Ojciec Bogusław, franciszkanin, przez 20 lat pracował w Ugandzie. Otworzył tam misję w Kakooge, ze szkołą i szpitalem. Opisał to w swojej książce Spalić paszport, której tytuł odnosi się do historii pierwszych misjonarzy katolickich. Po przybyciu do Afryki palili swoje paszporty, by nie ulec pokusie ucieczki. Sielanki w Kakooge nie było; o. Bogusław przypłacił to kłopotami ze zdrowiem. Oddech... zaczyna się od podróży do szpitala. „Ojciec wszystko robi za szybko. Niech ojciec podpatruje przyrodę... Wszystko ma swój rytm. Noc i dzień – tak oddycha świat” – usłyszał od lekarza. Teraz podpatruje ją w Polsce, do której wrócił po latach pracy w buszu. – Praca nad książką była formą terapii. Pomogła mi się zdystansować – mówi misjonarz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu