Do tego szczególnego wydarzenia mieszkańcy parafii przygotowywali się od dawna. Dzień uroczystości poprzedziły rekolekcje głoszone przez ks. Władysława Zązela, kapelana Związku Podhalan. Były modlitwy i czuwania, aż nadszedł ten dzień.
Udekorowali domostwa
O tym, że w Kazimierzy Małej szykuje się jakaś ważna uroczystość, można się było przekonać, patrząc na przystrojone domy. Kolorowe szarfy i wieńce kierowały wszystkich do kościoła, w którym dziękczynną Eucharystią rozpoczęły się uroczystości. Wierni bardzo licznie wypełnili świątynię i plac przed kościołem. Ksiądz Zązel przypomniał historię postawienia krzyża na Giewoncie. Swoje wspomnienie co jakiś czas przerywał, aby zaśpiewać na góralską nutę, w czym towarzyszyła mu góralska kapela z Murzasichla.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dar wdzięczności
Ksiądz kan. Krzysztof Balcer, proboszcz parafii, dziękował fundatorom, projektantom i wykonawcom krzyża oraz wszystkim osobom, które pomagały w tym przedsięwzięciu. – Kazimierski Krzyż Miłości jest wyrazem naszej wdzięczności Panu Bogu za dar życia i pontyfikatu św. Jana Pawła II – największego z rodu Słowian. W tym roku obchodzimy 101. rocznicę jego urodzin, 40. rocznicę cudownego ocalenia z zamachu na jego życie, 30. rocznicę apostolskiej pielgrzymki do Polski, w tym do Kielc (3 czerwca 1991 r.). Przeżywamy również 120. rocznicę wzniesienia krzyża na Giewoncie – wyliczał.
Znak krzyża
Reklama
W homilii bp Jan Piotrowski mówił, że „wszyscy ludzie, którzy cieszą się łaską wiary w Jezusa Chrystusa, jako Jego świadkowie są jednocześnie czcicielami krzyża”. – Dzięki Bogu jeszcze w Polsce i wielu krajach na świecie możemy zobaczyć krzyż każdego dnia. Wieńczy on wieże kościołów, stoi na pomnikach nagrobnych, nosimy go jako medalik, ale przede wszystkim codziennie czynimy znak krzyża, daj Boże, starannie – podkreślił i dodał, że znak krzyża jest „najpiękniejszym i najbardziej czytelnym wyznaniem naszej wiary i tożsamości chrześcijańskiej”. – Krzyż zrodził wspólnotę Kościoła, naszą wspólnotę wiary, która trwa od wieków. Krzyż zrodził świętych i zawsze uczy wiernej, prawdziwej miłości, którą żyją ojcowie, matki i gorliwi kapłani, wszyscy uczciwi ludzie – zaznaczył bp Piotrowski.
Po Mszy św. przed kościołem utworzył się barwny korowód, na którego czele jechali kierowcy quadów. Za nimi szły panie z kół gospodyń wiejskich, niosąc chorągwie, następnie poczty sztandarowe, orkiestra strażacka, kapela góralska i kapłani, za którymi na zrekonstruowanym samochodzie, którego używał Jan Paweł II podczas pobytu w Polsce, jechał biskup Jan, trzymając w swoich dłoniach relikwiarz z relikwiami papieża Polaka. Modlitewna procesja dotarła do krzyża. Ksiądz Zązel odczytał kilkanaście fragmentów z homilii wygłoszonej przez Jana Pawła II. Następnie bp Piotrowski pobłogosławił krzyż, a wtedy wszyscy zaśpiewali Barkę.
Ksiądz prał. Władysław Zązel
– Do Kazimierzy Małej zaprosił mnie ks. Krzysztof Balcer. Wcześniej na odpuście w kościele w Murzasichlu był ze mną ks. Tomasz z tej parafii i wpadł na pomysł, żebym tu przybył na uroczystość poświęcenia repliki krzyża z Giewontu. Nie odmówiłem i tak to się stało, bo mnie na to święcili i mom taką góralską gotowość wypowiedzianą przez gen. Andrzeja Galicę: „Jak by co, kiedy co, kany co, albo co, to my so”. To jest ta ewangeliczna gotowość być tam, gdzie pytają. Na Giewoncie postawiono krzyż dzięki ks. Kazimierzowi Kaszelewskiemu. Byłem u niego wikarym w latach 1970-73, sam pielgrzymowałem przez trzy lata, każdego roku, 14 września w czasie święta Podwyższenia Krzyża na Giewont. Od początku ludzie otaczali go czcią. Wzorem były krzyże z Włoch. Ksiądz Kaszelewski był zachwycony świadectwem wiary Włochów, którzy postawili krzyże z okazji milenium, również na Wezuwiuszu. Jak wspominał: „Biorąc z tego asumpt, prosiło mnie kilku najpoważniejszych górali, abym się zajął postawieniem podobnego krzyża na Giewoncie”. I zamierzenia te zrealizowano. Wielkie podziękowanie dla fundatorów kazimierskiego krzyża, którzy po Krzyżu Wiary na Giewoncie i Krzyżu Nadziei w Sopocie ustawili prawie w środku Polski, w Kazimierzy Małej Krzyż Miłości. Musimy pamiętać o krzyżu, ponieważ, jak mówił św. Jan Paweł II, toczy się bitwa o Polskę: czy ona będzie z krzyżem, czy bez krzyża. Ten krzyż kazimierzowski jest potwierdzeniem, że będziemy bronić krzyża, spełniając testamentalną prośbę papieża spod Giewontu: „Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane”. Kazimierza Mała jakby dołącza do Włoszczowy i wielu innych miast i miejscowości w Polsce, gdzie broniono krzyża, a trzeba go niestety bronić dalej, ponieważ Polska staje się jakby wyspą na oceanie pogaństwa współczesnej Europy.
Ksiądz kan. Krzysztof Balcer
– Kiedyś, podczas jednego ze spotkań z parafianami podsunąłem pomysł, by na terenie naszej parafii upamiętnić św. Jana Pawła II przy okazji 100. rocznicy jego rodzin. Nie trzeba było długo czekać. Parafianie zadziałali szybko i skutecznie. Upamiętniliśmy naszego Wielkiego Rodaka Kazimierskim Krzyżem Miłości, który jest repliką krzyża z Giewontu. Nazwa krzyża nawiązuje do hasła pielgrzymki św. Jana Pawła II do Kielc w 1991 r.: „W Krzyżu miłości nauka”. Krzyż na Giewoncie można określić jako Krzyż Wiary, gdyż został zamontowany na szczycie 19 sierpnia 1901 r. z okazji 1900. rocznicy narodzin Jezusa. Inna jego replika ustawiona na klifie w Pustkowie nosi nazwę Bałtycki Krzyż Nadziei. W tym kontekście nazwa naszego krzyża odnosi się do trzeciej cnoty teologalnej, czyli miłości. Jestem bardzo dumny z moich parafian i niezwykle im wdzięczny za ich obecność, zaangażowanie i współpracę. W ten sposób uczynili dzień poświęcenia Kazimierskiego Krzyża Miłości świętem całej wspólnoty parafialnej. Szacuje się, że w uroczystości uczestniczyło ok. tysiąca osób w atmosferze rozmodlenia i radości. Taka jest siła i moc krzyża Pana Jezusa. To jest znak naszej chrześcijańskiej wiary oraz tożsamości. Kazimierski Krzyż Miłości jest wyrazem naszej wdzięczności za życie i pontyfikat św. Jana Pawła II. Jest również dla nas zobowiązaniem, by ukazywać, szczególnie dzieciom i młodzieży, aktualność i głębię nauczania naszego Wielkiego Rodaka. Aby to zobowiązanie wypełniać, sami musimy jego myśli na nowo odkrywać i nimi żyć. Mam nadzieję, że Kazimierski Krzyż Miłości rozpocznie w naszej parafii oraz w całej lokalnej społeczności proces, dzięki któremu będziemy mogli jeszcze głębiej okazywać i przyjmować miłość w spotkaniu z drugim człowiekiem, w rodzinach oraz w życiu społecznym. Być może przed nami droga długa i trudna, niemniej jednak ważna i nam wszystkim potrzebna.