Historia dialogu Boga z człowiekiem dzieli się więc na dwa etapy: Stary i Nowy Testament. Symbolem pierwszego Przymierza były kamienne tablice Dekalogu, dane Mojżeszowi na Synaju. Drugim i wiecznym Przymierzem jest wcielone Słowo Boga, objawione w Jego Synu – Jezusie Chrystusie.
Trudniejsze i bardziej techniczne jest pytanie o to, w jakim języku spisane były tablice Przymierza przechowywane w Arce, okrytej skrzydłami cherubów. Tradycja żydowska twierdzi, że wynalazcą pisma był Mojżesz (XIII wiek przed Chrystusem) – nie było to jednak jeszcze pismo hebrajskie. Alfabet hebrajski jest poświadczony dopiero w X wieku, u progu monarchii Izraela. Pierwotnie był on zapisywany pismem fenickim, a tzw. pismo kwadratowe, używane do dziś, zapożyczono z języka aramejskiego dopiero podczas niewoli babilońskiej w VI wieku przed Chrystusem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Słynne zwoje biblijne znad Morza Martwego spisane zostały głównie w języku hebrajskim. Znajdują się jednak wśród nich także przekłady niektórych ksiąg świętych na języki aramejski i grecki. Świadczy to o tym, że na przełomie ery przedchrześcijańskiej i chrześcijańskiej esseńczycy z Qumran zgłębiali Pismo Święte także w językach obcych. Wiadomo też, że tekst zachowanych tam świętych ksiąg hebrajskich nie zawsze jest zgodny z brzmieniem oficjalnej Biblii Hebrajskiej (nazwanej później masorecką, czyli tradycyjną).
Wartość uniwersalna
Reklama
Niektóre ze znalezionych tam rękopisów są bliższe wersji samarytańskiej, a inne – wersji chrześcijańskiej, zachowanej w greckiej Septuagincie. Wynika stąd, że Biblia Hebrajska ma wartość uniwersalną: nie jest własnością żydowskich „uczonych w Piśmie”, ale należy także do samarytan (mniejszości religijnej żyjącej do dziś w Samarii) i do chrześcijan. Chrześcijaństwo wyrosło bowiem na Ziemi Świętej, a sam Chrystus stwierdza wyraźnie, że „zbawienie bierze początek od Żydów” (J 4, 22). Stwierdzenie to pozwala wielu współczesnym Żydom odkryć, że orędzie Biblii nie jest adresowane wyłącznie do ludu Izraela, lecz winno dotrzeć „aż do krańców ziemi” (Iz 49, 6).
Uniwersalizm przesłania Starego Testamentu sprawił, że Biblia Hebrajska nie jest już dziś postrzegana jako wyłączna domena judaizmu. Tak było jeszcze w XIX wieku, kiedy oficjalnym tekstem Biblii Kościoła była w prawosławiu grecka Septuaginta, a w katolicyzmie – łacińska Wulgata. Od początku XX wieku protestanci niemieccy zaczęli pracować nad Biblią Hebrajską, którą dotychczas uważano za przedmiot badań rabinów. Pionierską pracę w tej dziedzinie podjął prof. Rudolf Kittel. Wydał on najpierw dwukrotnie Biblię rabinacką Jakuba ben Chaima (Lipsk 1906 i 1909), a następnie (Stuttgart 1937) opracował krytycznie średniowieczny rękopis całej Biblii, zwany Kodeksem Leningradzkim.
Reklama
Czwarte, powojenne wydanie tej Biblii jest dziełem K. Elligera i W. Rudolpha (Stuttgart 1977). Jego podstawą jest nadal Kodeks Leningradzki, zwany dziś na nowo Petersburskim. Biblia Hebraica Stuttgartensia zaopatrzona jest nie tylko w uwagi średniowiecznych masoretów (żydowscy uczeni Tory, którzy opracowali oficjalny tekst Biblii hebrajskiej zwany jako tekst masorecki – przyp. red.), ale także w bogaty aparat krytyczny. Obecnie, po odkryciu nowych rękopisów biblijnych, zwłaszcza z Qumran, pojawiła się potrzeba nowego opracowania krytycznej edycji oryginalnej wersji Starego Testamentu. Tak powstał projekt nazwany Biblia Hebraica Quinta. Wydawcą tej piątej edycji, opartej znów na kodeksie z Sankt Petersburga, jest stuttgarckie Deutsche Bibelgesellschaft.
Ekumeniczna współpraca
W odróżnieniu od czterech poprzednich edycji z XX wieku obecna jest dziełem szerszego zespołu uczonych, do którego należą obok protestantów także żydzi i katolicy. Po opracowaniu wszystkich ksiąg Starego Testamentu całe dzieło ukaże się w dwóch tomach: w pierwszym – tekst hebrajski z aparatem krytycznym, w drugim – komentarz do tekstu. Większą wartość przyznano w tej edycji tekstom z Qumran oraz wersji syryjskiej, zwanej Peszittą. Dzięki tym założeniom uwydatniono fakt, że Biblia ma charakter uniwersalny i jest wspólną własnością trzech religii opartych na objawieniu Bożego Słowa.
Przy okazji trzeba wspomnieć o wydaniach greckiego tekstu Nowego Testamentu. Rozpoczął to dzieło ewangelicki uczony Eberhard Nestle (Stuttgart 1898), a kontynuował jego syn Erwin (wraz z K. Alandem). Owocem tego było dotąd blisko 30 wydań, będących podstawą pracy naukowej nad Nowym Testamentem. Katolicy korzystali początkowo z licznych wydań Nowego Testamentu, opracowanych przez jezuitę Augustyna Merka. W czasie Soboru jednak (1966) ukazała się edycja ekumeniczna pod nazwą The Greek New Testament. Jest ona odpowiedzią na zachętę Soboru, aby wspólnie z protestantami i prawosławnymi podejmować prace nad tekstem oryginalnym i przekładami Pisma Świętego.
Reklama
Był to wielki przełom w obustronnych relacjach, w których od czasu reformacji panowała wzajemna nieufność. Słowo Boże jednak nie może dzielić chrześcijan, skoro Chrystus „zburzył mur wrogości” (por. Ef 2, 14). Ekumeniczna współpraca jest nam przez Niego „dana i zadana” – jak często powtarzał św. Jan Paweł II. Wracając do pytania: „W jakim języku mówi Bóg?”, możemy teraz łatwiej znaleźć na nie odpowiedź: Bóg mówi językiem miłości, bo „Bóg jest miłością” (1 J 4, 8. 16). Objawieniem tej zdumiewającej miłości jest Syn Boży i zbawcze dzieło dokonane na krzyżu.
Nowe Przymierze
Jezus Chrystus przyszedł w ciele i zamieszkał między nami. Ojczyzną swoją uczynił „Galileę pogan”, w której mieszały się różne kultury i języki. Już w dzieciństwie musiał poznać różne języki, łączące mieszkańców tej ziemi z przybyszami. W domu rodzinnym posługiwano się językiem aramejskim, w synagodze czytał wersety Biblii po hebrajsku, ale objaśniał je po aramejsku (por. Łk 4, 16-21). Na targu rozbrzmiewała mowa grecka, a żołnierze okupacyjni rozmawiali po łacinie. Swoista mieszanka dialektów i języków jest cechą pogranicza kultur. Nad krzyżem Jezusa wreszcie trójjęzyczny napis głosi światu Jego tajemnicę: „Jezus Nazarejczyk, Król żydowski” (J 19, 19).
Ewangelia kończy się nakazem misyjnym: „Idźcie (...) i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28, 19). Zgodnie z tym nakazem Apostołowie, mocą Ducha Świętego, głosili Dobrą Nowinę w językach zrozumiałych dla słuchaczy. Ich misja zaczęła się w Wieczerniku w dniu Pięćdziesiątnicy (por. Dz 2), ale wkrótce podjęli ją misjonarze w ówczesnym świecie. Do liturgii chrześcijańskiej weszły języki narodowe: syryjski, etiopski, armeński, gruziński, koptyjski czy wreszcie słowiański. Nowa Pięćdziesiątnica, uobecniona podczas II Soboru Watykańskiego, umożliwiła mieszkańcom wszystkich kontynentów słuchanie słowa Bożego „w ich własnym języku ojczystym” (por. Dz 2, 6).
Nie trzeba więc żałować, że Msza łacińska staje się coraz bardziej zapomniana. Kościół nie jest zbiorem muzealnych zabytków. Jest wspólnotą dynamiczną, ludem Bożym pielgrzymującym przez wieki na spotkanie z Bogiem żywym. To „wielki tłum, którego nie da się policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” (por. Ap 7, 9). Spoiwem łączącym tę różnorodną masę w jedno ciało jest Chrystus: Słowo, które stało się Ciałem i uczy nas uniwersalnego języka miłości.