Przypominając w niej życie ks. Twardowskiego, kaznodzieja zwrócił uwagę na jego umiłowanie człowieka. - Wyszedł ze szczęśliwego domu. Miał swoje marzenia i tęsknoty, w których myślał o żołnierskiej służbie i założeniu rodziny. Mimo to, Pan powołał go na drogę kapłańskiej służby, na której odkrywał godność każdego człowieka. Jak sam pisał: „Wystarczy kochać, słuchać i obejmować” – wspominał bp Zawitkowski.
Podkreślił, że ks. Twardowski miał zawsze świadomość wielkości swojego kapłańskiego powołania, czego dowodem są słowa jego wiersza, w którym pisał: „Własnego kapłaństwa się boję, własnego kapłaństwa się lękam. Przed Kapłaństwem w proch padam i modlę się, żebym był taki przezroczysty aby już tylko Ciebie Jezu Chryste wszyscy mogli widzieć”. I jak dodał - „Kocham cię więcej, bo w Powstaniu Warszawskim nie zabiłeś człowieka, ale byłeś księdzem ubogim, posłusznym i do końca życia czystym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Po liturgii w sali kurialnej przy ul. Floriańskiej 3 odbył się program artystyczny, podczas którego ks. Jana Twardowskiego wspominali jego wychowankowie.
Inicjatorem obchodów rocznicowych była praska Biblioteka Publiczna nosząca imię kapłana-poety.