu i naśladować Go w tym, co robi. Uczeń, który idzie za Mistrzem nie może patrzeć na Jego twarz, ponieważ szedłby wtedy w innym kierunku – przeciwnym do swojego Mistrza. Co więcej: gdy zaakceptujemy nasze miejsce, pozwalamy Duchowi, by otwierał nas na tajemnice powołania.
Nikt nigdy nie widział twarzy Boga – na drodze powołania jest to niezwykle ważny aspekt, ponieważ przypomina nam, Kto jest Królem naszego życia. To Jezus nas powołuje, robi to nieustannie – jest tym, kto prowadzi. Powołanie nie jest naszym planem, a tajemnica, która jest związana z brakiem możliwości oglądania Boga twarzą w twarz, świetnie to pokazuje. Św. Piotr, który pouczał Jezusa, chciał Mu narzucić swoją własną wizję rzeczywistości za co otrzymał naganę.
Warto pamiętać, że na drodze za Zbawicielem będziemy widzieć Jego piękne, ale także okaleczone plecy. Idziemy za Chrystusem zmartwychwstałym, a także za Jezusem przeżywającym męki i cierpienia. Może to niepokoić, ale z drugiej strony, jak piękna jest to perspektywa: nasze doświadczenia są także doświadczeniami Jezusa. W Jego zbolałych plecach możemy zobaczyć nasze trudy, w Jego ranach nasze rany. Podobnie w Jego zmartwychwstałym Ciele zobaczyć nasze zwycięstwa.
Sens i radość
Mamy brać swój krzyż i naśladować Jezusa. Nikt nigdy nie powiedział, że jest to droga prosta, usłana różami, jednak z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że jest ona piękna i warto ją podjąć. Odkrywanie planu, który Jezus ma dla nas, jest tym, co nadaje naszemu życiu sens i radość.