Reklama

Jan Paweł II

Uratował życie papieża

W przeddzień 40. rocznicy zamachu na Jana Pawła II o dramatycznych wydarzeniach tego dnia rozmawiamy z dr. Pierfilippo Crucittim, synem Francesco Crucittiego – „chirurga papieża”.

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 24-25

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

zamach

Archiwum rodzinne

Pierfilippo Crucitti chirurg klatki piersiowej. Ekspert w zakresie raka płuc, chirurgii onkologicznej. Na zdjęciu: z ojcem Francesco Crucittim (w środku) podczas spotkania z Janem Pawłem II

Pierfilippo Crucitti
chirurg klatki piersiowej. Ekspert
w zakresie raka płuc, chirurgii
onkologicznej. Na zdjęciu: z ojcem
Francesco Crucittim (w środku)
podczas spotkania z Janem
Pawłem II

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Włodzimierz Rędzioch: 13 maja w czwartym roku pontyfikatu Jana Pawła II przeszedł do historii jako dzień zamachu na papieża. Co Pan zapamiętał z tamtego dramatycznego dnia?

Dr Pierfilippo Crucitti: W 1981 r. miałem 13 lat. 13 maja po południu grałem w tenisa. Zadzwoniła do mnie mama, która była sama w mieszkaniu, i powiedziała: „Wracaj do domu!”. Bała się, bo już wiedziała o zamachu. Wróciłem i razem z mamą, siostrą oraz bratem śledziliśmy wydarzenia tamtego dnia w telewizji. Tata był w ambulatorium, w Klinice Piusa XI, badał pacjenta, gdy nagle do pokoju, bez pukania, weszła siostra zajmująca się ambulatorium i poprosiła go, aby zostawił wszystko i pojechał do Polikliniki Gemellego, gdzie przewieziono papieża postrzelonego przez Alego Agcę. Ojciec wsiadł więc do samochodu i ruszył z pełną prędkością w kierunku polikliniki; dołączyli do niego policjanci, by go eskortować. Zobaczyliśmy tatę dopiero po godz. 23, kiedy opowiadał przed kamerami o zakończonej operacji.

A kiedy się usłyszeliście?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pierwsza, bardzo krótka rozmowa telefoniczna miała miejsce o godz. 1 w nocy. Tata chciał nas uspokoić, powiedział, że wszystko jest w porządku, i poinformował nas, iż zostanie w szpitalu. Został w poliklinice jeszcze 3 dni, o ile dobrze pamiętam.

Co ojciec opowiadał rodzinie o operacji, kiedy wrócił do domu?

Na początku nie mówił nam zbyt wiele, ale w następnych latach wyjawiał nowe szczegóły.

Reklama

Dla przykładu...

Powiedział nam, że na początku sytuacja była krytyczna z powodu dużego krwotoku – kula uszkodziła tętnicę, która wychodzi bezpośrednio z aorty i zasila okrężnicę. Na szczęście kula nie uszkodziła samej aorty. Gdyby przeszyła aortę, Ojciec Święty nie miałby szans na przeżycie.

Powiedział nam również, że kiedy operował, do sali operacyjnej wchodzili różni ludzie. Przede wszystkim ks. Stanisław Dziwisz, który pytał, jaka jest sytuacja, ks. Dino Monduzzi i inne osoby z otoczenia papieża. W pewnym momencie mój ojciec poczuł specyficzny zapach tytoniu, odwrócił się, aby zobaczyć, kto wszedł – był to włoski prezydent Sandro Pertini.

Kim stał się Jan Paweł II dla Pańskiego ojca?

Zrodziła się między nimi szczególna więź. W czasie operacji papieżowi zrobiono stomię. Po około miesiącu konieczna była kolejna operacja – zamknięcia stomii. W tamtym okresie mój ojciec nie był najstarszym ani najwyższym w hierarchii lekarzem. Z całego świata napływały propozycje znanych chirurgów, którzy chcieli operować papieża. W końcu w poliklinice zapadła decyzja, że operację przeprowadzi najstarszy chirurg. Mój ojciec przekazał tę decyzję Janowi Pawłowi II, który odpowiedział na to: „Od kiedy to chory nie wybiera lekarza do operacji?”. To sam papież zdecydował, że drugą operację wykona mój tata, ponieważ wytworzył się między nimi klimat wzajemnego zaufania. Za każdym razem, gdy się spotykali, obejmowali się (papież nie pozwalał ojcu całować ręki) i żartowali, bardzo dobrze się rozumieli.

W ten sposób Pański ojciec został „chirurgiem papieża”, pierwszym w historii lekarzem, który czterokrotnie go operował...

Tak. Właśnie dlatego tata zoperował papieża jeszcze dwukrotnie: w 1992 r. z powodu rakowatego polipa okrężnicy zstępującej, a w 1996 r. wykonał operację wycięcia wyrostka robaczkowego.

Pana ojciec powiedział kiedyś w wywiadzie, że Jan Paweł II jest „złym pacjentem”.

Lekarz oczekuje od pacjenta dbania o siebie, przestrzegania wszystkich zaleceń, poddawania się rehabilitacji, cierpliwości. Papież natomiast stawiał na pierwszym miejscu swoje obowiązki, a nie zdrowie, dlatego mój ojciec nazwał go „złym” pacjentem.

W pewnym momencie Pana ojciec sam zachorował i stał się pacjentem. Czy Jan Paweł II interesował się losem chorego dr. Crucittiego?

To prawda. W 1990 r. mój ojciec odkrył, że ma raka prostaty, ale aby zachować to w tajemnicy, zdecydowaliśmy się na operację w Stanach Zjednoczonych, w Baltimore. Udałem się z tatą do Ameryki i pamiętam, że wieczorem przed operacją, gdy byliśmy w pokoju szpitalnym, zadzwonił telefon. Tata poprosił mnie, bym odebrał, bo nie mówił dobrze po angielsku, ale w końcu sam podniósł słuchawkę i zaczął rozmawiać... po włosku. Kiedy skończył rozmowę, zapytałem go, z kim rozmawiał. Odpowiedział: „Z papieżem”. Jan Paweł II zadzwonił do niego przed operacją, aby udzielić mu błogosławieństwa – ten gest najlepiej świadczy o wrażliwości papieża na bliskich mu ludzi.

Niestety, mimo operacji choroba postępowała...

Tak, gdy w 1996 r. mój ojciec ostatni raz operował papieża, musiał mieć gorset, który go podtrzymywał. Zmarł 2 lata później – 26 sierpnia 1998 r. Ostatnie miesiące życia na szczęście spędził w domu – ja i mój brat jesteśmy lekarzami, więc opiekowaliśmy się nim w jego mieszkaniu. W tym czasie codziennie dzwonił do nas sekretarz papieski – ks. Stanisław i pytał o stan dr. Crucittiego. Rankiem, gdy umarł, pierwszą osobą, która przyszła do naszego domu, był żandarm. Złożył kondolencje i modlił się przy zmarłym, ale zaraz potem chciał zobaczyć całe mieszkanie. Wydawało mi się to dziwne, ale on wyjaśnił mi: „Zaraz przyjdzie tu Ojciec Święty”.

W sierpniu papież przebywał przecież w Castel Gandolfo...

Tak, ale tamtego dnia przyjechał do Rzymu na audiencję oraz by pożegnać mojego ojca. Wiele lat później Joaquín Navarro-Valls powiedział mi, że on i inne osoby z papieskiego otoczenia chciały odwieść Jana Pawła II od tego, aby nie czynił precedensu – wizyty papieża u zmarłego, który nie był osobą duchowną – ale Jan Paweł II odpowiedział współpracownikom: „Muszę jechać, ponieważ ten człowiek uratował mi życie”. Papież przyjechał po godz. 10 – jego samochód zatrzymał się przed naszym domem przy via Farnesina. Gdy wychodził z samochodu, natrafił na dwie zdumione kobiety, które wracały z zakupów z torbami – poprosiły go o błogosławieństwo. Po wejściu do mieszkania Jan Paweł II przytulił mamę i powiedział: „Dziękuję, dziękuję”. Czynił to za każdym razem, gdy się z nią spotykał.

W tym roku, 13 maja, przypada 40. rocznica zamachu na papieża. Jakie uczucia przywołuje w Panu to dramatyczne wydarzenie, które złączyło Jana Pawła II z dr. Crucittim?

Pierwsza refleksja dotyczy samego zamachu, którego celem było powstrzymanie misji zmiany Kościoła i świata podjętej przez młodego wtedy i dynamicznego papieża. Na szczęście ta próba się nie powiodła i Jan Paweł II mógł przewodzić Kościołowi przez kolejnych 25 lat, wprowadzając go w trzecie tysiąclecie. Papież był centralną postacią w epokowych przemianach tamtych lat.

Druga myśl dotyczy tego, jak to wydarzenie zmieniło historię naszej rodziny. Przede wszystkim papież pomógł nam zrozumieć, jak ważna była dla niego przyjaźń, również przyjaźń z moim ojcem. Fakt, że tak wielki człowiek jak Jan Paweł II chciał w dniu śmierci ojca przyłączyć się do nas w modlitwie, był wielkim pocieszeniem i pozostawił nam niezatarte wspomnienie o tym niezwykłym papieżu.

Francesco Crucitti urodził się w 1930 r. w niezamożnej kalabryjskiej rodzinie na dalekim południu Włoch. Zdał maturę w wieku 16 lat. Był najstarszy z rodzeństwa i niezwykle inteligentny. Wyjechał do Bolonii, aby studiować medycynę. Ukończył Akademię Medyczną w wieku 21 lat i rozpoczął pracę w Padwie. Specjalizował się w chirurgii ogólnej, chirurgii klatki piersiowej i urologii. Gdy w Rzymie otwarto Poliklinikę Agostina Gemellego na Katolickim Uniwersytecie Najświętszego Serca, w 1967 r. przeprowadził się wraz z rodziną (żoną i dwójką dzieci: Antoniem i Robertą; syn Pierfilippo urodził się już w Rzymie w 1968 r .) do stolicy. Od tego czasu jego kariera zawodowa była związana z Polikliniką Gemellego.

Pierfilippo Crucitti chirurg klatki piersiowej. Ekspert w zakresie raka płuc, chirurgii onkologicznej. Na zdjęciu: z ojcem Francesco Crucittim (w środku) podczas spotkania z Janem Pawłem II

"Uderzą w pasterza, a rozproszą się owce" - ZOBACZ reportaż z okazji 40. rocznicy zamachu na Jana Pawła II Film dokumentalny zrealizowany przez Instytut Dialogu Międzykulturowego Jana Pawła II w Krakowie z okazji 40. rocznicy zamachu na papież. Reportaż w syntetyczny sposób przedstawia stronę faktograficzną zamachu w świetle najbardziej aktualnych informacji; stronę duchową - zamach na głowę Kościoła w świetle przepowiedni fatimskich; oraz stronę społeczną (reakcja w Polsce, Biały Marsz itp.).

Podziel się cytatem

2021-05-05 07:42

Ocena: +14 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dżihadyści przyznali się do masakry w Tunisie

Dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS) przyznali się w czwartek do zamachu na Muzeum Bardo w Tunisie, w którym w środę zginęły 23 osoby, w tym Polacy. IS wzięło na siebie odpowiedzialność za atak w nagraniu audio, umieszczonym w internecie.

CZYTAJ DALEJ

10 lat temu zmarł Tadeusz Różewicz

2024-04-24 08:39

[ TEMATY ]

wspomnienie

Tadeusz Różewicz

histoiria

wikipedia.org

"Po wojnie nad Polską przeszła kometa poezji. Głową tej komety był Różewicz, reszta to ogon" - powiedział o nim Stanisław Grochowiak. 24 kwietnia mija 10 lat od śmierci Tadeusza Różewicza.

"Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak wyglądałaby powojenna poezja polska bez wierszy Tadeusza Różewicza. Wszyscy mu coś zawdzięczamy, choć nie każdy z nas potrafi się do tego przyznać" - pisała o Różewiczu Wisława Szymborska.

CZYTAJ DALEJ

Radosna twarz Kościoła

2024-04-26 16:28

Magdalena Lewandowska

Podczas Cecyliady dzieci wspólne wielbią Boga poprzez śpiew.

Podczas Cecyliady dzieci wspólne wielbią Boga poprzez śpiew.

Już po raz 8. odbyła się Cecyliada – przegląd piosenki religijnej dla przedszkolaków.

Organizatorem wydarzenia jest katolickie przedszkole Lupikowo przy współpracy parafii św. Trójcy na wrocławskich Krzykach. Przegląd ma charakter ewangelizacyjny i integracyjny – nie ma rywalizacji, jest za to wspólny śpiew na chwałę Bogu. W tym roku wzięło w nim udział 80 dzieci z wrocławskich przedszkoli i jedna śpiewająca wspólnie rodzina. – Cecyliada to wydarzenie, które od lat gromadzi najmłodszych członków Kościoła, z czego jesteśmy bardzo dumni. Cieszymy się, że właśnie poprzez tę inicjatywę możemy zachęcać dzieci do wielbienie Boga i uświęcania się poprzez muzykę – mówi Aleksandra Nykiel, dyrektor przedszkola Lupikowo. Podkreśla, że co roku nie brakuje zgłoszeń, a kolejne edycje pokazują potrzebę takich wydarzeń. – Muzyka pięknie potrafi kształtować wrażliwość religijną, patriotyczną, ale też wrażliwość na drugiego człowieka. Śpiew pomaga doświadczyć i opowiadać o miłości Boga, a takie wydarzenia uczą też, jak na tę miłość odpowiadać – dodaje.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję