W 37. numerze „Niedzieli” (13 IX 2020) poruszony został temat stosunku Kościoła do LGBT. Od razu na myśl przyszła mi sytuacja Michała Sz., znanego jako Margot. W jednym z wywiadów osoba ta, która nie identyfikuje się z płcią biologiczną i przedstawia się jako niebinarna powiedziała, że chce zawrzeć ślub kościelny. Powiem szczerze, że mam mętlik w głowie i nie wiem, co o tym myśleć. Proszę o wyjaśnienie stanowiska Kościoła w sprawie takich „małżeństw”.
Odpowiedź eksperta
Reklama
Na początku należy podkreślić, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety, a wypadałoby w tym miejscu jeszcze przypomnieć, że jest to związek jednego mężczyzny z jedną kobietą. Pytanie o możliwość zawarcia małżeństwa w takich przypadkach to również pytanie o to, z kim takie osoby chcą je zawierać i według jakiej koncepcji. Nie da się pogodzić z nauczaniem Kościoła niektórych dążeń. Żadne zapędy, aby zrelatywizować płeć i stawiać ją w opozycji do płci biologicznej, nie dadzą się pogodzić z antropologią chrześcijańską. Delikatną sprawą jest transseksualizm, czyli procedura zmiany czy korekty płci. Generalnie do ważnego zawarcia małżeństwa kanonicznego potrzebne jest zróżnicowanie płci. Osoba po takim zabiegu wstępowałaby jednak w związek o charakterze homoseksualnym, ale można sobie – teoretycznie – wyobrazić przypadek, że dwie osoby zróżnicowane płciowo dokonują korekty płci (mężczyzna zmienia się w kobietę, a kobieta w mężczyznę). Mimo że biologicznie występuje różnorodność płciowa, to kanoniści są zgodni, iż nieważność takich małżeństw może wypływać z przyczyn o charakterze psychicznym czy psychologicznym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W opublikowanym w sierpniu Stanowisku Konferencji Episkopatu Polski w kwestii LGBT czytamy: „Kościół nie odmawia osobom transseksualnym prawa do przynależności do Kościoła, a więc nie odmawia im również chrztu świętego, jak i pozostałych sakramentów świętych, jeżeli spełniają fundamentalne warunki ważnego i godziwego ich przyjęcia. Jednakże stojąc na straży świętości sakramentów, Kościół nie może zgodzić się na ich niezgodne z prawdą celebrowanie tam, gdzie ich ważne czy też godziwe sprawowanie lub przyjmowanie pozostaje w związku z płcią człowieka lub jest od niej zależne. Dotyczy to zwłaszcza sakramentów: chrztu świętego, święceń i małżeństwa. Dla ważnego ich sprawowania decydujące znaczenie ma płeć genetyczna, a nie subiektywne samookreślenie się płciowe danej osoby”.
Aby nie wdawać się w zawiłe dysputy, warto podkreślić, że małżeństwo stwarza zgoda stron, która jest aktem woli, którym mężczyzna i kobieta w nieodwołalnym przymierzu wzajemnie się sobie oddają i przyjmują w celu stworzenia małżeństwa. Dochodzimy tutaj do bardzo ważnego elementu, a mianowicie koncepcji małżeństwa według nauki Kościoła. Osoby, które chcą zawrzeć małżeństwo w Kościele, muszą zgadzać się z pewnymi regułami oraz zasadami, a one wyraźnie wskazują, że małżeństwo zakłada m.in. jedność (czyli jest to związek monogamiczny), nierozerwalność i wierność. Negowanie któregokolwiek przymiotu małżeńskiego czy elementu małżeństwa wiąże się z symulowaniem zgody małżeńskiej, co również powoduje jego nieważność. Nie da się zawierać małżeństwa w Kościele „po swojemu”, negując stanowisko i nauczanie Kościoła.