Warto było zobaczyć urokliwą, ale trudną rzekę San, zabytki kultury chrześcijańskiej na obu brzegach od Przemyśla do Leżajska. Swoje informacje zbierałem od miejscowej ludności, od księży w parafiach, ubogacając je zdjęciami z czasów ks. Wojtyły. Teraz przygotowuję do wystawy fotograficznej plansze na temat: „Bieszczadzkimi i beskidzkimi śladami Karola Wojtyły”. Jest taki zwyczaj, że na ziemi polskiej zaznacza się ślady papieskich wędrówek wypełniając jego testament: „Pilnujcie mi tych szlaków” (Jan Paweł II, Nowy Targ, 8 czerwca 1979, pierwsza pielgrzymka do Ojczyzny). Te szlaki upamiętnia się w różnych, prostych formach, zgodnie z zaleceniami Fundacji Szlaki Papieskie. Są to posadzone dęby czy buki, kamienie ze skał, po których stąpał papież Polak. Upamiętnienie ma być skromne, bo św. Jan Paweł II nie życzył sobie pomników. Ja wybrałem do zaznaczenia śladów kamień z rzeki San, którą ks. Karol płynął ze swoją grupą studentów od 19 do 22 lipca 1958 r.
Reklama
Grupa kajakowa ks. Wojtyły przyjechała do Przemyśla z Krakowa pociągiem 19 lipca 1958 r. Liczyła 8 studentów – 4 mężczyzn i 4 kobiety. Po Mszy św. w kościele Trójcy Świętej udali się do przystani kajakowej, skąd wypłynęli do Leżajska. Pierwszy odpoczynek był na prawym brzegu Sanu w Wyszatycach na plaży naprzeciwko tzw. księżego rowu, a biwak z ogniskiem zorganizowali nad Sanem, na pastwisku w Walawie. Następny odpoczynek był na przystani kajakowej w Jarosławiu przy klasztorze sióstr Niepokalanek, a biwak rozłożyli przy promowisku na prawym brzegu Sanu w Nielepkowicach. Ostatnim przystankiem był Tarnawiec na prawym brzegu Sanu, gdzie przybyli 21 lipca po przepłynięciu 91,1 km.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kamień papieski wykonałem po to, aby pamięć o Janie Pawle II trwała wśród nas, za drogowskazy, które przed nami stawiał, abyśmy w drodze do Boga nie pobłądzili, uczył nas umiłowania Ojczyzny, a w trudnych chwilach dodawał nam otuchy i wsparcia. Za to, że kochał nas wszystkich całym sercem, że uczył kochać Boga i człowieka, za jego świętość w ten sposób tu dziękuję. „Mój” kamień to polodowcowy otoczak z czerwonego granitu skandynawskiego o wadze 850 kg, odpowiedniej twardości, zaimpregnowany przed spękaniami. Podarował mi go prezes Przedsiębiorstwa Produkcji Kruszywa „Kruszgeo” Jerzy Graboś, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny. Kamienia „strzegł” kierownik ZEK w Sośnicy Bolesław Zięba, by nikt nie uprzedził mnie w jego posiadaniu. Przywiozłem go 14 października 2020 r. na swoją parcelę, bo nie miałem wówczas pozwolenia na umieszczenie go na Przystani Wodnej. Aby otrzymać pozwolenie nakazano mi wykonać projekt. Ale jak wykonać projekt nie wiedząc, jak ten kamień będzie wyglądał. Dlatego zaryzykowałem i przywiozłem go do domu. Ostatecznie postawiłbym go w moim ogródku przy ul. Ojca Świętego Jana Pawła II. W końcu, po długich uzgodnieniach, pozwolenie na usytuowanie kamienia na przystani otrzymałem od prezydenta. Mogłem wreszcie przystąpić do uzyskania niezbędnych dokumentów.
Po nabożeństwie w kościele pw. Świętej Trójcy celebrowanym przez bp. Krzysztofa Chudzio, ks. Arkadiusza Jasiewicza – proboszcza parafii, który wygłosił homilię, i ks. prał. Stanisława Czenczka, który tablicę papieską na kamieniu poświęcił, uczestnicy uroczystości złożyli kwiaty. Był też poczet sztandarowy Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, TVP3 Rzeszów, delegacja Urzędu Gminy Kuryłówka, która podobny kamień poświęciła 26 lipca 2020 r., przekazała prezydentowi i mnie listy gratulacyjne. Największą atrakcją na uroczystości był występ zespołu artystycznego Szarotki. To pięknie prezentujący się zespół 5 dziewczyn w strojach z 5. Batalionu Strzelców Podhalańskich. Zespół zaśpiewał „Barkę” – ulubioną pieśń papieża. Były też inne pieśni papieskie oraz wyrecytowany wiersz Teresy Paryny o papieżu: „Być Polakiem”.
Ostatnim punktem uroczystości była wystawa „Wycieczka kajakowa ks. Karola Wojtyły z Przemyśla do Leżajska” na 34 planszach o wymiarach 100 x 70 cm, umocowanych do ram ogrodzenia terenu przystani. Zdjęcia ze wspomnianej wystawy „odkryłem” w Muzeum Regionalnym w Leżajsku, gdzie były wystawione bezimiennie jako „San”. Były to zdjęcia z 22 lipca 1958 r. z grupą tej młodzieży na Sanie. Zdjęcia zostały potwierdzone przez uczestników wycieczki. Ja uzyskałem historyczny materiał do wystawy, a muzeum potwierdzenie, że są to autentyczne zdjęcia papieskie. Są też zdjęcia kard. Karola Wojtyły z pobytu wśród braci Albertów 27 maja 1965 r. Żywot wystawy musiał być krótki ze względu na możliwość opadów deszczu i wiatr, oraz na brak osoby do opieki nad wystawą.