Święty Paweł Apostoł pisał, że gdybyśmy pokładali nadzieję tylko w doczesnym życiu, bylibyśmy najbardziej ze wszystkich godnymi politowania. Czym byłyby heroiczna postawa, wierność zasadom, ideałom, a nade wszystko wierność Bogu, gdyby wszystko miało się kończyć wraz ze śmiercią?
Stary Testament, a zwłaszcza Druga Księga Machabejska, powoli przygotowuje naród wybrany do spojrzenia znacznie dalszego niż tylko ziemska egzystencja. Izraelici widzieli Boże błogosławieństwo tylko w życiu doczesnym, w majątku czy rodzinie. Ale pojawia się pytanie: co w sytuacji takiej jak ta, o której słyszymy dziś w pierwszym czytaniu? Czy Bóg karze tych, którzy są mu wierni? To już nie sytuacja Hioba czy Tobiasza, że po próbie wiary Bóg na nowo przywraca im bogactwo, szacunek, rodzinę itp. Okrutnie mordowane jest rodzeństwo wraz z matką. Drugi z braci daje jasne świadectwo wiecznej nagrody w niebie, a kolejny to potwierdza. Przekonanie o wskrzeszeniu jest tak silne u owych braci, że zdumienie wzbudza odwaga płynąca z nieodzownej nagrody od samego Boga. Nadzieja ta jest tak silna, że pomaga przezwyciężyć cierpienie, a także dodaje odwagi późniejszym chrześcijanom, gdy sami muszą własnym życiem zaświadczyć o wierze w Chrystusa. Wiara w zmartwychwstanie była i nadal jest powodem drwin tych, którzy są daleko od Boga i Kościoła. Chrystus zmagał się z oporem saduceuszy, św. Paweł – na Areopagu, ale i zapewne wielu z nas spotyka się z oporem, gdy konfrontuje się z ludźmi spotykanymi na co dzień, którzy podają w wątpliwość istnienie nieba.
Jeden z profesorów teologii, podejmujący zagadnienie eschatologii, a więc życia wiecznego, szczerze zaznaczył, że za wiele to powiedzieć nie możemy, bo „ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, ani serce człowieka nie zdoła pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg dla tych, co Go miłują” (por. 1 Kor 2, 9). I raczej słusznie uciąć trzeba wszelkie nasze wyobrażenia, marzenia czy dociekania, podobne do tych, które podejmowali owi saduceusze, gdyż będzie to i tak marne wyobrażenie tego, co przygotował Bóg. Gdy myślimy zatem o niebie, skupmy się na naszej ziemskiej egzystencji, jak pisze św. Paweł, żyjąc nadzieją wiecznego pocieszenia, utwierdzając się w dobrym działaniu oraz mowie. Niech słowo Chrystusa szerzy się i rozsławia przez nasze świadectwo życia, byśmy w taki sposób byli wybawieni od złych ludzi, że zmienimy ich naszą postawą, otwierając ich na łaskę wiary i sprawiając, by królestwo Boże stawało się pośród nas.
Pomóż w rozwoju naszego portalu