W Opolu Lubelskim jest najlepiej, jeśli w jakimś więzieniu w ogóle jest dobrze. To nowoczesny zakład karny, z boiskami sportowymi, salą gimnastyczną i klasami szkolnymi. Trafiają tu głównie młodzi ludzie, po raz pierwszy odbywający karę pozbawienia wolności. Spore grono wychowawców i terapeutów przygotowuje ich do startu w nowe życie, już poza kratami.
Co po więzieniu?
W czasie pandemii więźniowie poza izolacją silnie odczuwają inne obostrzenia. Wstrzymane zostały widzenia z rodziną i gośćmi oraz wyjścia do pracy na zewnątrz zakładów. Posługa kapelanów została ograniczona, zawieszono również działalność grup ewangelizacyjnych i wolontariuszy. Do więzienia nie można wysyłać paczek z żywnością, a jedynie przekazy pieniężne do zrealizowania w kantynie. Pomimo tych wszystkich utrudnień życie za kratami jest jakoś ustabilizowane, są łóżka do spania, trzy posiłki, świetlice z telewizją.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Paradoksalnie najtrudniejszy czas dla wielu więźniów rozpoczyna się po opuszczeniu celi. W naszym województwie funkcjonuje 8 zakładów karnych, w tym 5 przeznaczonych dla recydywistów. Co roku wychodzi z nich ok. 2 tys. osób. Coraz więcej jest takich, którzy po przekroczeniu bramy więziennej mają tylko wolność, a nie mają rodziny, pracy, pieniędzy i mieszkania.
Dom i ośrodek wsparcia
Reklama
Prawie 3 lata temu abp Stanisław Budzik poświęcił w Lublinie jedyny we wschodniej Polsce dom dla byłych skazanych. Mogą w nim zamieszkać ludzie, którzy po odzyskaniu wolności nie mają dokąd pójść. Na 3 pierwsze trudne miesiące otrzymują bezpłatnie dach nad głową, wyżywienie, możliwość zrobienia prawa jazdy lub ukończenia kursu zawodowego. Pan Jacek, po odbyciu dwuletniego wyroku, napisał list z podziękowaniem: „Dzięki waszej pomocy zrobiłem kurs na koparkę, poczułem, że komuś na mnie zależy i chce mi pomóc”. Dotychczas przez dom przewinęło się ponad 70 byłych skazanych, większość ułożyła sobie pomyślnie nowe życie.
Wspomniany dom stworzyło Centrum Wolontariatu w Lublinie, organizacja prowadzi również Ośrodek Pomocy Postpenitencjarnej. – Tylko w tym roku udzieliliśmy już pomocy 47 mężczyznom i 8 kobietom. Każda ze zgłaszających się do nas osób potrzebuje pomocy doraźnej, bonów na zakup żywności, odzieży, artykułów higienicznych. Ważna jest pierwsza rozmowa, podczas której pomagamy ułożyć komuś dobry plan na przyszłość. Osoby, które tego potrzebują, mogą wyrobić sobie dowód osobisty, skorzystać ze wsparcia psychologicznego (prawie każda kobieta opuszczająca zakład karny zgłasza taką chęć) i z pomocy adwokata – mówi kierująca ośrodkiem Karolina Wychowaniak.
Najważniejsi są ludzie
Jest jeszcze jedna, bodaj najważniejsza forma pomocy. To ludzie, którzy zdecydowali się towarzyszyć byłym więźniom w ponownym odnajdywaniu się w normalnym życiu. W takie wsparcie zaangażowanych jest kilkanaście osób, w tym dwóch kapłanów, siostry zakonne i osoby świeckie.
Siostra Anna Skowrońska, dominikanka Matki Bożej Różańcowej, wcześniej służyła na placówkach m.in. w Rumunii i na Filipinach; w Lublinie ukończyła resocjalizację i zaczęła pracę w areszcie śledczym. Obecnie w ramach pomocy byłym osadzonym prowadzi 4 mężczyzn po długich wyrokach. – To wspólna wędrówka po krętych drogach. Z każdym z panów spotykam się godzinę w tygodniu, mają też mój numer telefonu. Słucham ich, staram się zrozumieć, pośredniczę w odnowieniu więzi z rodzinami, a wszystko to robię z pomocą Bożą – opowiada zakonnica. Podobną posługę pełnią także siostry Franciszkanki Misjonarki Maryi. Po 10 czy 15 latach za kratkami cenna jest obecność kogoś, kto pomoże trwać w lepszym życiu. Kontakt do ośrodka pomocy byłym więźniom w Lublinie: tel. 515 447 779.