Ponad 60% żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej pochodzi ze wsi i mniejszych miast. W takich środowiskach jest wysokie poczucie odpowiedzialności za obronność państwa i swojej małej, lokalnej ojczyzny. Dlatego też dowództwo WOT podpisało porozumienie z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR), która ma ponad 300 oddziałów w całej Polsce. W ten sposób zachęca się kolejnych rolników i pracowników ARiMR do wstąpienia w szeregi WOT. – Jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny – to powiedzenie jest dziś niezwykle trafne. Dlatego ja i moi współpracownicy podjęliśmy starania, by włączyć się w działania na rzecz bezpieczeństwa. Będziemy informować rolników, że również oni mogą wstąpić do WOT, ale też zachęcamy naszych pracowników do wstąpienia w szeregi – podkreśla Halina Szymańska, prezes ARiMR.
PKP i Lasy Państwowe
Reklama
Agencja ma odziały w każdym województwie i 314 powiatach, czyli funkcjonuje na całym terytorium Polski. Porozumienie z dowództwem WOT obejmuje szkolenia urzędników z przysposobienia wojskowego, współpracę w sytuacjach kryzysowych, wsparcie logistyczne oraz edukację patriotyczno-obronną. – Wielu naszych żołnierzy to rolnicy. Współdziałanie ARiMR i WOT będzie stanowić grunt pod inicjatywy wzmacniające odporność wiejskich społeczności. Ponadto nasza współpraca umożliwi objęcie programem przysposobienia wojskowego pracowników agencji oraz wykorzystanie jej infrastruktury do prowadzenia działań rekrutacyjnych na rzecz Sił Zbrojnych RP – wyjaśnia generał Wiesław Kukuła, dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Agencja rolnicza jest kolejną instytucją, która podpisała porozumienie z WOT. Dowództwo zwiększyło wysiłki, szczególnie po wybuchu wojny na Ukrainie, aby przeszkolić z przysposobienia wojskowego i zachęcić do noszenia munduru jak najwięcej polskich instytucji. Porozumienie podpisano już m.in. z Pocztą Polską, PKP i Lasami Państwowymi. – Oni wszyscy doskonale się poruszają po swoim terenie albo zarządzają bardzo ważną dla nas infrastrukturą krytyczną. Nikt jak leśnicy nie zna tak dobrze terenów, a do tego nikt nie dysponuje tak nowoczesnym sprzętem informatycznym oraz świetną łącznością. Przed wojną to właśnie leśnicy byli wzorem do zmilitaryzowania innych profesji zawodowych – mówi Niedzieli gen. Kukuła.
Policjanci z Javelinami
Obecnie WOT liczą ponad 30 tys. żołnierzy, a docelowo mają liczyć 50 tys. żołnierzy obrony terytorialnej i 7 tys. żołnierzy zawodowych. – Gdy 5 lat temu powstawały WOT, nie były one doceniane. Ta ocena radykalnie się zmieniła w ostatnim czasie. Żołnierze WOT udowodnili swoją wartość wzorową służbą – nie tylko na granicy z Białorusią, ale także w przypadku wystąpienia klęsk żywiołowych – zaznacza Michał Wiśniewski, wiceminister obrony narodowej.
Po wybuchu wojny na Ukrainie kilka tysięcy terytorialsów postanowiło zostać żołnierzami zawodowymi. W ten sposób z WOT odeszło ok. 2 tys. żołnierzy, ale te braki są szybko nadrabiane, bo przyszło 3,5 tys. nowych. – Jesteśmy od tego, by szkolić jak najwięcej żołnierzy, ale służyć także jako rezerwa dla jednostek operacyjnych armii zawodowej – tłumaczy dowódca WOT.
Wojska terytorialne są otwarte na inne instytucje i nie chodzi tylko o rekrutowanie wszystkich w szeregach wojska – ważne jest samo szkolenie w zakresie przysposobienia wojskowego, aby jak najwięcej Polaków wiedziało, co robić na wypadek wojny. Naturalna i najbardziej ścisła jest współpraca WOT z innymi służbami mundurowymi, takimi jak policja i straż graniczna, co było widać podczas wspólnej obrony polskiej granicy z Białorusią. – Wojna na Ukrainie pokazała nam, jak ważne jest dobre szkolenie wojskowe policji, która w wielu miejscach organizowała skuteczną obronę przed rosyjskimi żołnierzami. My też wspieramy policję w pozyskiwaniu różnych kompetencji wojskowych. Będziemy uczyć policjantów obsługi broni przeciwpancernej, w tym słynnych Javelinów – podsumowuje gen. Kukuła.